, Grisham John Raport Pelikana (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszła na tył i znalazła to­alety.Zamknęła drzwi kabiny i usiadła na sedesie.Opuściła Riverwalk, gdy zapadł zmrok.Od hotelu Westin dzieliły ją tylko dwie przecznice; miała nadzieję, że zdoła tam dotrzeć, zanim ktoś zastrzeli ją na ulicy.W centrum handlowym kupiła nowe rzeczy.Zmieniła także okulary i kapelusz.Miała już dosyć wydawania pieniędzy na ko­lejne przebrania.Miała dosyć wszystkiego.Dotarła do Westin bez problemu, okazało się jednak, że wszystkie pokoje są zajęte.Przez godzinę siedziała w jasno oświetlonym foyer i piła kawę.Musiała uciekać, ale bez paniki.Miała sporo rzeczy do przemyślenia.A może za dużo myślała? Może zorientowali się, że starannie planuje swoje posunięcia i dostosowali się do niej.Wyszła z hotelu i zatrzymała jadącą Poydras taksówkę.Za kierownicą siedział przygarbiony siwy Murzyn.- Muszę dostać się do Baton Rouge - powiedziała.- Chryste, dziecino, to kawał drogi!- Ile pan weźmie? - spytała szybko.Pomyślał chwilę.- Stówkę i pięćdziesiąt.Wpełzła na tylne siedzenie i podała kierowcy dwa ban­knoty.- Dam panu dwieście, tylko proszę jechać szybko i sprawdzać od czasu do czasu, co się dzieje z tyłu.Mogę być śledzona.Taksówkarz wyłączył licznik i wsadził pieniądze do kie­szeni na piersi.Darby wyciągnęła się na tylnym siedzeniu i zamknęła oczy.Jazda taksówką nie była rozsądnym posunięciem, ale rozsądek i rozwaga w niczym jej nie po­mogły.Stary był dobrym kierowcą.Po kilku minutach byli już na autostradzie.Dzwonienie w uszach ustało, lecz wciąż słyszała strzał i widziała swego towarzysza na kolanach, kołyszącego się w przód i w tył, walczącego o każdą sekundę życia.Thomas mówił o nim kiedyś “Holender Verheek”.Potem podobno Gavin złościł się, gdy się tak do niego zwracali.Skończyli już wtedy studia i poważnie zajęli się robieniem kariery.Holender Verheek nie był Egipcjaninem.Człowieka, który go zabił, widziała przez ułamek se­kundy - mimo to rozpoznawała w nim kogoś.Mężczyzna biegnąc spojrzał w prawą stronę i wtedy poznała go i.zapomniała.Wpadła w histerię, nie mogła opanować krzy­ku, pamiętała wszystko jak przez mgłę.Wszystko jak przez mgłę.W połowie drogi do Baton Rouge zapadła w głęboki sen.ROZDZIAŁ 26Voyles ze słuchawką przy uchu stał za swym dyrektor­skim obrotowym fotelem.Nie miał na sobie marynarki, a większość guzików jego dawno nie zmienianej, wymiętej koszuli była rozpięta.Dochodziła dziewiąta wieczorem i, sądząc po stanie garderoby, Voyles spędził w biurze przynajmniej piętnaście godzin.I nie miał zamiaru wyjść.Wysłuchał informacji podawanej przez telefon, wydał kilka bełkotliwych poleceń i odłożył słuchawkę.Po drugiej stronie biurka siedział K.O.Lewis.Drzwi były otwarte, wszędzie paliły się światła; nikt nie zbierał się do domu.W gabinecie panował poważny nastrój, z korytarza dobie­gały przyciszone rozmowy.- Dzwonił Eric East - powiedział Voyles, siadając ostrożnie w fotelu.- Jest na miejscu od dwóch godzin.Właśnie skończyli sekcję zwłok.Kula przeszła przez pra­wą skroń, ale Verheek umarł wcześniej od ciosu zadanego w C-2 i C-3.Kręgi są strzaskane w drobny mak.Na dłoni nie znaleźli śladów prochu.Dostał jeszcze jeden cios.w krtań.prawdopodobnie wcześniej, bo nie było to przy­czyną śmierci.Leżał na łóżku nagi.Umarł między dziesiątą a jedenastą zeszłej nocy.- Kto go znalazł? - spytał Lewis.- Pokojówka.Weszła do pokoju około jedenastej przed południem.Przekażesz wiadomość żonie?- Jasne - odparł K.O.- Kiedy przywiozą ciało?- East powiedział, że za kilka godzin, prawdopodobnie koło drugiej w nocy.Przekaż żonie Verheeka, że zrobimy wszystko, czego od nas zażąda.Poinformuj ją, że wysyłam stu agentów do przeczesywania miasta.Przysięgnij, że znaj­dziemy mordercę i tak dalej, i tak dalej.- Są jakieś ślady?- Chyba nie.East mówił, że weszli do pokoju o trzeciej po południu i niczego nie znaleźli.Kolejna czysta robota.Brak śladów włamania.Ofiara nie stawiała oporu.Nie mają niczego, co mogłoby nam pomóc, ale dopiero zaczynają.- Voyles potarł oczy i zamyślił się.- Jak to możliwe, że gość pojechał na najzwyklejszy pogrzeb i zginął? - spytał Lewis.- Węszył wokół sprawy “Pelikana” [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl