, Herbert Frank Bog Imperator Diuny 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mogę przewidzieć wasze zachowanie w najdrobniejszych szczegółach, poznając wasz stan emocjonalny.Wiedział, że przyjęła jego myśl tak, jak przyjął ją Moneo - z lę­kiem i nienawiścią.Nie miało to wielkiego znaczenia.Cofnął się w czasie.Tak, prawdopodobnie Siona przeżyje na jego pu­styni, ponieważ jej ślady odciskały się w piasku tuż obok jego.jed­nak jej ślady były całkowicie bezcielesne.A tuż za nimi, tam, gdzie wszystko było nieznane, nagle doznał widzenia.W jego przyszłowidczej świadomości zadźwięczał przedśmiertny krzyk Anteac.to, i rój atakujących Mówiących-do-Ryb."Malky wraca - pomyślał.- Znowu się spotkamy, Malky i ja." Leto otworzył oczy i zobaczył, że Siona wciąż mu się przypatruje.- Nadal cię nienawidzę - powiedziała.- Nienawidzisz nieuchronnego okrucieństwa drapieżnika.- Widziałam wiele różnych rzeczy - wycedziła jadowicie.- Nie dojdziesz mnie po moich śladach.- I dlatego musisz mieć potomstwo - żeby to nie zanikło.W chwili, gdy to mówił, zaczęło padać.Ściemniło się nagle, w tym samym momencie spłynęły na nich potoki deszczu.Pomimo iż wy­czuwał niedociągnięcia w kontroli pogody, Leto był zaskoczony ule­wą.Wiedział, że na Serirze czasami zdarzały się deszcze, jednak krótkotrwałe, gdyż nad pustynią nieczęsto pojawiały się chmury.Nielicz­ne kałuże wysychały pod wpływem pierwszych promieni słońca.W większości przypadków opad nawet nie dotykał ziemi, była to na­miastka deszczu, parująca przy zetknięciu z rozgrzaną warstwą po­wietrza tuż nad powierzchnią pustyni.Ale dzisiejszy deszcz był na­prawdę wyjątkowy.Siona zdjęła maskę z twarzy i chciwie rozchyliła usta, spijając kro­ple deszczu, nie dostrzegając nawet, co w tym czasie dzieje się z Leto.Gdy pierwsze krople wody wniknęły za pancerz z piaskopływaków, Bóg Imperator zwinął się w paroksyzmie bólu.Sprzeczne dąże­nia biologiczne piaskopływaka i czerwia pustyni nadały nowe znacze­nie słowu "ból".Czuł, jakby był rozrywany na strzępy.Piaskopływak pragnął pospieszyć ku wodzie i wchłonąć ją, dla czerwia woda była synonimem śmierci.Z każdego miejsca, w którym dotknął go deszcz, dobywały się kłęby błękitnego dymu.Wewnętrzne mechanizmy jego ciała zaczęły wytwarzać esencję przyprawową.Niebieski dym unosił się dookoła niego, wijącego się w kałużach wody.Zwijał się konwulsyjnie i jęczał.Chmury odpłynęły i minęło jeszcze kilka chwil, zanim Siona zo­rientowała się, że Leto cierpi.- Co ci jest?Nie był w stanie udzielić odpowiedzi.Deszcz ustał, ale wilgoć zbierała się w kałuże, zalegała dookoła.Nie było przed nią ucieczki.- To woda! - odgadła.Po prawej znajdowało się niewielkie wzniesienie, z którego spły­nęła już woda.Dotarł tam z wysiłkiem, jęcząc przy zetknięciu z naj­mniejszą kałużą.Pagórek był prawie suchy.Agonalny ból ustępował powoli i Leto w końcu uświadomił sobie, że Siona poszła za nim i przypatruje mu się ciekawie.- Dlaczego woda wyrządza ci krzywdę? - zapytała z fałszywą tro­ską w głosie."Krzywdę? Jakie nieodpowiednie słowo!" Nie mógł jednak prze­milczeć jej pytania.Wiedziała teraz dość, by sama zacząć szukać od­powiedzi, którą i tak można było z łatwością znaleźć.Z trudem doby­wając głos, wyjaśnił jej związki piaskopływaków i czerwi z wodą.Wysłuchała go w milczeniu.- Ale wilgoć, którą mi dałeś.- Jest zneutralizowana wpływem przyprawy.- Dlaczego więc ryzykujesz, przybywając tu bez Wozu?- Nie można być Fremenem w Twierdzy ani na Wozie.Pokiwała głową.Widział w jej oczach powracający płomień buntu.Nie musiała czuć się winna ani uzależniona.Nie była w stanie opierać się sile Zło­tej Drogi, lecz co z tego? Nie mogła mu wybaczyć jego okrucieństwa! Mogła go odrzucić, odmówić mu miejsca w swej rodzinie.Posiadła na dodatek tajemnicę jego zguby.Wystarczyło otoczyć go wodą.Uni­cestwić jego pustynię, okrążyć go śmiercionośną fosą! Czy myślała, że ukryje przed nim swoje myśli, odwracając się?Teraz, gdy wiedział co nieco o naturze Siony, tak łatwo byłoby się poddać, zanurzyć we własne myśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl