, O micie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miejże na wszystko to baczenie.Spójrz, jak z wewnętrznych dróg, kanałów,Mazie cuchnące się pomałuNa zewnątrz ciała wydostają.J.Huizinga natomiast w „Jesieni średniowiecza” cytuje słowa Odona z Cluny (XI w.), który medytując nad znikomością i zewnętrznością piękna ludzkiego ciała stwierdza: „Piękno ciała tkwi wyłącznie w skórze.Gdyby bowiem ludzie mogli zobaczyć, co się znajduje pod skórą, gdyby tak mogli ujrzeć wnętrze, jak to się opowiada o pewnym ostrowidzu z Boecji, zmierziłoby ich spoglądanie na kobiety.Ich powab składa się z flegmy i krwi, z wilgoci i żółci.Gdyby ktokolwiek zastanowił się, co ukrywa się w dziurkach od nosa, w gardle i w brzuchu, doszedłby do wniosku, że są tam tylko nieczystości.A jeżeli nie możemy nawet czubkiem palca dotknąć flegmy czy kału, jak przeto możemy pragnąć obejmować worek łajna".Myśl o śmierci i pogarda wobec doczesnego, tak bardzo nietrwałego i godnego politowania świata, jest stałym refrenem wielu traktatów średniowiecznych, zwłaszcza ascetycznych, ale często także filozoficznych, skoro wielu myślicieli traktuje wówczas filozofię jako ars moriendi (sztukę umierania), wychodząc z założenia, że myśl o śmierci najlepiej uczy właściwego życia.Przykładem tego typu traktatów ascetycznych może być dzieło De contemptu mundi (O wzgardzeniu światem) Innocentego III (+ 1216), o którym Huizinga powiada, że był najszczęśliwszym z polityków na Stolicy Piotrowej, uwikłanym z konieczności w całe morze doczesnych spraw, co nie przeszkodziło mu widzieć je i oceniać w skrajnie pesymistyczny sposób: "Któż kiedykolwiek chociażby jeden cały dzień spędził przyjemnie [.] by nie zraniło go przy tym spojrzenie, dźwięk albo jakiś cios"? - pyta Innocenty.A zastanawiając się nad losem kobiety-matki, powiada: "Poczyna kobieta w nieczystości i smrodzie, rodzi w smutku i bólu, karmi z udręką i trudem, strzeże z obawą i strachem".Pesymizm wielu autorów średniowiecznych w ocenie życia doczesnego, niechęć do ludzkiej miłości i przekonanie o znikomości ciała ludzkiego nie były jednak tak dominujące w mentalności ludzi tej epoki, jak to próbują w nas wmówić różni jej krytycy.Średniowiecze to czasy skrajności.Żyją wówczas asceci praktykujący tzw.dziką ascezę, biczownicy, pokutnicy, pustelnicy, ale także weseli, aż ponad miarę, goliardzi, trubadurzy sławiący ziemską miłość i rozpowszechniający poezję miłosną.To wtedy - jak przedstawiła to w swoim interesującym artykule H.Sawecka - działają tzw.trybunały miłosne i prowadzone są najróżniejsze gry miłosne.To przecież średniowiecze wytwarza wiele nieśmiertelnych historii miłosnych, z opowieścią o Tristanie i Izoldzie na czele.To wtedy, obok poezji makabrycznej, pojawia się piękna poezja miłosna, jak np.znany i czytany powszechnie przez inteligencję średniowieczną „Romans o róży” Jana z Meun (+ 1280).Tak więc w epoce tej splata się śmierć z życiem, pesymizm z radością, heroiczne cnoty z nikczemną zbrodnią, szlachetność z podłością, najwyższej klasy osiągnięcia intelektualne z kompletną głupotą, ekstaza duchowa z uwielbieniem fizyczności, przepych z niewyobrażalnym ubóstwem, wysublimowana pobożność ze sprośnymi obyczajami i bluźnierstwem, wstręt do ciała z przekonaniem o jego godności, skoro jest "mikrokosmosem" i skoro zmartwychwstanie, programowe niechlujstwo i brud ascetów z wyjątkowo wielką troską o higienę ciała (większą nieporównanie niż w czasie renesansu), wielka cześć dla duchownych z żywiołową nienawiścią skierowaną przeciw nim.Święci średniowieczni - jak stwierdza Le Goff w swym dziele „Kultu­ra średniowiecznej Europy” - mają nie tylko siedem darów duszy (przyjaźń, mądrość, zgoda, honor, potęga, bezpieczeństwo i radość), lecz także siedem darów ciała (uroda, zręczność, siła, swoboda, zdrowie, odczuwanie rozkoszy, długowieczność).Czy owe skrajności są właściwe tylko dla epoki średniowiecza? Należy w to wątpić.Dostrzec je można bardzo łatwo w każdej innej epoce, łącznie z naszą.Prawdą jest, że w średniowieczu Kościół miał wielki wpływ na społeczne i polityczne życie narodów europejskich.Zadecydowały o tym różne czynniki ideowe, jak np.określona koncepcja zwierzchnictwa władzy duchownej nad świecką, ale także ten prozaiczny fakt, że tylko Kościół był wówczas dobrze zorganizowaną instytucją i jako taki jedynie on mógł stabilizować życie społeczne i mógł pomagać w rządzeniu państwami, dysponując zastępami stosunkowo karnych i najlepiej w tej epoce wykształconych ludzi.To wszystko sprawiało, że w wielu dziedzinach życia średniowiecznej Europy Kościół był wprost zmuszony do przejmowania tych funkcji, które par excellance są domeną nowożytnego państwa.Zajmował się więc dyplomacją.Organizował szkoły i uniwersytety.Potrafił zachować, rozwinąć i przekazać społeczeństwom europejskim skarby kultury i nauki antycznej.Nauczał ludzi nie tylko wiary i moralności chrześcijańskiej, lecz także różnych rzemiosł, uprawy roli, hodowli bydła, sadownictwa, budowy domów, dróg, mostów, młynów itd., itd.W tych trudnych czasach zajmował miejsce państwa także jako organizator miłosierdzia i opieki zdrowotnej.Miał swoje listy biedaków, którym regularnie udzielał pomocy.Budował i utrzy­mywał szpitale, sierocińce, domy starców i hospicja dla podróżnych.Łagodził jak mógł obyczaje, zakazując pod karą ekskomuniki pojedynków, prowadzenia wojen w pewnych okresach roku kościelnego, napadania przez szlachtę na ludzi niższych stanów z bronią w ręku, tratowania pól chłopskich podczas polowań itp.Jedynie Kościół wybija się na tle tych wieków jako ostoja, zarówno materialna jak i duchowa ludzkości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl