, Chruszczewski Czeslaw Fenomen kosmosu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Skąd to zainteresowanie jego samopoczuciem?- Raczej intuicją - wyjaśnił kosmonauta.- W okresie Wczesnego Prymitywu ludzie w przededniu ważniejszych wydarzeń udawali się do wróżbitów.Składano im ofiary, a oni z lotu ptaków, z wnętrzności zwierząt przepowiadali: “Będzie tak i tak, wystrzegajcie się tego i tamtego, a odniesiecie wielki sukces."- Zgodnie z obyczajem praojców powróżę - rzekł Tytus i uśmiechnął się.- Nauczono nas mówienia prawdy, moja intuicja milczy, nie wyczuwam żadnego niebezpieczeństwa, lecz czujność można uśpić, osłabić intuicję.Mógłbym przepowiedzieć: “Będzie tak i tak, wystrzegajcie się tego i tamtego, a odniesiecie wielki sukces", lecz nie wiem, jak będzie i czego należy się wystrzegać.- A mówiono, że twoja intuicja graniczy z jasnowidzeniem.- Czego to ludzie nie mówią - odparł Tytus, wywołując ogólną wesołość.- Zastanawia mnie ta melodia, chwilami zagłusza sygnał-drogowskaz, czy pochodzi z tego samego źródła, co od dawna nadawane sygnały, czy melodie emituje tylko jedna z planet układu słonecznego, do którego zbliżamy się?- Hipoteza nie pozbawiona wdzięku - stwierdził Laurin.- Muzyka ułatwia nawiązanie kontaktu między istotami myślącymi.Język sfer niebieskich.Przy pomocy melodii szybciej dogadamy się.- Lecz ta melodia jest smutna - Tytus mówił wolno, z namysłem - rozpaczliwie smutna.Przypomina monotonne dźwięki dzwonu.Gdy przymknę powieki, widzę świątynię w opustoszałym mieście, rozkołysany dzwon wzywa ludzi, by powrócili do rodzinnych domów, dzwon wzywa do powrotu dzwonnika.- Czy to oznacza, że nikt nie powita gości? - zapytał Laurin.- Nie lubię składać spóźnionych r wizyt.Człowiek stoi przed zamkniętą bramą, zadziera głowę, pragnąc dostrzec światło w oknach, a tam ciemno, pusto i trzeba zrezygnować z wymarzonego przyjęcia.- Wkrótce przekonamy się, czy ciemno i pusto, czy jasno i tłoczno.- Dowódca postanowił zmienić nastrój.- Wysyłam rakiety-sondy, pomkną przed nami i przekażą informację.Na wiadomości czekano prawie miesiąc.Wreszcie Kronikarz Wielkiej Wyprawy zanotował:Wokół gwiazdy krąży sześć planet.Najodleglejszą od słońca otacza atmosfera.Sondy wykryły obecność azotu i tlenu oraz nieznaczne ilości dwutlenku węgla.Pod warstwą obłoków zaobserwowano dwa wielkie kontynenty.Gwiazdoloty Grupy Północnej otoczyły planetę na wysokości dziesięciu tysięcy kilometrów.Stąd wysłano pojazd pilotowany przez kosmonautów, który wykonał zdjęcia panoramiczne lądów i oceanów.Następnie na orbitę parkingową planety wprowadzono cztery obserwatoria.Przeprowadziły one przegląd równikowy, południkowy oraz zbadały strefy obu biegunów.Nocne obserwacje ujawniły liczne światła na wybrzeżach.- Osady Istot Myślących - mówił Tytus, oglądając zdjęcia.- Przypatrzcie się rozmieszczeniu tych świateł.- Osady albo miasta - przemówił Laurin - rozległe metropolie.Trudno w to uwierzyć.- Zobaczysz, uwierzysz - rzekł Dowódca.- Jutro złożymy wizytę mieszkańcom tych osad.Kronikarz Wyprawy informował:Za pół godziny dotkniemy powierzchni planety Xyris.Laurin wymyślił tę nazwę.Na pytanie: dlaczego “Xyris"? odpowiadał wzruszeniem ramion.Ot, przyszedł taki pomysł do głowy, po co szukać logicznych uzasadnień.Zresztą w Kosmosie ludzka logika nie zawsze zdaje egzamin.I ona ulega zakrzywieniu, deformacji, podobnie jak przestrzeń i czas.Statek Dowódcy za chwilę rozdzieli się na dwa człony.Człon “A" pozostanie na orbicie, stożek “B" zanurzy się w morzu.Dotrzemy do lądu przed zachodem słońca.Dziesięciu ludzi, czterdziestu pozostanie na oceanie.Jesteśmy podekscytowani, niektórzy wzruszeni.Najspokojniejsze, o dziwo, są kobiety.Doprawdy miał rację mędrzec, który napisał: “Natura kobiety jest niezgłębiona niczym droga ryb w wodzie".Toż to one sprawiły, że porzuciliśmy spokojną, co mówię, sielską egzystencję i rzuciliśmy się w wir kosmicznej przygody.Wir - to dobre słowo.We Wszechświecie wszystko wiruje dookoła wszystkiego.Przewiduję, że wkrótce powstanie nowa dziedzina nauki związana z kosmogonią - wirologia.Sam sobie dodaję ducha tymi żartami.Zbliżamy się do powierzchni planety.Czterdziestu mężczyzn i dziesięć kobiet.Jak dotąd nie zauważono naszej obecności.Laurin powiedział:- Oni chyba nie są mądrzejsi od nas.Parapsycholog Tereza zirytowała się:- Najważniejsze, że w ogóle są, że istnieją.Pomyślcie, nie jesteśmy sami.Potem dyskutowali o samotności.Dyskusję przerwał Dowódca:- Wodujemy za dziesięć minut.Podziwiałem niewzruszony spokój Dowódcy, przypominając sobie słowa koordynatora Menusa, autora cyklu audycji o uczestnikach kosmicznej wyprawy:“Eskadrę poprowadzi Paweł Do - mówił Menus do miliardów ludzi.- Doskonale znacie tego kosmonautę.Był dowódcą sześciu ekspedycji międzyplanetarnych i wielu wypraw księżycowych.Odkrył nowego satelitę Jowisza, kierował akcją ratowniczą na sztucznej wyspie Abalsi, którą poważnie uszkodził wielki meteoryt."Menus długo wyliczał zalety i zasługi Pawła.Nie idealizował.“Rozumni podjęli prawdziwie rozumną decyzję - mówili ludzie.- Paweł Do to człowiek czynu, rozsądny, ostrożny i nad wyraz ludzki.Ekspedycje, którymi dowodził, szczęśliwie wracały do rodzinnego domu - Ziemi."Rozmyślania przerwał kosmolog Laurin, wołając:- Jeszcze trzydzieści sekund!Było to wielce łagodne, a nawet przyjemne wodowanie.Tutaj wyobraźnia nie płata nikomu figla, nie deformuje krajobrazu, nie wywołuje katastroficznych wizji.Morze lekko kołysze statkiem, na horyzoncie widać ciemną linię brzegu, dalekie góry.Tuż przed zachodem słońca dotrzemy do lądu.Melodia, towarzysząca sygnałowi, już dawno umilkła.Do łodzi wskoczyło dziesięciu ludzi, dziewięciu mężczyzn i jedna kobieta.Ubolewała, że stanowi zaledwie jedną dziesiątą rekonesansu.W oddali płonęły światła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl