, Jan Potocki Rekopis znaleziony w Sragossie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszelako tym razem postanowiłem użyćwrodzonej mi śmiałości; odtąd nic mnie już niepowstrzyma, gdyż chodzi o namiętność, która od samegopoczątku nie zna ani miary, ani wędzidła.Lękam sięjednej tylko rzeczy, to jest twojej obojętności.Hrabia de Peńa FlorWyrazy tego listu rozproszyły w jednej chwili całe szczęście, ja-kiego kosztował mój małżonek.Stał się niespokojny, podejrzliwy, nieNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG380pozwalał mi wychodzić, chyba z jedną z naszych sąsiadek, którejwprawdzie nie znał bliżej, ale którą polubił dla jej przykładnej poboż-ności.Jednakowoż Cornadez nie śmiał wspomnieć mi o swoich męczar-niach, nie wiedział bowiem, jak daleko rzeczy zaszły z hrabią de PeńaFlor ani też, czy wiem co o jego ku mnie zapałach.Niebawem tysiącz-ne okoliczności coraz bardziej zwiększały jego niespokojność.Pewne-go razu znalazł drabinkę opartą o mur ogrodowy, kiedy indziej znówjakiś nieznajomy wkradł się cichaczem do domu.Co więcej, pod mo-imi oknami brzmiały ciągłe serenady i muzyka, tak znienawidzonaprzez zazdrośników.Na koniec zuchwalstwo hrabiego przeszło wszel-kie granice.Pewnego dnia udałam się z moją nabożną sąsiadką na Pra-do, gdzie zabawiłyśmy dość długo; była pózna pora i prawie same cho-dziłyśmy po głównej alei.Hrabia zbliżył się do nas, wyraznie oświad-czyć mi swoją namiętność, powiedział, że musi zdobyć moje serce,nareszcie zuchwale porwał mnie za rękę i sama nie wiem, czego tenszaleniec nie byłby się dopuścił, gdybyśmy nie zaczęły z całych siłkrzyczeć.Wróciłyśmy do domu w ogromnym pomieszaniu.Nabożna sąsiad-ka oznajmiła memu mężowi, że za żadne skarby nie chce ze mną wy-chodzić i że szkoda, iż nie mam brata, który by obronił mnie przed na-tarczywością hrabiego, kiedy własny mąż tak mało się o mnie troszczy. Wprawdzie religia zabrania zemsty  dodała  wszelako honortkliwej i wiernej żony zasługuje na większą dbałość.Hrabia de PeńaFlor z pewnością dlatego tak śmiało postępuje, ponieważ wie, senorCornadez, o twojej pobłażliwości.Następnej nocy mąż mój wracał zwykłą drogą do domu i przecho-dząc przez ciasną uliczkę, spostrzegł, że zagradza ją dwóch ludzi.Je-den z nich uderzał w mur szpadą niezmiernej długości, drugi zaś mówiłdoń: Wyśmienicie, senor don Ramiro! Jeżeli tak będziesz sobie poczy-nał z dostojnym hrabią de Peńa Flor, niedługo będzie on postrachembraci i mężów.Nienawistne nazwisko hrabiego zwróciło uwagę Cornadeza, za-trzymał się więc i przyczaił pod drzewem. Kochany przyjacielu  odpowiedział człowiek z długą szpadą nietrudno by mi było położyć koniec miłosnym sukcesom hrabiego dePeńa Flor.Nie pragnę wcale go zabić, chcę tylko dać mu nauczkę.żebysię tu więcej nie pokazywał.Nie na próżno nazywają don Ramira Ca-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG381ramanzę pierwszym rębaczem w Hiszpanii, lękam się tylko skutkówtakiego pojedynku.Gdybym mógł dostać gdzie sto dublonów, poje-chałbym przepędzić jakiś czas na wyspach.Dwaj przyjaciele jeszcze przez pewien czas rozmawiali w podob-nym tonie, na koniec mieli już odejść, gdy mąż mój wyszedł z kryjów-ki, zbliżył się do nich i rzekł: Panowie, jestem jednym z tych małżonków, którym hrabia dePeńa Flor zakłóca spokój.Gdybyście mieli zamiar zgładzić go z tegoświata, nie mieszałbym się do waszej rozmowy, ale ponieważ chceciemu dać tylko małą nauczkę, z przyjemnością ofiaruję wam sto dublo-nów, których potrzebujecie dla udania się na wyspy.Raczcie tu pocze-kać, zaraz wam przyniosę pieniądze.W istocie, wyrzekłszy te słowa, poszedł do domu i powrócił zestoma dublonami, które wręczył straszliwemu Caramanzie.We dwa dni potem wieczorem usłyszeliśmy gwałtowne stukanie donaszego domu.Otworzono i ujrzeliśmy urzędnika sądowego z dwomaalguacilami.Urzędnik w te słowa odezwał się do mego męża: Przez wzgląd na ciebie, senor, przyszliśmy tu w nocy, pragnąc,aby nasz widok nie zaszkodził twojej dobrej sławie i nie przestraszyłsąsiadów.Chodzi nam o hrabiego de Peńa Flor, którego wczoraj za-mordowano.Dowiedzieliśmy się z listu, który, jak mówią, wypadł zkieszeni jednego z morderców, że poświęciłeś sto dublonów, by zachę-cić ich do zbrodni i ułatwić im ucieczkę.Mój mąż odpowiedział z przytomnością umysłu, o którą nigdy niebyłabym go posądziła. Nigdy w życiu nie widziałem hrabiego dc Peńa Flor.Dwóch nieznanych mi ludzi przyszło do mnie wczoraj z wekslem na sto dublo-nów, który przeszłego roku wystawiłem w Madrycie, musiałem gowięc zapłacić.Jeżeli tego senor żądasz, natychmiast pójdę po weksel.Urzędnik dobył list z kieszeni i rzekł: Czytaj senor:  Jutro odpływa na San Domingo z dublonami po-czciwego Cornadeza '. Prawda  odparł mój mąż  są to zapewne owe3 dublony za we-ksel.Wystawiłem go na okaziciela, nie miałem więc prawa nikomuodmawiać wypłaty ani też dopytywać się o nazwisko. Nałożę do sądu kryminalnego  rzekł urzędnik  i nie powinie-nem mieszać się do spraw handlowych.%7łegnam cię, senor Cornadez;przebacz, żeśmy clę niepokoili.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG382Jak to ci już mówiłam, zdziwiła mnie ta nadzwyczajna przytom-ność umysłu mego małżonka, chociaż nieraz już zauważyłam, że obja-wiał prawdziwy geniusz, ile razy chodziło o jego własną korzyść lubbezpieczeństwo jego osoby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl