, Bagley Desmond List Vivero 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Zostaw to jemu.— Ale Harris twierdził, że nie poradzi sobie z tym.— W takim razie nie jest wart pieniędzy, jakie mu płacę — zagrzmiał Fallon i odszedł, ignorując mnie, by pogrążyć się w wirze przygotowań do przeprowadzki.Nie powiedziałem Halsteadom nic na ten temat, gdyż nie miało sensu napędzać im stracha, ale pogadałem znowu z Patem Harrisem, zanim odleciał, prosząc go, by dalej śledził Gatta.Powiedziałem mu o fiasku mojej próby pobudzenia Fallona do działania.Ponurym uśmiechem skwitował wieść o komentarzu Fallona na swój temat, ale dał temu spokój.— Jedna rzecz mnie zastanawia.Skąd, u diabła, Gatt wiedział, w którym momencie się tu zjawić? Zabawne, że przybył, kiedy tylko odkryliście to miasto.— Zbieg okoliczności — zasugerowałem.Pat nie był co do tego przekonany.Kazał mi powtórzyć wszystko, co zostało powiedziane w czasie lunchu, i był zdumiony tak jak i ja pozornym brakiem zainteresowania ze strony Gatta sprawą, o którą, jak wiedzieliśmy, chodziło mu najbardziej.— Czy Gatt miał okazję pogadać z kimś na osobności? — zapytał.Zastanowiłem się i potrząsnąłem przecząco głową.— Przez cały czas był z nami.Nie pozwoliliśmy mu włóczyć się samemu, jeśli o to ci chodzi.— Nie został z kimś sam, choćby na minutę? — nalegał Pat.Zawahałem się.— Zanim wszedł do samolotu, podawał wszystkim rękę.— Zmarszczyłem brwi.— Halstead wlókł się z tyłu i Gatt zawrócił, by się z nim pożegnać.Nie trwało to jednak dłużej niż piętnaście sekund.— Halstead, na Boga! — wykrzyknął Harris.— Pozwól, że ci coś powiem.Można przekazać cholernie dużo informacji podczas zwykłego podania ręki.Zapamiętaj to sobie, Jemmy.Rzuciwszy tę tajemniczą uwagę, odszedł, a ja zacząłem sobie przypominać wszystko, co wiedziałem o Halsteadzie.Ale niedorzecznością było przecież przypuszczać, że mógł mieć coś wspólnego z Gattem.Nie, to po prostu śmieszne.Rozdział 29Przez kilka następnych dni Harry Rider był bardzo zajęty.Poleciał z Rudetskym i kilkoma jego ludźmi do obozu III w Uaxuanoc, wysadził ich i wrócił po sprzęt.Rudetsky ze swoją ekipą wyrąbali spory kawał lasu pod lądowisko dla dużego helikoptera transportowego, więc później poszło już szybko.Przypominało to dobrze zaplanowaną operację opanowania przyczółka.Wszyscy byliby wielce rozczarowani, gdyby okazało się, że to nie Uaxuanoc, ale Fallon nie miał cienia wątpliwości.Przynaglał wciąż Rudetsky'ego do nowych, większych wysiłków i z zadowoleniem obserwował przylatujące i odlatujące helikoptery.Koszt utrzymania helikoptera w powietrzu jest bajońsko wysoki, więc chociaż wiedziałem, że Fallon mógł sobie na to pozwolić, nie mogłem powstrzymać się, by nie zrobić uwagi na ten temat.Fallon wyciągnął z ust fajkę i roześmiał się.— Do licha, jesteś księgowym, Jemmy.Zastanów się, przecież to kosztowałoby o wiele więcej, gdybym nie używał helikopterów.Muszę i tak sporo zapłacić ludziom za oczyszczenie terenu dla wstępnych badań, ale niech mnie diabli wezmą, gdybym miał im jeszcze płacić za wyrąbanie drogi przez dżunglę, żeby dostać się na miejsce.Tak jest taniej.Kiedy przeprowadziłem pobieżną analizę efektywności kosztów, okazało się, że miał rację.W tym wypadku Fallon nie marnował pieniędzy, chociaż niektórzy ludzie mogli sądzić, że samo odgrzebywanie dawno wymarłego miasta jest wyrzuceniem ich w błoto.Do naszej grupy przybyło jeszcze czterech młodych, pełnych entuzjazmu archeologów.Dla trzech z nich były to pierwsze wielkie wykopaliska i niemal czołem bili przed Fallonem, ale jak zauważyłem, cała czwórka starała się z daleka omijać Halsteada.Jeśli jego wątpliwa sława dotarła już do najniższych rangą w tym zawodzie, to znajdował się rzeczywiście w kiepskiej sytuacji.Byłem zaskoczony, że Katherine nie dostrzegała tego i kładła tę rezerwę na karb uszczypliwego charakteru swojego męża.Dziwiło mnie też, jak mogła żyć z taką świadomością!Dziesięć dni po podjęciu przez Fallona brzemiennej w skutki decyzji polecieliśmy do obozu III i zobaczyłem zupełnie inną scenerię niż ta, którą widziałem, kołysząc się na końcu kabla.W dole znajdowała się mała wioska, baraki stały w równych rzędach, a po drugiej stronie widniało lotnisko z hangarami lotniczymi.Cały ten obszar został wykarczowany w gęstym lesie w nieco ponad tydzień.Rudetsky musiał mieć w sobie coś z poganiacza niewolników.Wylądowaliśmy wreszcie, a gdy rotor przestał się obracać, usłyszałem nie opodal wycie pił mechanicznych, które wciąż wytrwale atakowały las.Było gorąco, jeszcze goręcej niż w obozie II.Słońce oświetlało pozbawioną osłony drzew polanę mosiężnym blaskiem, więc zanim schroniłem się pod dachem baraku, dosłownie kapało ze mnie.Fallon nie marnował ani chwili.— Nie jest to zbyt komfortowe miejsce — powiedział.— Równie dobrze możemy więc od razu przystąpić do pracy.Naszym pierwszym celem będzie zorientowanie się z grubsza, co tutaj jest.Detale muszą poczekać na następne lata.Obecnie nie zamierzam prowadzić prac wykopaliskowych przy jakichś szczególnych budowlach.Teraz praca będzie polegała na określeniu obszaru, identyfikacji zabudowań i oczyszczeniu terenu dla naszych następców.Halstead poruszył się i dostrzegłem, że nie zachwyciły go te plany, ale nic nie powiedział.— Joe Rudetsky spędził tu niemal dwa tygodnie — przypomniał Fallon.— Czy znalazłeś coś, Joe?— Tak, jeszcze osiem takich kolumn z rzeźbami.Zrobiłem tak, jak pan kazał, oczyściłem je tylko wokół, bez żadnych małpich figli.— Wstał i podszedł do mapy wiszącej na ścianie.Większa jej część była pusta, ale wokół cenote widniały jakieś znaki.— Oto one — wskazał Joe.— Zaznaczyłem je wszystkie.— Rzucę na nie okiem — oznajmił Fallon.— Panowie, pan Rudetsky nie jest archeologiem, ale wykwalifikowanym geometrą, i będzie naszym kartografem.— Skinął ręką.— W miarę jak nasze prace będą postępowały, mam nadzieję, że ta mapa zapełni się i przestanie być terra incognita.A teraz zabieramy się do roboty.Wyznaczył pięć drużyn, kierowanych przez archeologów, i każdej z nich przydzielił osobny rejon.Miał przerysowaną z lustra mapę Vivera i posłużył się nią jako ogólnym przewodnikiem.Następnie zwrócił się do mnie:— Ty masz wyjątkowe zadanie, Jemmy — zakomunikował.— Wprawdzie obecnie nie zamierzam prowadzić szczegółowych badań, ale sądzę, że cenote może dostarczyć kilku interesujących znalezisk.To twój teren działania — uśmiechnął się.— Myślę, że masz wielkie szczęście, mogąc się całymi dniami pluskać w chłodnej wodzie, podczas gdy reszta będzie się prażyła w tym upale.Ja również sądziłem, że to dobry pomysł, i mrugnąłem do Katherine.Halstead zauważył to i zaszczycił mnie lodowatym spojrzeniem, po czym zwrócił się do Fallona:— Drągowanie byłoby szybsze, tak jak Thompson zrobił w Chichén Itzá.— To było dawno temu — powiedział Fallon łagodnie.— Stosowana przez niego metoda często niszczy ceramikę.Szkoda byłoby nie wykorzystać udoskonalonej techniki nurkowania, którą rozwinięto od czasów Thompsona.Z archeologicznego punktu widzenia było to na tyle przekonywające, że Halstead nie mógł zgłaszać dalszych obiekcji, nie robiąc z siebie skończonego głupca.Przestał się więc sprzeciwiać.Ale cicho powiedział coś do Katherine i poparł to gwałtowną gestykulacją.Domyśliłem się, co mógł jej powiedzieć, lecz nie przerywałem.Wkrótce i tak miałem się przekonać o słuszności moich domysłów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl