, Mika Waltari Egipcjanin Sinuhe 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale rozmawialiśmy także i o sprawach państwowych i zauważyłem, że był on ogromnie przerażony wzrastaniem potęgi Hetytów.Mówił jednak, że kapłani Marduka wróżą, iż moc Hetytów nie potrwa nawet stu lat i że z zachodu przyjdzie dziki biały lud, który obali Hetytów, tak że państwo ich zniknie, jak gdyby nigdy nie istniało.Mnie jednak wcale nie pocieszała myśl, że mocarstwo Hetytów zniknie za sto lat, ponieważ urodziłem się, by żyć za ich czasów.Zastanawiałem się też, jak jakiś lud może przyjść z zachodu, bo na zachodzie znajdowały się tylko wyspy na morzu.Ale musiałem wierzyć w to, co mówił, gdyż przepowiadały to gwiazdy, a ja na własne oczy i uszy doświadczyłem tylu cudów w Babilonie, że więcej wierzyłem w gwiazdy niż w swoją własną wiedzę.Poseł wiózł z sobą najlepsze wino z gór, więc cieszyliśmy nasze serca winem, on zaś zapewniał mnie, iż coraz więcej znaków i zapowiedzi w Wieży Marduka w przekonywający sposób wskazuje na to, że zbliża się koniec starej ery.Obaj więc wiedzieliśmy, że żyjemy u zachodu świata, że przed nami noc i że nastąpi wiele przemian, a ludy zmiatane będą z powierzchni świata, tak jak już zmieciony został z powierzchni świata lud Mitanni, i starzy bogowie będą umierać, dopóki nie narodzą się nowi bogowie i nie rozpocznie się nowy rok świata.On wypytywał mnie z wielką ciekawością o Atona i trząsł głową, i gładził białą brodę, gdy mu opowiadałem, że Aton nie ma żadnych posągów i wszyscy ludzie są przed nim równi, i nie cieszą go ofiary, lecz tylko wzajemna miłość ludzi do siebie, ponieważ wszyscy ludzie, bez względu na kolor skóry i język, są braćmi przed Atonem i nie ma przed nim żadnej różnicy między bogatym a biednym, między możnym a niewolnikiem.Poseł babiloński przyznawał, że taki bóg jeszcze nigdy nie pojawił się na ziemi i właśnie dlatego pojawienie się Atona mogło oznaczać początek końca, bo nigdy jeszcze nie słyszano o tak niebezpiecznej nauce.Mówił, że nauka Atona robi z podłogi dach i sprawia, że drzwi otwierają się na zewnątrz, tak że ludzie stoją na głowie i chodzą tyłem.Jego mądrość i wiedza sprawiała, że milczałem, bo przybywał z Babilonu, kołyski wszelkiej ziemskiej i niebieskiej mądrości, i wielce go szanowałem, i nie chciałem, by gardził moją głupotą.Dlatego też nie zdradziłem mu swej myśli, że pojawienie się Atona i wiara faraona Echnatona są może dla wszystkich ludów okazją, która już nigdy się nie powtórzy.A i sam zrozumiałem niedorzeczność tej myśli, powróciwszy z wojny z rękami i kolanami poparzonymi wrzącą smołą i napatrzywszy się na storturowane zwłoki.Gdy bowiem zobaczyłem wszystko, rozsądek powiedział mi, że ludzie wcale nie są sobie braćmi, lecz że człowiek jest dla drugiego człowieka jak żarłoczny wilk.Tak przybyliśmy do Achetaton po przyjemnej podróży, a po powrocie zdawało mi się, że jestem mądrzejszy, niż byłem, kiedy wyjeżdżałem.Rozdział 3Podczas mojej nieobecności faraon znów zaczął cierpieć na bóle głowy i niepokój zżerał mu serce, ponieważ czuł, że wszystko, czego się tknie, nie udaje mu się.Ciało jego płonęło i spalało się w ogniu jego przewidzeń, tak że usychał i bladł od rozterki.Ażeby go uspokoić, postanowił kapłan Eje urządzić tej jesieni święto trzydziestolecia panowania, które się miało odbyć po zbiorach, gdy Rzeka zacznie wzbierać.To, że faraonowi Echnatonowi daleko jeszcze było do trzydziestu lat panowania, wcale nie przeszkadzało, gdyż od dawna istniał zwyczaj, że faraon mógł obchodzić trzydziestolecie panowania, kiedy tylko zapragnął.Tak na przykład ojciec jego kilkakrotnie święcił trzydziestą rocznicę swoich rządów.Dlatego obchodzenie tego święta nie pozostawało w żadnej sprzeczności z prawdą faraona Echnatona.W związku z uroczystością do Achetaton przybyło wielu obcych ludzi i pewnego ranka, gdy faraon Echnaton przechadzał się na brzegiem świętej sadzawki, rzuciło się na niego dwóch skrytobójców, by go zakłuć nożami.Zdarzyło się, że na brzegu siedział młody chłopak rysując kaczki.Był to uczeń Totmesa, a Totmes nie pozwalał swoim uczniom rysować z wzorów, lecz tylko według tego, co widzieli na własne oczy; było to ogromnie trudne, bo uczniowie musieli rysować to, co widzieli, nie zaś tylko to, co wiedzieli.Chłopiec ów odpierał ciosy noży skrytobójców rylcem do rysowania, dopóki straż przyboczna nie nadbiegła na pomoc i nie uratowała życia faraonowi, który odniósł tylko lekką ranę w ramię.Ale chłopiec zmarł, a krew jego polała się na ręce Echnatona.Tak to śmierć pojawiła się tuż obok faraona, który dotąd nie znał śmierci.Teraz zaś, w jesiennym przepychu pałacowego ogrodu, krew lała mu się na dłonie i widział, jak śmierć pokrywa mgłą oczy umierającego chłopca i skurcz zgonu rozwiera jego szczęki, gdy umierał za faraona.Wezwano mnie pośpiesznie, żebym opatrzył ranę Echnatona, która jednakże nie była niebezpieczna i szybko się zagoiła.Tak to zobaczyłem obu skrytobójców, z których jeden miał ogoloną głowę i twarz lśniącą od świętej oliwy, drugiemu zaś, który nie mógł patrzeć nikomu prosto w oczy, obcięto kiedyś uszy za jakąś haniebną zbrodnię.Ale jeszcze gdy strażnicy wiązali ich postronkami, pojmani rwali więzy i wykrzykiwali straszliwe przekleństwa w imię Amona, i nie zamilkli, choć strażnicy bili ich po ustach niebieskimi drzewcami oszczepów, aż lała się krew.Niewątpliwie to kapłani tak ich zaczarowali, że nie czuli bólu.Było to wydarzenie przerażające, bo nigdy przedtem nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś z ludu otwarcie ważył się podnieść rękę na faraona.Nie znaczy to naturalnie, by faraonowie nigdy dotychczas nie umierali inaczej jak naturalną śmiercią w Złoty Domu, ale nie stało się to nigdy otwarcie, lecz zawsze działo się to za sprawą czy to trucizny, czy cienkiego sznura lub też przez uduszenie matą, tak że nie widać było żadnych śladów i wszystko można było ukryć przed ludem.Dość długo już żyłem w Złotym Domu, by wiedzieć, iż takie rzeczy zdarzały się, a czasem może nawet otworzono faraonowi czaszkę wbrew jego woli.Jawnie jednak nikt jeszcze nigdy nie targnął się na życie faraona.I wypadku tego nie można było ukryć, bo zbyt wielu było naocznych świadków, a faraon Echnaton nie chciał zezwolić na zabicie czy zesłanie kogoś do kopalń, aby uciszyć jego język na wieki.Od tej pory kapłani Amona głosili ludowi i swoim wiernym, że podnieść rękę na fałszywego faraona jest czynem dozwolonym i miłym Amonowi, a ten, kto zabije faraona, zyska życie wieczne nawet bez zabalsamowania ciała.W tajnych kazaniach głosili, że faraon Echnaton jest fałszywym faraonem, skutkiem czego każdy może podnieść na niego rękę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl