, Alex Kava Zło Konieczne 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Traktujecie go jak podejrzanego.- A pan kim właściwie jest? - zapytała Carmichael.- Nick Morrelli, przyjaciel.- Który jest prokuratorem - dodał Tony.Nick widział, że jego funkcja nie wywarła nanich specjalnego wrażenia.Detektyw Carmichael zrobiła minę pod tytułem  gówno mnie toobchodzi.Jemu także zdarzało się przybierać taki wyraz twarzy, gdy jako zastępcaprokuratora okręgowego musiał przekonać jakiegoś łobuza, żeby przedstawił mu ostatecznąwersję porozumienia.- Morrelli? - Pakula podrapał się po łysej głowie.- Czy ja pana znam?- Nie sądzę.- Nick zaczął tracić cierpliwość.Carmichael musiała to zauważyć, bo powiedziała do Tony ego Gallaghera:- Przepraszam, jeśli policjanci potraktowali księdza jako osobę podejrzaną i żeściągnęli tutaj.Chcemy tylko zadać parę pytań.Czy istnieje jakiś powód, dla którego ksiądzzamierza odmówić nam odpowiedzi? - Jej głos, z początku ostry i nieprzyjemny, naglezłagodniał.Nick pomyślał, że najpewniej detektyw Carmichael najczęściej odgrywała rolęzłego policjanta lub też, w trakcie wypowiedzi, postanowiła zmienić taktykę.Tony spojrzał na przyjaciela, jakby oczekiwał, że ten znowu za niego odpowie.Nickskinął głową, dając mu znak, żeby sam mówił.Nie podobało mu się, że Tony jestzdenerwowany.Czyżby coś ukrywał?- Proszę pytać - powiedział w końcu Tony.- Oczywiście, że mogę odpowiedzieć nawasze pytania.- Jak rozumiemy, wielebny O Sullivan dzwonił do księdza z lotniska - zaczął Pakula,przemierzając długość pokoju.Carmichael siedziała na krześle i, jak zauważył Nick,wystukiwała nerwowo rytm pod stołem.- Tak, to prawda.- Być może jest ksiądz ostatnią osobą, z którą rozmawiał wielebny O Sullivan.To znaczy spośród jego znajomych.Czy może ksiądz podzielić się z nami treścią tamtejrozmowy?- Wcześniej tego samego dnia omawialiśmy plan zajęć.Miałem go zastępować wczasie jego nieobecności.Nie pamiętał, czy poinformował mnie o spotkaniu Rady Kościoła, atakże gdzie przechowuje swoje notatki.- Tony założył nogę na nogę.Wyglądał całkiemspokojnie i naturalnie, jak stwierdził Nick.Niemal zbyt spokojnie.- Gdzie ksiądz był, kiedy zadzwonił wielebny O Sullivan?- Na plebanii - odparł Tony bez wahania.Nick pomyślał, że wszystko pójdzie gładko,bez komplikacji.- Naprawdę? - zapytał Pakula.Nick znał to spojrzenie.Sam czasem patrzył takim wzrokiem, na pograniczuzdziwienia i sarkazmu.Tony siedział z kamienną twarzą.- Na pewno był ksiądz na plebanii?- Tak, oczywiście.W piątki zwykle zajmuję się robotą papierkową.- Aha.Więc wielebny O Sullivan wiedział o tym, czy tak? - Pakula pokiwał głową, nieprzerywając spaceru.- Nie mam pojęcia - rzekł Tony.Przypominało to nieco tenisową rozgrywkę, tyle że Nick nie miał pojęcia, co Pakulazrobi z tą kiepską piłką.- Zaraz, zaraz.- Detektyw okręcił się na pięcie i spojrzał na Nicka, zaskakującwszystkich obecnych: - Morrelli.Nick Morrelli.Teraz pamiętam.W tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątym drugim i trzecim był pan rozgrywającym Huskersów.Nick potrzebował chwili, żeby zareagować na nagłą zmianę tematu.Kiedy detektywwspomniał wcześniej, że skądś go zna, sądził, że chodzi o czas, kiedy był szeryfem w PlatteCity, w Nebrasce, kilka lat wcześniej.Media narobiły wówczas tyle szumu, że trudno byłozapomnieć o morderstwie dwóch chłopców i o śledztwie, którego Nick omal nie spaprał.Dwaj mężczyzni odsiadywali dożywocie, a jednak Nick nie był przekonany, że schwytalizabójcę.Teraz odetchnął z ulgą, że detektyw Pakula pamięta go z innej, bardziej udanej epokiw jego życiu.- Taa, byłem.- Wiedziałem, że znam to nazwisko - oznajmił detektyw, po czym równie szybkopowrócił do swojego pytania: - A więc, ojcze Gallagher, jak długo pracował ksiądz zwielebnym O Sullivanem w szkole pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej?- Od prawie trzech lat. - Lubił go ksiądz?- Słucham?- Czy ksiądz go lubił? Czy się dogadywaliście? Czy byliście kumplami?- Określenie  kumple nie jest właściwe.Byliśmy kolegami.Nick zauważył, że Tony trzymał teraz nogi złączone razem i ręce na kolanach.I niewyglądał już na tak spokojnego jak wcześniej.- Czy wielebny O Sullivan dużo podróżował?- Zależy, co konkretnie ma pan na myśli, mówiąc  dużo.- W jakim celu jechał do Rzymu?- O ile wiem, na prośbę arcybiskupa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl