, Norton Andre Operacja poszukiwanie czasu (SC 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten ocean w moich czasach nazywa się Atlantykiem ze względu na przekonanie, że Atlantyda leży gdzieś pod nim.O Mu nigdy nie słyszałem.- Co robiłeś w tej waszej północnej krainie, bracie? Byłeś wojownikiem? Kiedy powaliłeś tego Atlantę, użyłeś jakiegoś dziwnego ciosu.Nigdy przedtem czegoś takiego nie widziałem.- Przez pewien czas byłem wojownikiem.Potem moja rodzina miała trochę kłopotów i byłem potrzebny w domu.- Potrzebny w domu… A teraz - kiedy nie możesz być w domu?Ray potrząsnął głową.- Teraz to już przeszłość - nie chciał o tym myśleć.- Właśnie miałem wrócić do armii, kiedy to się stało.Stawiano właśnie nowe budynki według projektu rządowego.- Nie wiedział, ile z tego zrozumie Cho, ale czuł potrzebę wyrażenia tego słowami.- Kiedy zaczęli oczyszczać teren, wyniknął problem z powodu jakiegoś starego indiańskiego kopca.Ludzie protestowali przeciwko zrównaniu go z ziemią przed dokładnym przebadaniem.Les Wilson - człowiek, którego znam - próbował ich powstrzymać.Pisał artykuły na ten temat i chciał mieć kilka dobrych zdjęć tego kopca.Obiecałem, że je zrobię.Właśnie się tym zajmowałem, gdy nagle - znalazłem się w lesie pomiędzy największymi drzewami, jakie widziałem w życiu.Oto i cała historia.A ja wciąż nie wiem, co się stało i dlaczego.Cho wyglądał na zakłopotanego.- Zdjęcia indiańskiego kopca…? - powtórzył powoli jakby zupełnie zdezorientowany.- Jest takie urządzenie w moich czasach - tłumaczył Ray.- Używa się tego do utrwalania wyglądu różnych przedmiotów; to taki popularny sposób prowadzenia zapisów wzrokowych.A Indianie byli rodowitymi mieszkańcami tego północnego kontynentu i to oni byli w posiadaniu tej ziemi, kiedy moi ludzie przybyli ze wschodu, żeby ją skolonizować przed czterema wiekami - to znaczy czterysta lat temu.Niektóre z wczesnych plemion, które zginęły, jeszcze zanim przybyli osadnicy mojej rasy, budowali wielkie kopce z ziemi istniejące po dziś dzień, a my je badamy, próbując dowiedzieć się czegoś więcej o ludziach, którzy je budowali.- Skoro świat jest o tyle starszy w twoich czasach - mówił powoli Cho - to istnieją z pewnością pozostałości po wielu, zaginionych ludach, o których możecie się wiele dowiedzieć.- Tak, w wielu miejscach są ruiny i grobowce po dawno zapomnianych ludach.O niektórych plemionach wiemy tylko na podstawie kilku rozrzuconych kamieni, które wskazują, że człowiek kiedyś coś w tym miejscu budował.Czasami po prostu nie zostaje nic więcej.- Czujesz upodobanie do zajmowania się tym co przeminęło wcześniej?Ray wzruszył ramionami.- Nie jestem archeologiem.Ale czuję coś pociągającego w takich poszukiwaniach.Poza tym dużo na ten temat czytałem.Jeszcze tak niedawno miałem mnóstwo czasu na czytanie.- Jeszcze raz odepchnął wspomnienia.- Bracie, mógłbym spróbować powiedzieć tobie wiele słów - Murianin przyglądał się mu z powagą - ale słowa nie rozgonią myśli, choćby nie wiem z jak dobrą intencją były powiedziane.Walczysz teraz na polu, gdzie żaden brąz miecza mimo szczerych chęci nie może stanąć po twojej prawej czy lewej stronie, bo to jest tylko twoja bitwa.Ale cóż, każdy dzień ma swoje złe strony.Zapomnij o tym na jakiś czas, jeśli potrafisz - rozpostarł ramiona zakrywając mapę i chodźmy spać.Ray podążył za nim do małej bocznej kajuty znajdującej się za jedną z zasłon, gdzie były dwie koje.Cho ściągnął resztki podartej na strzępy, przemoczonej tuniki.Odpoczywajcie dopóki możecie - to chyba najlepsze motto na nadchodzące dni.Nikt nie wie, co przyniesie następny ranek.Ray niechętnie wcisnął się do gniazdka z miękkich narzut.Zamknął oczy, ale nie znalazł spoczynku dla swych myśli.- Więc, co tam masz? - Hargreaves opadł na krzesło.Jego ciemny zarost podkreślał cienie pod oczami.Mrugał powoli, jak gdyby otwieranie oczu i utrzymanie ostrości było poza zasięgiem jego możliwości.- Wiemy już, kim jest ten człowiek.Nazywa się Ray Osborne.Wilson zlecił mu zrobienie kilku zdjęć tego kopca.Jest znajomym Wilson’a, dorywczo zajmuje się robieniem zdjęć dla miejscowej gazety.- Gazeta! - wykrzyknął Hargreaves ochrypłym głosem.- To trzeba mieć pecha, żeby wmieszać w to gazetę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl