, Steven Saylor Cesarstwo 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A docenili mnie nietylko sędziowie.Pamiętasz, jakim aplauzem mi dziękowano w Olimpii, jaką owacjęzgotowano na igrzyskach istmijskich? Jakież to słodkie wspomnienia.- Neron westchnął iotarł łzę z oka.- Aleksandryjczycy powinni być uszczęśliwieni, że zamieszka wśród nichnajsłynniejszy artysta świata! Całe miasto przyjdzie na mój debiut.Z czym by tamwystąpić?.Muszę wybrać coś odpowiedniego dla ich gustów.Co to za sztuka, w którejOdyseusz trafia do Egiptu jako rozbitek i w pałacu nad Nilem napotyka Helenę? Można by towystawić w autentycznej scenerii! Tylko która z głównych ról byłaby dla mnienajwłaściwsza? Wszyscy uwielbiają chytrego Odysa, ale Helena.Cóż to za dramatycznarola! Uciekła z płonącej Troi i znalazła się w obcym świecie, bogini między krokodylami.Może to ją powinienem zagrać?Bezładną tyradę przerwał nerwowy śmiech Sporusa.Eunuch szybko zasłonił ustadłonią.Epafrodytus jęknął cicho, Epiktet spuścił głowę i pocierał ręką chore udo.Wyzwoleniec Faon znów zaczął chodzić w kółko, a Tytus odwrócił głowę i zapatrzył się nazłotego Kolosa.Widziana z tak bliska statua zatraciła podobieństwo do ludzkiej postaci iprzypominała jakąś monstrualną zjawę z sennego koszmaru.Neron zauważył ich reakcję i spochmurniał.Milczał długą chwilę, po czym wzniósłręce i z rezygnacją rzekł:- Skoro tak, to trudno.Wyrzeknę się sztuki i zajmę się polityką.Jakie mam ostatecznewyjście? Pojadę do Partów i zdam się na ich pomoc.Dlaczego nie? Mogę się oddać podopiekę tylko jedynemu imperium na świecie, które może być rywalem Rzymu.Tak robiliGrecy i Persowie, nieprawdaż? Kiedy któryś z ich przywódców tracił władzę, umykał zagranicę i szukał łaski u wroga.Któż lepiej zrozumie moją dolę jak nie inny, równy miwładca? Przy odrobinie szczęścia może Partowie pomogą mi nawet wrócić na tron! Byłbymwprawdzie od nich zależny, co niespecjalnie mi się uśmiecha, ale jeśli w ten sposóbodzyskam Złoty Dom, to jestem gotów się z tym pogodzić.Co powiesz na to, Epafrodytusie?Tytus spodziewał się, że szambelan znów wysunie jakieś obiekcje, ale on najwyraźniejprzyjął ten pomysł poważniej niż poprzednie.- Jeśli cezar jest gotów opuścić Rzym i szukać bezpiecznego schronienia gdzie indziej,to powiem, że tak, doradzałbym zwrócić się do Partów.Obawiam się jednak, że za mało jestna to czasu.Nie mamy wiarygodnych wieści o Galbie.Kto wie, może zostało mu już tylkoparę dni marszu? Nie wiadomo, czy właśnie teraz senat nie głosuje nad rezolucjąproklamującą go cesarzem, a jeżeli opowiedzą się za nią Nimfidiusz i pretorianie, mogązacząć działać lada chwila.- Działać? - powtórzył Neron.Epafrodytus zakasłał nerwowo.- Cezarze, mam na myśli to, co spotkało twojego stryja.Te słowa przyprawiły wszystkich o dreszcz.Wspomnienie śmierci Kaliguli z rąkzdradzieckich pretorianów nie dawało im ostatnio spokoju.- Ale taka wyprawa wymaga wielkich przygotowań.- Neron się zamyślił.- Pamiętasz,jak liczną miałem świtę w Grecji? Ciągle mi radziłeś, żebym ją ograniczył, ale przekonaliśmysię, że nie da się podróżować bez co najmniej tysiąca służby.Nakarmić taką armię i zapewnićjej noclegi.- Tylko że wtedy cezar występował niemal każdego wieczoru i wyprawiałeś uczty dlaorganizatorów - zwrócił mu uwagę Epafrodytus.- Tym razem mówimy o czymś zupełnieinnym.Im mniej ludzi będzie ci towarzyszyć, tym lepiej.Uważam nawet, że najlepiej byłoby,gdyby cezar jechał anonimowo.- Anonimowo? To mi się nie podoba.- Pomyśl o tym jak o roli, panie.Niech to będzie przebiegły Odyseusz wracający doItaki w przebraniu włóczęgi, aby zmylić zalotników Penelopy.- Ach, teraz cię pojmuję.- Neron pokiwał głową.- Żaden wróg nie rozpozna cezara włachmanach.I nagle zaczął śpiewać wersy z Homera:Odysowi Atena rzecze obdartemu:- Czemużeś chmurny? To dom twój rodzinny,Twa żona pieśń nuci synowi twojemu,Tu śpi on spokojnie, młody i niewinny.Tytus ujął Epafrodytusa za ramię i szepnął mu do ucha:- Czy naprawdę jest aż tak źle? Nie ma innego wyjścia jak uciekać?- Innego? - odburknął szambelan.- Od wielu dni staram się go naprowadzić na tenwybór! Do tej pory kategorycznie odmawiał opuszczenia Złotego Domu.Mówił, że wolałbyumrzeć, i czasem mam wrażenie, że to nie tylko czcze słowa.Wczoraj nawet posłał pojednego z ulubionych gladiatorów, aby przyszedł go zabić, ale gdy ów człowiek usłyszał, o cochodzi, to jakby się pod ziemię zapadł.Potem kazał sobie przynieść truciznę, którą musiałgdzieś zdobyć bez mojej wiedzy, a jego słudzy też gdzieś uciekli, nie spełniwszy rozkazu.- Ale czy ucieczka jest w ogóle możliwa? Można dostać konie? Czy w Ostii czekastatek?- O Ostii nie ma już mowy, ale może się uda przedrzeć przez góry do Brundyzjum itam znaleźć jakiś okręt, jak to zrobił Pompejusz, kiedy boski Juliusz przekroczył Rubikon.Cezar musiałby podróżować potajemnie, jak mówiłem.Wszystkim nam zresztą potrzebnebyłoby przebranie.Gdyby dało się go przekonać i gdyby mógł znieść takie trudy.- Tak, tylko czy naprawdę grozi mu niebezpieczeństwo? - Tytus nagle sam się poczułjak Neron, przyparty do muru i rozpaczliwie usiłujący zaprzeczyć niewzruszonej logice słówszambelana.- Wiem, że Kaligula zginął z rąk pretorianów, ale to byli spiskowcy, knującyzamach.Klaudiusz ich później wszystkich uśmiercił! Kto by się poważył porwać na osobęcesarza?- Tytusie, oni nie muszą się ukrywać z knowaniami.O losie cezara dyskutuje sięjawnie, w całym majestacie senatu.- I ty rzeczywiście wierzysz, że senatorzy ośmielą się wydać wyrok śmierci naprawowitego władcę, spadkobiercę Augusta? Czy znajdzie się większość, by przegłosowaćtaki precedens nie do pomyślenia?- Problem w tym, że dobrowolne ustąpienie z tronu też nie ma precedensu.-Epafrodytus pokręcił głową.- August, Tyberiusz, Kaligula, Klaudiusz.wszyscy oni zmarlijako panujący.Tak, cezar ma wśród senatorów swoich stronników i część z nich próbuje terazwynegocjować dla niego jakiś sposób przekazania władzy Galbie bez rozlewu krwi, aleszanse są znikome.Nawet gdyby debata miała przynieść jakieś polubowne rozwiązanie, narazie powinien się schronić gdzieś w bezpiecznym miejscu.- Eureka! - krzyknął nagle Neron, urwawszy pieśń w pół wersu.- Jeśli mogęzacytować Archimedesa.- Taak.Wiemy, jak on skończył - mruknął Faon.- W kałuży krwi na syrakuzańskiejplaży.Neron go nie usłyszał.- Uzmysłowiłem sobie właśnie, że przeoczyliśmy rzecz oczywistą - powiedział.-Powinienem się odwołać nie do senatu i nie do ludu, ale bezpośrednio do wojska.Epafrodytus westchnął ze znużeniem.- Niestety, cezarze, straciliśmy lojalność legionów w Galii i tych w Grecji też.Przypominasz sobie może.rozmawialiśmy o tym wcześniej.- Mam na myśli żołnierzy pod komendą Galby, maszerujących tu z Hiszpanii.Epafrodytus drgnął zaskoczony i nadstawił ucha.- To, że ci ludzie słuchają rozkazów swojego zbuntowanego wodza, nie oznaczajeszcze, iż przestali kochać swojego cesarza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl