, Ania03 Ania na uniwersytecie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden garnek uderzył panią Linde w żebro.Zaraz posłaliśmy po doktora i doktor zapisał jej lekarstwo do smarowania, ale pani Linde nie zrozumiała widocznie, co mówił, bo całe lekarstwo wypiła, Lekarz potem mówił, że chyba cudem nie umarła.Pani Linde zawsze ma szczęście, bo nie tylko nie umarła, ale i wyleczyła sobie żebro.Później powiedziała, że doktorzy nie mają o niczym pojęcia.Tylko jeden garnek się zbił, więc Maryla musiała go wyrzucić.W zeszłym tygodniu było Święto Dziękczynienia, więc nie poszliśmy do szkoły i Maryla zrobiła doskonały obiad.Dostaliśmy pasztet, pieczonego indyka, placek z owocami, orzechy, ser, szynkę i tort czekoladowy.Maryla powiedziała, że jak zjem to wszystko, to na pewno umrę.Aleja nie umarłem.Tolę po obiedzie zabolało ucho, ale przecież obiad nie poszedł do uszu, tylko do brzucha.Mnie tam uszy nie bolały.Już nie mamy teraz nauczycielki, tylko nauczyciela, który jest bardzo śmieszny i wesoły.W zeszłym tygodniu zadał nam ćwiczenie o tym, jaką chcielibyśmy mieć żonę, a dziewczynkom, jakiego chciałyby mieć męża.Jak potem czytał te ćwiczenia, to mało nie pękł ze śmiechu.Ja napisał takie ćwiczenie:„Jaką żonę chciałbym mieć.Musi być dobrze wychowana, dobrze gotować i robić wszystko co ja będę chciał i zawsze być dla mnie uprzejma.Musi mieć piętnaście lat.Musi pomagać biednym i ciągle sprzątać w domu.Musi być dobra i musi chodzić co niedzielę do kościoła.Musi być ładna i mieć kręcone włosy.Jak dostanę żonę, to będę dla niej dobrym mężem.Uważam, że kobieta powinna być dobra dla swego męża.Wiem, że dużo biednych kobiet nie ma wcale mężów.Koniec”.W zeszłym tygodniu byłem w Białych Piaskach na pogrzebie pani Wright.Mąż trupa był bardzo zmartwiony.Pani Linde mówi, że dziadek pani Wright kradł owoce, ale Maryla powiada, że nie powinno się źle mówić o umarłych.Aniu, dlaczego się nie powinno? Chciałbym to wiedzieć.Przecież to zupełnie bezpieczne, prawda?Pani Linde rozzłościła się na mnie, bo raz ją zapytałem, czy pamięta czasy Noego.Myślałem, że mi opowie, jak to wtedy było.Aniu, czy ona wtedy żyła?Pan Harrison chciał się pozbyć swego psa, więc go raz powiesił, ale pies odżył i schował się w stodole, gdy pan Harrison kopał mu już dół w ogrodzie.Więc pan Harrison jeszcze go raz powiesił i tym razem już na śmierć.Pan Harrison ma nowego pastucha, który jest strasznie pokraczny.Pan Harrison uważa, że ten pastuch jest mańkutem na obydwie nogi.Pastuch pana Barry jest strasznie leniwy, tak mówi pani Barry, chociaż pan Barry mówi, że on wcale nie jest leniwy, tylko nie chce mu się pracować.Świnia pani Andrews otrzymała nagrodę, ale nazajutrz zdechła.Pani Linde powiada, że to kara Boża spadła na panią Andrews za jej pychę.Ja jednak myślę, że tym razem Pan Bóg ukarał tylko świnię.Emilek Boutler był niedawno chory i doktor zapisał mu bardzo niesmaczne lekarstwo.Powiedziałem, że wezmę to lekarstwo za niego, jak mi da pięć centów, ale wiesz, jacy Boutlerowie są skąpi.Emilek powiedział, że woli sam wziąć lekarstwo i nie wydawać pieniędzy.Zapytałem panią Boutler, jak to się łapie męża.Strasznie się rozgniewała i powiedziała, że nie ma pojęcia, bo ona nigdy męża nie łapała.K.M.A.znowu zaczęło malować Dom Ludowy.Widocznie znudził im się już ten niebieski.Wczoraj wieczorem był u nas nowy pastor na herbacie.Połknął od razu aż trzy kawałki pasztetu.Gdybym ja tak zrobił, pani Linde powiedziałaby, że jestem żarłok, a on jadł bardzo prędko i prawie wcale nie mówił.Dlaczego Maryla zawsze się gniewa na mnie za to, że jem prędko? Dlaczego księżom wolno robić to, czego dzieciom nie wolno? Muszę to wiedzieć.Poza tym nic nowego nie ma.Posyłam ci w tym liście sześć całusów.Tola dołącza jednego.Twój kochający CięTadeusz KeithP S.Aniu, kto był ojcem diabła? Muszę to wiedzieć.Panna Józefina przypomina sobie AnięNadeszły święta Bożego Narodzenia i dziewczęta rozjechały się do swych domów.W „Ustroniu Patty” została tylko ciotka Jakubina.— Nie mogę przyjąć żadnego zaproszenia na święta, bo przecież nie zabiorę ze sobą aż trzech kotów — tłumaczyła.— Trudno zostawić biedne stworzenia na długie trzy tygodnie.Nawet porządnych sąsiadów nie ma w pobliżu, tylko sami milionerzy, a oni nie będą się chcieli zaopiekować kotami.Zostanę więc tutaj i będę pilnować waszego „Ustronia Patty”.Ania wyjeżdżała z radosną nadzieją w duszy, lecz nadzieja ta niezupełnie się urzeczywistniła.W Avonlea panowała taka zima, jakiej najstarsi nawet mieszkańcy nie pamiętali.Zielone Wzgórze odcięte było od świata wysokimi zaspami śnieżnymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl