, Dean Koontz Drzwi do grudnia (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ukończył Akademię Policyjną w Los Angeles, kiedy miał dwadzieścia jeden lat, cztery lata służył w siłach policyjnych i jednocześnie uczęszczał na wieczorowe kursy prawa kryminalnego.Dwukrotnie prowadzono przeciwko niemu wewnętrzne śledztwo w LAPD pod zarzutem brutalności, lecz z braku dowodów nie podjęto żadnych kroków.Zgłosił się do FBI, został przyjęty dzięki uchyleniu przepisu o wymaganym minimalnym wzroście, w ramach zastosowania praw przeciw dyskryminacji, i pracował dla Biura przez pięć lat.Dziewięć lat temu zwolniono go z FBI z nieznanych przyczyn, chociaż poszlaki wskazywały, że przekroczył swoje kompetencje i co najmniej przy kilku okazjach wykazał nadmierny zapał podczas przesłuchiwania podejrzanych.Dan pomyślał, że zna ten typ.Niektórzy ludzie wybierali służbę w policji, ponieważ pragnęli pełnić użyteczną funkcję publiczną, niektórzy - ponieważ bohaterowie ich dzieciństwa byli policjantami, inni - ponieważ mieli ojców policjantów, a jeszcze inni - ponieważ ten zawód był stosunkowo bezpieczny i zapewniał wysoką emeryturę.Istniały setki powodów.Ludzi w rodzaju Rinka pociągała władza; podniecało ich wydawanie rozkazów, sprawowanie rządów, nie dlatego, że czerpali przyjemność z dobrego kierowania innymi, lecz ponieważ lubili narzucać innym swoją wolę i wzbudzać respekt.Według akt sprzed ośmiu laty, po zwolnieniu z FBI Rink został aresztowany za napad i usiłowanie zabójstwa.Oskarżenie zredukowano do zwykłego napadu, żeby zapewnić wyrok skazujący, który uzyskano, i Rink odsiedział dziesięć miesięcy, zwolniony przedterminowo za dobre sprawowanie.Dwa lata później znowu go aresztowano jako podejrzanego o morderstwo.Dowody okazały się niewystarczające i oskarżenie wycofano.Od tamtej pory Rink nauczył się ostrożności.Władze miejscowe, stanowe i federalne uważały go za zawodowego zabójcę, pracującego dla przestępczego podziemia i każdego, kto zapłaci za jego usługi; pośrednie dowody przypisywały mu dziewięć morderstw w ciągu ostatnich pięciu lat - co pewnie stanowiło tylko wierzchołek góry lodowej - lecz żadna policyjna agencja nie zdobyła wystarczających dowodów, żeby postawić Rinka przed sądem.Ale i tak ktoś wymierzył mu sprawiedliwość.Nie policja ani sąd, tylko ktoś inny.Haldane zamknął folder, położył go na teczce Coopera i wyciągnął z kieszeni garść najnowszych spisów.Przeglądał je przez kilka minut i tym razem coś wyskoczyło.Nazwisko: Mary O’Hara.Członek zarządu organizacji Teraz Wolność.Jej nazwisko i numer znajdowały się na bloczku obok telefonu w gabinecie Dylana McCaffreya.Haldane odłożył spisy i siedział przez chwilę pogrążony w myślach.Boże, co za bałagan.Dwaj doktorzy psychologii, obaj dawniej z UCLA - martwi.Jeden biznesmen milioner i polityczny aktywista - martwy.Jeden były gliniarz, były agent FBI i prawdopodobnie płatny morderca - martwy.Dziwaczny szary pokój w zwykłym podmiejskim domu, gdzie jedna mała dziewczynka była - między innymi - torturowana elektrowstrząsami.Przez własnego ojca.Wielki Bóg Szmatławego Dziennikarstwa był łaskawy dla swoich wyznawców: prasa zakocha się w tej historii.Dan zwrócił dwie teczki urzędnikowi z archiwów i pojechał windą do wydziału badań naukowych.14Jak tylko weszli do domu, Earl Benton obszedł wszystkie pokoje i sprawdził, czy drzwi i okna są pozamykane.Zaciągnął zasłony i rolety i poradził Laurze, żeby ona i Melanie trzymały się z dala od okien.Wybrawszy kilka czasopism ze stosu publikacji leżących na mosiężnej tacy w gabinecie Laury, Earl przysunął krzesło do jednego z frontowych okien w pokoju dziennym, skąd miał widok na chodnik i jezdnię.- Może wygląda, jakbym się lenił, ale proszę się nie martwić.Nic w tych magazynach nie rozproszy mojej uwagi.- Ja się nie martwię.- Moja praca to głównie siedzenie i czekanie.Facet zwariuje, jeśli nie ma gazety albo pisma.- Rozumiem - zapewniła go.Pieprzówka, cętkowana kocica, bardziej zainteresowała się Earlem niż Melanie.Przez pewien czas krążyła czujnie wokół niego, obserwowała go, węszyła u jego stóp.Wreszcie wlazła mu na kolana i zażądała pieszczot.- Ładna kicia - powiedział, drapiąc Pieprzówkę za uszami.Kotka rozłożyła się wygodnie, z rozkosznie zadowoloną miną.- Ona zwykle nie idzie tak szybko do obcych - odparła Laura.Earl wyszczerzył zęby.- Zawsze miałem podejście do zwierząt.Chociaż to było niemądre, reakcja kotki podniosła Laurę na duchu i jeszcze bardziej zwiększyła jej sympatię do Earla Bentona.Teraz ufała mu kompletnie.Co to znaczy? - zapytała samą siebie.Czy już mu nie zaufałam? Czy podświadomie miałam wobec niego wątpliwości?Został wynajęty, żeby chronić ją i Melanie, i to właśnie będzie robił.Nie miała powodu podejrzewać, że był związany z ludźmi, którzy chcieli zabić Melanie - albo z tymi, którzy woleli zamknąć ją żywcem w następnym szarym pokoju.Lecz właśnie takie podejrzenie tkwiło głęboko w podświadomości Laury.Powinna bronić się przed paranoją.Nie znała swoich wrogów: wrogów bez twarzy.Dlatego skłonna była podejrzewać wszystkich, tworzyć zawikłane teorie spisku, który zatacza coraz szersze kręgi, aż wreszcie obejmie wszystkich ludzi na świecie prócz niej samej i Melanie.Zaparzyła kawę dla siebie i Earla, a potem przygotowała gorącą czekoladę dla Melanie i zaniosła do gabinetu, gdzie czekała dziewczynka.Laura załatwiła sobie bezterminowe zwolnienie ze Świętego Marka i poprosiła kolegę, żeby przejął jej prywatnych pacjentów przynajmniej na następny tydzień.Zamierzała rozpocząć terapię z Melanie natychmiast, jeszcze tego samego popołudnia, ale nie chciała prowadzić sesji w jednym pokoju z Earlem, żeby ich nie rozpraszał.Gabinet był mały, lecz wygodny.Dwie ściany od sufitu do podłogi zakrywały regały, wypełnione eklektyczną kolekcją książek w twardych oprawach, od egzotycznych tomów z dziedziny specjalistycznej psychologii po popularne powieści.Na pozostałych ścianach, obitych beżowym welurem, wisiały dwie ryciny Delacroix.Stało tam ciemne sosnowe biurko z wyściełanym krzesłem, bujany fotel i szmaragdowozielona sofa z mnóstwem poduszek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl