, Alfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż jednak za cel mógł mieć Tomek, chcąc doprowadzić do parodii pojedynku?Smuga nie miał czasu na rozważanie sytuacji, bowiem Tomek ukłonił się Naszkinowi i rzekł:- Słuszna uwaga, proszę pana.Niech sekundanci ustalą warunki spotkania.Czy pan Smuga i pan Brol zechcą występować w moim imieniu?- Oczywiście, proszę bardzo - doparł Smuga.- Kto będzie reprezentował pana Gołosowowa?Oficer żandarmerii z drwiącym uśmiechem zwrócił się z prośbą do Tucholskiego i Naszkina.Nie odmówili.Sztabskapitan zadowolony mierzył przeciwnika lekceważącym spojrzeniem.W swojej karierze wojskowej odbył już przecież kilka pojedynków i z wszystkich wyszedł bez szwanku.Zabroniona rozprawa orężna, której patronowali tacy dwaj wpływowi ludzie jak Tucholski i Naszkin, nie groziła mu przykrymi następstwami, nawet gdyby zabił przeciwnika.Zgodnie z przepisami kodeksu honorowego [118]obydwie strony udały się do oddzielnych pokoi w celu omówienia sprawy, potem zaś już tylko sami sekundanci mieli ustalić warunki spotkania.Zaledwie trzej przyjaciele znaleźli się w zacisznym gabinecie, bosman wybuchnął:- Jak amen w pacierzu wściekły rekin ugryzł cię w zadek i.oszalałeś! Cóżeś zrobił najlepszego?!- Milcz, bosmanie! - zgromił go Smuga.- Zaraz dowiemy się, dlaczego to uczynił.Młodzieniec, nic nie mówiąc, wyjął z kieszeni list Pawiowa do Gołosowowa i podał go przyjaciołom.- A więc Pawłow odgadł prawdę - odezwał się Smuga, na głos przeczytawszy pismo.- Nie posądzałem tej gadziny o taką przebiegłość - zdumiał się bosman.- Ukręcę mu łeb po powrocie do obozu!- To jeszcze nie wszystko - dodał Tomek i poinformował towarzyszy o swej rozmowie z Nataszą.Słuchali z napięciem, a gdy wyjaśnił, w jaki sposób doprowadził do zajścia z Gołosowowem, bosman pochwalił:- Gracko spisałeś się, brachu! Do licha, mdli mnie w dołku na myśl, że masz się nadstawić pod lufę temu żandarmowi! Panie Smuga, czy nie ma żadnych możliwości, żebym stanął do pojedynku zamiast Tomka?!- Od samego początku awantury szukam jakiegoś sposobu, by móc to uczynić - z namysłem odpowiedział Smuga.- Hm.Tomek jest niepełnoletni.Opiekun miałby prawo za niego wystąpić.- Jak amen w pacierzu to przednia myśl! - radował się bosman.*- Naszkin i Tucholski wyglądają na przyzwoitych ludzi, na pewno zgodzą się, abym go zastąpił.- Nic z tego, szanowny panie! - porywczo zaprotestował marynarz.- Mnie ojciec Tomka zlecił opiekę, więc ja nadstawię karku.Rany boskie, w oczy nie mógłbym spojrzeć ani Wilmowskiemu, ani Sally, gdyby jemu się coś stało!- Bosmanie! Wiem, że ty za każdego z nas bez namysłu skoczyłbyś w ogień, lecz ja tu jestem dowódcą i ja decyduję.Przyrzekliście bezwzględne posłuszeństwo.Sam stanę do pojedynku, byle tylko sekundanci i Gołosowow nie robili trudności.Musimy unieszkodliwić Gołosowowa.- Skoro powołujesz się pan na dyscyplinę, to muszę ustąpić, lecz gdyby ci się nie poszczęściło, bez pojedynkowych ceregieli rozprawię się z Gołosowowem.- Głupstwa pleciesz! Gdyby mnie spotkało coś złego, rozkazuję ci umykać z Tomkiem do ojca i ostrzec o niebezpieczeństwie.Gołosowow już wie zbyt wiele.- Ech, co tu gadać, przecież zdmuchniesz go pan za jednym pociągnięciem cyngla! A tobie co, do licha? - naraz zdumiał się bosman.Tomek, blady jak płótno, wbił pałający wzrok w twarze przyjaciół i ciężko oddychał.- Tomku, co tobie? - zawołał przestraszony Smuga.Szukając wyjścia z trudnej sytuacji, zapomnieli o Tomku.Ten zaś, wzburzony do głębi duszy, nie mógł wypowiedzieć ani jednego słowa.Dopiero po długiej chwili nieco się opanował i drżącym głosem rzekł:- Więc wy.chcecie zrobić ze mnie.tchórza! Boicie się, że.on mnie.zastrzeli.Co wszyscy o mnie pomyślą?! I Nataszą.i Zbyszek! Jeśli zabronicie mi pojedynku, zabiję się ze wstydu.przysięgam!Łzy pojawiły się w jego oczach.Bosman poderwał się z fotela:- Brachu kochany, nie przyszło mi to do łepetyny! Święta racja! Cóż jednak powiedzielibyśmy ojcu?- Co powiedzielibyście ojcu? A to, co ja bym musiał powiedzieć, gdyby któremuś z was przytrafiło się nieszczęście! - odparł Tomek, wycierając oczy chustką.- Wiem, że chcecie to zrobić przez wzgląd na moje bezpieczeństwo, ale to ja wyzwałem sztabskapitana.Smuga siedział nieruchomy, wpatrzony w ciemne okno.Gdy odwrócił się do przyjaciół, był już jak zwykle opanowany.- Ano, bosmanie, zapomnieliśmy, że Tomek mimo młodego wieku jest naprawdę dzielnym mężczyzną - powiedział poważnie.- Podczas wszystkich wypraw na równi z nami spogląda w oczy niebezpieczeństwu.O prawdziwej dojrzałości człowieka nie tyle świadczy wiek, ile jego postępowanie.Staniesz do pojedynku z Gołosowowem.- Serce mi się kraje na samą myśl.ale widzę, że nie może być inaczej - powiedział bosman ciężko wzdychając.- Teraz zbierz się do kupy, kochany brachu, i posłuchaj dobrej rady.Strzał z pistoletu nigdy nie jest dość pewny, mierz nisko, prosto w brzuch, wtedy położysz go na pewno!- Czas nagli, mówmy o sprawie - odezwał się Smuga, gdy znów usiedli naprzeciw siebie.- Powiedz, jaki jest twój plan, Tomku?- Chcę unieszkodliwić sztabskapitana - odparł.- Jeśli szczęście będzie mi sprzyjać, Gołosowow przez kilkanaście dni nie będzie mógł nam szkodzić.My tymczasem dotrzemy do obozu, uwięzimy Pawiowa i przemkniemy do Ałdanu.- Nie ulega wątpliwości, że przez pozbycie się Gołosowowa zyskalibyśmy na czasie - potwierdził Smuga.- Tym samym nie możemy się zgodzić jedynie na wymianę strzałów, która by nic nie dała.Bosmanie, idziemy do sekundantów Gołosowowa.Tomku, czy nie zadrży ci dłoń, gdy będziesz mierzył do człowieka? Pamiętaj, że to gra o życie nas wszystkich!- Niech pan się o to nie obawia - zapewnił Tomek.Wyszli.Tomek pozostał sam.Teraz dopiero zdał sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką wziął na swoje barki.“Mierz nisko, prosto w brzuch.” - wspomniał słowa bosmana.Zadrżał na myśl o zabójstwie.Wprawdzie Gołosowow w nadgorliwości prześladował zesłańców i szkodził im, jak tylko mógł, jednak we własnym mniemaniu mógł sądzić, że wypełnia swój obowiązek.“Czy wolno zabić go tylko dlatego, że nam zagraża?” - rozmyślał Tomek.Zdawało mu się, że wyrasta przed nim postać ojca.Widział jego poważną, skupioną twarz.Nie, nie, ojciec byłby przeciwny zabójstwu żandarma! Na pewno powiedziałby, że taki postępek jest nikczemnością i tchórzostwem!Ojciec na pewno nie pochwali ich za krwawą rozprawę z chunchuzami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl