, Cervantes Saavedra de Miguel Niezwykłe przygody Don Kichota z la Manchy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podniosłyśmy dłonie do twarzy i.spójrzcie.To mówiąc, odrzuciła welon, a za nią uczyniło to pozostałych dwanaście duenii  i wszy-scy ujrzeli twarze zarośnięte brodami różnej barwy i kształtu: sama hrabina Trifaldi miałaczarną, o kręconym włosie, inne panie  rude, płowe, szpakowate lub całkiem siwe.Był towidok tak zaskakujący, że nikt nie wiedział, co ma powiedzieć, i w głuchej ciszy zabrzmiałomdlewający głos Doloridy: Tylko Don Kichot może nas uratować  co wyrzekłszy, osunęła się zemdlona na ziemię. Jestem gotów  powiedział Don Kichot  ale co mam właściwie czynić? Udać się na spotkanie z Malambrunem  odparła, budząc się z omdlenia, hrabinaTrifaldi. Za jednym zamachem odczarujecie wtedy, wasza jednoczesność, krokodyla zmałpą i nasze brody. A jak znajdę Malambruna? On sam, wasza rozbieżność, przekonawszy się, że trafiłam do was po żmudnychposzukiwaniach, przyśle swego konia drewnianego, który zawiezie was razem z giermkiemna właściwe miejsce. Co ma do tego giermek ?  zapytał Sanczo Pansa. Ja tam nie wybieram się do żadnegoMalambruna, a tym bardziej na koniu z desek, kiedy na miękkim grzbiecie mojego kłapouchaledwie się utrzymam.Niech mój pan jedzie, skoro tak uważa, a ja tu poczekam i w wolnychchwilach zajmę się sprawą pani Dulcynei, tak że po powrocie znajdzie ją bardzo posuniętą doprzodu. Rzecz w tym  powiedziała hrabina Trifaldi  że o ile dobrze zrozumiałam niecnegoMalambruna, wątpliwe, czy bez udziału Sancza Pansy uda się coś zrobić z naszymi brodami. Nie jestem golibrodą  upierał się giermek. Nie martwcie się, łaskawe panie  oświadczył Don Kichot  niech się tylko zjawi ówrumak, a Sanczo postąpi tak, jak mu rozkażę.Z tą zapowiedzią już się Sanczo nie spierał, w głębi duszy nie tracąc nadziei, że drewnianykoń się nie zjawi.Daremne to były nadzieje, bo skoro przygoda z drewnianym koniem została, dlażabawienia jednych i dokuczenia innym, zamyślona i przygotowana, to musiała się rozegraćdo końca.Ledwie mrok wieczorny zapadł, weszło do ogrodu czterech dzikusów odzianych wsukienki z liści i wniosło wielkiego drewnianego konia, ogłaszając: Niech dosiądzie go rycerz, któremu starczy odwagi. Nie jestem rycerzem ani mi nie starczy odwagi  ucieszył się Sanczo, ale dzikus, którywygłosił był pierwsze zdanie, dorzucił też dalsze: Dla rycerza jest siodło, a łęk dla rycerzowego giermka, na którego także czeka panMalambruno.Niech zawiążą sobie oczy, by uniknąć zawrotu głowy na wysokościach, a gdyprzekręcą kołek na końskiej szyi, zacznie się podróż powietrzna, która skończy się wewłaściwej chwili.161  Wsiadamy, Sanczo  surowo obwieścił Don Kichot. Co pomyślą moi poddani na wyspie, której jestem gubernatorem  powiedział Sanczo jeżeli tak ich opuszczę i nie wiadomo za ile lat wrócę, bo koń może się zepsuć i powrotnądrogę trzeba będzie odbyć piechotą? Kiedykolwiek wrócisz  odezwał się Książę  znajdziesz wyspę na miejscu, a poddanychczekających wiernie na wielkorządcę.Nie chcę, oczywiście, wpływać na twoją decyzję, alepowiem ci, Sanczo, że rezygnując z wyprawy dla ocalenia i ogolenia cierpiących, stawiasz sięw świetle, utrudniającym w ogóle powierzenie ci rządów wyspy. Już wsiadam  powiedział ostatecznie przekonany Sanczo. Zawiążcie mi oczy, a japolecę się Najświętszej Panience i niech będzie, co będzie.Zanim jednak naprawdę wsiedli, Don Kichot wziął jeszcze giermka na stronę izaproponował mu, żeby przed podróżą udał się pod pretekstem zabrania potrzebnych wdrodze rzeczy do swej izdebki i tam wymierzył sobie choć z pięćset batów na rachunek tychtrzech tysięcy dwustu dziewięćdziesięciu pięciu, jakie mu jeszcze zostały. Niech Bóg broni!  wykrzyknął Sanczo. Poranionym tyłkiem mam potem siadać na tejkońskiej desce? Nie, wasza niedomyślność, nic z tego; po powrocie to co innego; wtedywszystko załatwię z taką gorliwością, że będziecie zadowoleni. Ta obietnica mi wystarczy  skinął głową Don Kichot i ruszył w stronę konia, a SanczoPansa, choć nieco ociągając się, za nim.Wsiedli, dali sobie zawiązać oczy i Don Kichot położył rękę na kołku; ledwie to uczynił,rozległy się okrzyki hrabiny Trifaldi i pozostałych dwunastu duenii, a wszystkie te głosybrzmiały raczej jak męskie nizli niewieście, co związane być musiało z wpływem bród nacały organizm. Już unieśliście się nad ziemią!  wołały ochmistrzynie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl