, Lem Stanislaw Summa Technologiae 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona dostarcza środków i narzędzi; zasługą lub winą jest dobry albo zły sposób ich użycia.Jest to pogląd dość rozpowszechniony, dobry zapewne jako pierwsze przybliżenie, ale też nic nadto.Podział taki nie daje się utrzymać, zwłaszcza na dłuższy dystans.Nie dlatego, że to my stwarzamy technologię; dlatego przede wszystkim, że ona kształtuje nas i nasze postawy, także moralne.Oczywiście, za pośrednictwem ustrojów społecznych, jako ich baza wytwórcza, ale nie o tym chcę mówić.Może ona działać i działa także bezpośredni Nie przywykliśmy do tego, by istniały związki bezpośrednie między a moralnością, a jednak tak jest.Przynajmniej tak być może.Aby nie być gołosłownym: oceny moralne czynów zależą przede wszystkim od ich nieodwracalności.Gdybyśmy mogli wskrzeszać umarłych, zabójstwo, nie przestając być czynem złym, przestałoby być zbrodnią, jak nie jest nią wymierzeni drugiemu człowiekowi w gniewie uderzenie.Technologia jest bardziej agresywna, aniżeli zazwyczaj sądzimy.Jej ingerencje w życie psychiczne, próbie! my związane z syntezą i metamorfozą osobowości, którym poświęcimy osobną uwagę, aktualnie tylko są klasą zjawisk pustą.Wypełni ją dalszy postęp.Sczeźnie wówczas wiele nakazów moralnych, dziś uważanych za niewzruszone, wyłonią się za to nowe zagadnienia, nowe dylematy etyczne!Oznaczałoby to, że nie ma moralności ponadhistorycznej.Różne są tylko skale trwania zjawisk; w końcu jednak nawet łańcuchy górskie upadają, obrócone w piasek, bo taki jest świat.Człowiek, istota nietrwała, chętnie posługuje się pojęciem wieczności.Wieczne mają być pewne dobra duchowe, wielkie dzieła sztuki, systemy moralne.Nie łudźmy się jednak: i one są śmiertelne.Nie jest to zastąpienie ładu chaosem ani konieczności wewnętrznej — bylejakością.Moralność zmienia się powoli, ale się zmienia i dlatego tym trudniej zestawiać z sobą dwa kodeksy etyczne, im większa dzieli je otchłań czasu.Jesteśmy bliscy Sumeryjczykom, ale moralność człowieka kultury lewaloaskiej przeraziłaby nas.Postaramy się ukazać, że nie ma systemu ocen pozaczasowych, jak nie ma ani newtonowskiego, absolutnego układu odniesienia, ani absolutnej równoczesności zjawisk.Nie oznacza to zakazu wypowiadania takich ocen w odniesieniu do zjawisk przeszłych bądź przyszłych: człowiek zawsze wypowiadał sądy wartościujące ponad swój stan i realne możliwości.Oznacza to tylko, że każdy czas ma swoją rację, z którą można się zgadzać lub nie zgadzać, ale którą pierwej trzeba zrozumieć.Pierwsza przyczynaŻyjemy w fazie przyspieszenia technoewolucji.Czy wynika z tego, że cała przeszłość człowieka, od ostatnich zlodowaceń, poprzez paleolit i neolit, przez starożytność i wieki średnie była w swej istocie przygotowaniem, gromadzeniem sił do tego skoku, który unosi nas dzisiaj w niewiadomą przyszłość?Model cywilizacji dynamicznej powstał na Zachodzie.Zadziwiającą rzeczą jest studiowanie historii i przekonywanie się, jak rozmaite narody dochodziły do pobliża obszarów „startu technologicznego” i jak się u jego przedproży zatrzymywały.Stalownicy współcześni uczyć by się mogli u cierpliwych rzemieślników Lidii, którzy stworzyli słynną nierdzewną kolumnę metalową w Kitabie metodą proszkowej metalurgii, odkrytą po raz drugi dopiero w naszych czasach.O wynalezieniu przez Chińczyków prochu i papieru wie każdy.Nieodzowne nauce narzędzie myślowe, matematyka, wielki swój rozwój zawdzięcza uczonym arabskim.A jednak z owych odkryć, tak rewolucyjnych, nic nie wynikło w sensie cywilizacyjnego pchnięcia, zapoczątkowania lawinowego postępu.Obecnie cały świat przejmuje od Zachodu jego model rozwojowy.Technologię importują narody, mogące szczycić się posiadaniem kultur starszych i bardziej złożonych od tej, która technologię wydała.Nasuwa się fascynujące pytanie: co by było, gdyby Zachód nie dokonał technologicznego przewrotu, gdyby nie ruszył Galileuszami, Newtonami, Stephensonami ku przemysłowej rewolucji?Jest to pytanie o „pierwszą przyczynę”.Czy źródła jej nie kryją się w konfliktach wojennych? Moc napędowa wojen jako motorów technoewolucji jest znana i osławiona.Z upływem wieków technika militarna traci swój wyodrębniony z całokształtu wiedzy charakter, w tym sensie, że staje się uniwersalna.Podczas kiedy balisty i tarany były wyłącznie, narzędziami wojennymi, proch strzelniczy mógł już służyć przemysłowi (np.w górnictwie), a w większej mierze dotyczy to technologii transportu, bo nie ma środka komunikacji, od pojazdu kołowego po rakietę, który, zmodyfikowany, nie mógłby służyć celom pokojowym.Technologia zaś atomowa, cybernetyczna, astronautyczna wykazują całkowite niemal zrośnięcie potencjałów militarnych z pokojowymi.A jednak wojowniczych skłonności człowieka nie można uznać za motory napędowe ewolucji technologicznej.Z reguły powiększały jej tempo; były wielkim wykorzystaniem zasobów wiedzy teoretycznej swojego czas ale trzeba odróżnić czynnik przyspieszający od inicjującego.Wszystkie narzędzia wojenne zawdzięczają swe powstanie fizyce Galileusza i Einsteina, chemii osiemnasto– i dziewiętnastowiecznej, termodynamice, optyce i atomistyce, ale doszukiwać się militarnej genezy takich dziedzin teoretyczny byłoby nonsensem.Bieg raz uruchomionej technoewolucji można bez wątpienia przyspieszać lub hamować.Amerykanie postanowili zainwestować 2 miliardów dolarów w lądowanie pierwszych swych ludzi na Księżycu około roku 69.Gdyby byli gotowi przesunąć ów termin o lat dwadzieścia, realizacji projektu „Apollo” kosztowałaby zapewne daleko mniej, ponieważ technologia prymitywna przez swą młodość pochłania nakłady nieproporcjonalni wielkie w stosunku do tych, jakich wymaga osiągnięcie analogicznego celi w fazie jej dojrzałości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl