, King Stephen Mroczna wieza II Roland 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy do niego dotarła, podparła się jedną ręką, a drugą wyciągnęłaz kieszeni na oparciu sznur, niczym rybak zwijający linę.Raz za razem zerkała naEddiego, upewniając się, że śpi.Nie poruszył się, dopóki Detta nie zarzuciła mu sznura na szyję i nie zacisnęłapętli.* * *Coś pociągnęło go do tyłu.W pierwszej chwili pomyślał, że to jakiś koszmar-ny sen, w którym zostaje pogrzebany żywcem lub uduszony.Potem poczuł ból,wywołany pętlą wrzynającą mu się w szyję, i ślinę cieknącą po brodzie, z szero-ko otwartych ust.To nie był sen.Chwycił palcami sznur i spróbował stanąć nanogi.Powaliło go silne szarpnięcie.Eddie z łoskotem runął na wznak.Twarz muspurpurowiała. Przestań!  syknęła Detta za jego plecami. Nie zabiję cię, jeśli przesta-257 niesz, w przeciwnym wypadku zaduszę cię.Eddie opuścił ręce i usiłował leżeć bez ruchu.Pętla, którą Odetta zarzuciła muna szyję, poluzowała się na tyle, że zdołał z trudem nabrać tchu.Zawsze to lepszeniż nic.Gdy panicznie galopujące serce odrobinę zwolniło, spróbował się obejrzeć.Pętla natychmiast się zacisnęła. Nic z tego.Leż spokojnie i podziwiaj ocean, łajzo.To na razie wszystko,co będziesz widział.Popatrzył na ocean i sznur ponownie rozluznił się tak, że Eddie zdołał jakośwciągnąć powietrze.Nieznacznie przesunął rękę do paska spodni (ona jednak za-uważyła ten ruch i chociaż Eddie tego nie widział, uśmiechnęła się).Broni tamnie było.Zabrała mu ją. Podkradła się do ciebie, kiedy spałeś, Eddie. To był oczywiście głos rewol-werowca. Nie ma sensu mówić, że ostrzegałem cię, ale.przecież cię ostrzega-łem.Właśnie do tego prowadzą romantyczne odruchy  teraz masz pętlę na szyi,a za plecami stukniętą kobietę z dwoma rewolwerami. Gdyby chciała mnie zabić, już by to zrobiła.Zabiłaby mnie, kiedy spałem. A jak myślisz, co ona zamierza zrobić, Eddie? Wręczyć ci bezpłatny bilet nawszystkie atrakcje Disneylandu? Posłuchaj  odezwał się. Odetto.Ledwie zdążył wypowiedzieć to imię, gdy znowu poczuł mocno zaciskającąsię pętlę. Nie będziesz mnie tak nazywał.Kiedy usłyszę to jeszcze raz, będzie toostatnie słowo, jakie wypowiesz.Nazywam się Detta Walker i jeśli chcesz jeszczezłapać powietrze w płuca, ty parszywy białasie, to lepiej o tym pamiętaj!Eddie zabulgotał, dławiąc się i szarpiąc sznur.Wielkie czarne plamy zaczęływykwitać mu przed oczami, jak kwiaty zła.W końcu pętla na jego szyi znów sięrozluzniła. Kapujesz, łajzo? Tak  wyrzęził. No, to mów.Powiedz, jak się nazywam. Detta. Jak się nazywam!W jej głosie słychać było nutę histerii i w tym momencie Eddie był rad z tego,że nie widzi twarzy tej kobiety. Detta Walker. Dobrze. Sznur poluzował się jeszcze trochę. Teraz posłuchaj mnieuważnie, białasie, jeśli chcesz dożyć zachodu słońca.Nie próbuj być sprytny.Wi-działam, jak chciałeś ukradkiem chwycić broń, którą zabrałam ci, gdy spałeś.Niepróbuj załatwić Detty, bo ona odznacza się celnością.Lepiej się zastanów, zanimsię zdecydujesz.Jasne? I nie myśl sobie, że ci się coś uda, bo ja nie mam nóg.258 Od kiedy ich nie mam, nauczyłam się robić różne rzeczy, a teraz mam oba tepieprzone rewolwery i powinieneś o tym pamiętać.Mam rację? Tak  wychrypiał Eddie. Nie mam ochoty być sprytny. No, to dobrze.Bardzo dobrze. Zachichotała. Byłam naprawdę pa-skudną suką, kiedy spałeś.Wszystko sobie obmyśliłam.Oto co masz zrobić, bia-łasie: wyciągnij ręce do tyłu, aż namacasz takie same pętle jak ta, którą zarzuciłamci na szyję.Są trzy.Splotłam je, gdy spałeś, leniuchu!  Znowu zachichotała.Jak już je namacasz, włożysz w nie dłonie i wtedy poczujesz, jak moja ręka za-ciska je jeszcze mocniej i pomyślisz sobie:  Teraz mam szansę załatwienia tejczarnej zdziry.Teraz, kiedy nie trzyma końca sznura.Radzę ci  powiedziałaDetta z karykaturalnym południowym akcentem, przesadnie przeciągając głoski lepiej popatrz za siebie, zanim zrobisz coś w pośpiechu.Eddie obejrzał się.Detta jeszcze bardziej przypominała wiedzmę; umorusa-na i rozczochrana, przestraszyłaby nawet kogoś znacznie odważniejszego niż on.Suknia, którą miała na sobie u Macy ego, skąd porwał ją rewolwerowiec, byłabrudna i podarta.Nożem wyjętym z torby rewolwerowca  tym samym, którymEddie i Roland przecinali taśmę izolacyjną  Detta wycięła w materiale prowizo-ryczne kabury tuż nad biodrami.Teraz sterczały z nich rękojeści obu rewolwerówRolanda.Mówiła stłumionym głosem, ponieważ trzymała w zębach koniec sznura.Zwieżo ucięta końcówka sterczała z jednego kącika ust, a koniec liny tworzącejpętlę na szyi Eddiego wystawał z drugiego kącika.Ze sznurem w zębach wyglą-dała tak okropnie i dziko, że Eddie zamarł, patrząc na nią ze zgrozą.Widząc jegominę, uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Jak spróbujesz być sprytny, kiedy będę wiązała ci ręce  ostrzegła  tozacisnę zęby na twoim gardle.I tym razem nie puszczę, kapujesz?Nie był w stanie wykrztusić słowa.Kiwnął głową. Dobrze.Może jednak jeszcze trochę pożyjesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl