, Witold Jablonski Dzieci Nocy (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przyznaję, jesteś piękna.Jarowit to bestia.Co nie pasuje?- Nie wierzę w przesłanie całej historii.Autor chciał pokazać, że czułość kobiety może złagodzić męskie okrucieństwo, prawda?- Mniej więcej.- W życiu tak nie bywa, drogi Kola.Kto raz stał się potworem, nie pomoże mu żadne „mniej więcej”.W najlepszym razie pozostanie bestią w uśpieniu, czyhającą na właściwy moment, aby się ujawnić.Zgadzam się w tym względzie z Jarowitem.Drapieżniki są takim samym tworem natury jak baranki i dlatego wszelka ingerencja w raz na zawsze ustalony porządek rzeczy jest naiwną, a także szkodliwą mrzonką.Dobro nie może istnieć bez zła i odwrotnie.- Twoja siostra sądzi jednak inaczej.- Bo pozostała naiwną marzycielką.- A może po prostu uważa ukąszenie zła za uleczalne?- Myślę, że należy postępować konsekwentnie i zgodnie ze swoją naturą - odparła z odcieniem wyższości doświadczonej osoby.- Nie znoszę wahających się, tchórzy.Tacy powinni być wyeliminowani w pierwszej kolejności.Chyba że są z jakichś względów pożyteczni.- Jakie pożytki płyną z marzycielstwa Selene?Wymówił jej imię i w tym momencie doznał dziwnej halucynacji.Wydało mu się, że za błoną korytarza przemknęła niczym trójwymiarowa holograficzna projekcja postać Księżycowej Pani.Zerknęła z niepokojem, położyła palec na ustach i zniknęła.- Przestań mnie męczyć i łapać za słówka - syknęła poirytowana Hekate.- Owiń się w szubę, załóż antysolary i spróbuj się zdrzemnąć.Już niedługo będziemy w Krakowie.Twoja moc będzie nam tam bardzo potrzebna.Koła zrozumiał nagle, jak powinien postąpić.Wizja Selene dodała mu sił.- Wcale nie mam ochoty spać.Zresztą słońce zachodzi, a kto to widział spać po nocy? Czy jestem prymitywnym słonecznikiem?- Podobno jeszcze całkiem niedawno byłeś szaraczkiem - zauważyła złośliwie.- To już przeszłość.Należę teraz do naczelnych.I nie muszę słuchać nikogo.Ani ciebie, ani nawet Adama.Uniosła się lekko z miękkiego, tętniącego życiem posłania.- Co?!.Co się roi w twoim szalonym ruskim łbie?- Masz rację, to chyba szaleństwo.Pomyślałem nawet, że nie tylko jestem sam sobie panem.Mogę, jeśli tylko zechcę, stać się potężniejszy niż carewicz Dymitr albo nawet Rockefeller Sacharow.Odmierzał słowa jak precyzyjne ciosy, wymierzane prosto w serce dziewczyny.Liczył na wściekłość.Tym razem się udało.Hekate zbliżyła wykrzywione złością oblicze.Wbiła w niego zielonkawe ślepia żmii.- Och, jak strasznie się mylisz - syczała przez zaciśnięte zęby.- Zapominasz, że jesteś całkowicie zależny.Wiem, o czym myślisz.Nie pozwolę ci uciec.- Moja śliczna wiedźmo - odparł spokojnie, nawet z ironią - na najbliższej stacji zamierzam wysiąść i przerwać naszą wspólną podróż.Spróbuj mnie wtedy powstrzymać.Wytrzymał jej spojrzenie.Wypełniała go niesamowita energia, zdolny był pokonać każdą przeszkodę.Wampirza krew pulsowała gwałtownie w całym ciele, zęby osiągnęły niebezpieczną długość i wysunęły się spod górnej wargi.Szczególnie intensywnego skupienia mocy doznał w miejscu, które Selene nazwała „trzecim okiem”.Wiedział, że jest w tej chwili niepokonany.Ale i w jego przeciwniczce następowała niepokojąca deformacja.Twarz wydłużyła się i poczęła tracić ludzkie cechy.Podbródek i usta zamieniły się w odrażającą paszczę, wyposażoną w długie jadowite kły, włosy w ohydnie wijące się czułki na grzbiecie.Tułów skurczył się, a kończyny stały się cieńsze i załamały pod niezwykłym kątem, przypominając odnóża owada.Oczy miały teraz pionową tęczówkę i wyrażały tylko jedno pragnienie: „Zabić!”Kola zamarł w przerażeniu.Zrozumiał, że Hekate jest jedną z Obcych, a jej ziemska powłoka stanowi doskonały kamuflaż.Jakim sposobem przedostała się tutaj z Afryki? Jego kły i pazury nie zdadzą się na nic.Krew Obcych była mocno stężonym, silnie żrącym kwasem.Z pyska monstrum przypominającego krzyżówkę gigantycznej modliszki z prehistoryczną gadziną wysunął się długi, rozszczepiony na końcu język, którym prawdopodobnie chwytała zdobycz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl