, John Irving Zanim Cię znajdę 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co do pogłosek, które kazały jego matce rozpytywać tam o Williama, za namową BlondNel (a może Czarnej Loli) Alice zwróciła się do Rowerzysty, Wujka Gerrita.Czarna Lolabyła starszą białą kobietą o włosach ufarbowanych na atramentową czerń, Wujek Gerrit zaśbył zrzędliwym starcem, który załatwiał prostytutkom sprawunki, jeżdżąc tu i tam na swoimwysłużonym rowerze.Nosił przy sobie notes, gdzie zapisywał listę zakupów.Nie lubił, kiedybyła ona zbyt długa, i konsekwentnie odmawiał kupowania tamponów oraz prezerwatyw.(Jeśli prostytutki miały w tym celu specjalnie wyznaczonego człowieka, Jackowi i Alice niebyło dane go poznać).Kobiety dokuczały Wujkowi Gerritowi bezustannie.W odwecie potrafił przestać robićzakupy dla szczególnie kąśliwej dziwki, zazwyczaj tylko na parę dni.Pewna chuda jak patyk prostytutka imieniem Saskia notorycznie prosiła Alice i Jacka okanapkę.Była to wiecznie wygłodniała młoda kobieta, która ustawicznie padała ofiarą złegohumoru Rowerzysty.Za każdym razem, kiedy widziała Jacka i jego mamę, dawała impieniądze na rogalika z szynką i serem.Przy najbliższej okazji wręczali jej kanapkę, chyba żeakurat miała klienta.Zważywszy na fakt, że Saskia cieszyła się niemałą popularnością, Jack miał okazjępochłonąć mnóstwo rogalików z szynką i serem.Alice chętnie kupowała Saskii kanapki zawłasne pieniądze.Podobnie jak większość kobiet w dzielnicy czerwonych latami, Saskiakryła w zanadrzu ciekawą historię, Alice zaś była dobrą słuchaczką: jeżeli, rzecz jasna, miałado czynienia z kobietą.(Kobiety o smutnej przeszłości wyczuwały ją na odległość, pewniedlatego, że Alice sama była chodzącym smutkiem).Opowieść Saskii dotyczyła dwóch mężczyzn.Pierwszym, który ją skrzywdził, był klient,który podpalił nieszczęsną w jej pokoju przy Bloedsteeg.Usiłował oblać Saskii twarzłatwopalną substancją, dziewczyna jednak zdołała zasłonić oczy i nos prawymprzedramieniem; doznała rozległych poparzeń, ale tylko od nadgarstka do łokcia.Pozagojeniu ran ozdobiła okaleczoną rękę bransoletami.Stojąc na progu swego pokoju przyBloedsteeg, Saskia wyciągała prawą dłoń w kierunku ulicy i brzęczała bransoletami, dziękiczemu człowiek odruchowo zwracał ku niej wzrok.W ten sposób przyciągnęła wieluklientów.Była zbyt chuda, aby uchodzić za ładną, a uśmiechając się do klienta, nigdy nie otwierałaust, gdyż miała popsute zęby.- Dobrze się składa, że prostytutki nie muszą całować klientów - powiedziała Jackowi -bo nikt nie chciałby mnie pocałować.- Następnie wyszczerzyła zęby, demonstrującwybrakowane dziąsła.- Może nie przy Jacku - poprosiła Alice. W Saskii, z jej kolekcją brzęczących bransolet na jednym przedramieniu, było cośnieodparcie ponętnego.Na lewej, nieokaleczonej ręce nie nosiła żadnych ozdób.Być możemężczyzni brali ją za kobietę, która traci nad sobą kontrolę, albo też pociągała ich aura skazyzakorzenionej głębiej niż tylko na płaszczyznie fizycznej.Cierpienie płonęło w jej oczach jakogień.Drugim mężczyzną w smutnej opowieści Saskii był klient, który pobił ją za to, że niechciała zdjąć bransoletek.Słyszał ojej oparzeniach i chciał zobaczyć bliznę.(Jack doszedłwówczas do wniosku, iż wspomniany mężczyzna potrzebował rady jeszcze dotkliwiej niżzwykli klienci prostytutek).Saskia wszczęła taki rwetes, że usłyszały ją pozostałe cztery rezydentki Bloedsteeg oraztrzy dziewczyny pracujące na rogu Oudezijds Yoorburgwal i przybiegły z odsieczą.Wywlokły mężczyznę desperacko potrzebującego rady na ulicę, gdzie jęły okładać gowieszakami i kopać przy pomocy przygodnego hydraulika.Wreszcie jedna z kobiet zdzieliłago w głowę metalową zatyczką od bidetu, w wyniku czego polała się krew.Kiedy przyjechałapolicja i zabrała delikwenta, mężczyzna majaczył i na poradę chyba nie miał już co liczyć.- To wtedy straciłaś zęby? - zapytał Jack.- Owszem, Jack - odpowiedziała.- Pokazuję bliznę tylko ludziom, których lubię i znam.Chcecie zobaczyć?- Oczywiście - odparł chłopiec.- Jeśli to nie problem - dodała Alice.- %7ładen problem - zapewniła Saskia.Zaprowadziwszy ich do swojej klitki, zamknęła drzwi i szczelnie zaciągnęła zasłony, takjakby byli jej klientami.Jack zdumiał się skromnym wystrojem wnętrza, którego jedyneumeblowanie stanowiło łóżko oraz nocny stolik.Pojedyncza lampa z czerwonym szklanymkloszem rozsiewała mętne światło.W szafie brakowało drzwi; w środku wisiała główniebielizna oraz bat, jakiego używają cyrkowi treserzy lwów.Prócz tego w pokoiki znajdowała się umywalka oraz biały emaliowany stolik, typowyraczej dla gabinetu lekarskiego niż mieszkania.Na stoliku piętrzył się wysoki stos ręczników.Jeden ręcznik był rozłożony również na łóżku, pewnie na wypadek gdyby któryś z mężczyznzjawił się w mokrym ubraniu, domyślił się Jack.Aóżko było jedynym miejscem do siedzenia,co, zdaniem Jacka, musiało być dość uciążliwe w sytuacji udzielania i przyjmowania rad,Saskia jednak bez najmniejszego skrępowania opadła na posłanie, zachęcając ich, aby zrobilito samo.Kolejno zdjęła wszystkie bransolety i podała je Jackowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl