, A.A. Milne Kubus Puchatek 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtem usłyszał czyjeś wołanie z drugiej strony strumienia.Był to głos Puchatka.– Przyjmij ode mnie najlepsze życzenia, Kłapouniu! – wołał Puchatek, który zapomniał, że to już dziś raz powiedział.– Dziękuję ci, Puchatku, już mi je dziś składałeś – odpowiedział Kłapouchy ponuro.– Przynoszę ci skromny upominek – powiedział Puchatek z przejęciem.– Już dziś jeden dostałem – rzekł Kłapouchy.Puchatek przebrnął wpław strumień i podszedł do Kłapouchego.Prosiaczek siedział trochę z boku i, ująwszy głowę w obydwie łapki, cichutko siąkał nosem.– Jest to Praktyczna Baryłeczka – mówił Puchatek.– Proszę.A na niej jest napisane: “Z serdecznym Powinszowaniem Urodzin od szczerze ci oddanego przyjaciela Puchatka”.To jest właśnie napisane.A baryłeczka służy do przechowywania różnych różności.Proszę.Gdy Kłapouchy obejrzał baryłeczkę, był bardzo wzruszony.– Ach! – powiedział.– Myślę, że mój Balonik zmieści się akurat w tej Baryłeczce.– O, nie, Kłapouszku – rzekł Puchatek.– Baloniki są o wiele za duże, żeby mieściły się w baryłeczkach.Baloniki trzyma się na sznurku.– Ale nie mój – powiedział dumnie Kłapouchy.– Spójrz, Prosiaczku!I gdy Prosiaczek ze smutną miną rozglądał się dookoła, Kłapouchy wziął balonik w zęby i ostrożnie włożył go do baryłeczki.Potem znów wyjął go z baryłeczki i znów położył na ziemi.A potem jeszcze raz go podniósł i jeszcze raz włożył ostrożnie z powrotem.– Ależ tak! – rzekł Puchatek.– Wchodzi doskonale.– Nieprawda? – powiedział Kłapouchy.– Wchodzi i wychodzi doskonale.– Bardzo się cieszę – rzekł Puchatek uszczęśliwiony- że podarowałem ci Praktyczną Baryłeczkę, w której można przechowywać Różne Różności.– Bardzo się cieszę – powiedział Prosiaczek uszczęśliwiony – że podarowałem ci coś, co można włożyć do Praktycznej Baryłeczki.Lecz Kłapouchy nie słuchał.Wkładał balonik i wyjmował go z powrotem, szczęśliwy jak jeszcze nigdy w życiu.– A czy ja mu nic nie dałem na urodziny? – zapytał Krzyś smutnym głosem.– Oczywiście że dałeś – odparłem.– Czy już nic nie pamiętasz? Dałeś mu małe – małe.– Pudełko z farbami do malowania rozmaitych rzeczy.– A widzisz.– A dlaczego nie dałem mu tego z rana?– Bo musiałeś przygotować podwieczorek dla solenizanta.Był na tym podwieczorku torcik z kremem i trzema świeczkami, z wypisanym na wierzchu różowym lukrem imieniem i.– Ach, prawda, przypominam sobie – powiedział Krzyś.Rozdział VIIw którym Mama-Kangurzyca z Maleństwem przybywają do Lasu i Prosiaczek bierze kąpielNikt dobrze nie wiedział, skąd się wzięli, dość że pewnego dnia zamieszkali w Lesie we dwoje: Mama-Kangurzyca i mały jej synek zwany Maleństwem.Gdy Puchatek zapytał Krzysia: – Skąd się oni tutaj wzięli? – Krzyś odpowiedział: – Całkiem po prostu, jeśli wiesz, co to znaczy, Puchatku.– A Puchatek, który nie wiedział, co to znaczy, powiedział: – Aha! – Potem kiwnął łebkiem raz i drugi i powiedział: – Całkiem po prostu, aha.– A potem poszedł do swego przyjaciela Prosiaczka, by się dowiedzieć, co on myśli o tym.W mieszkaniu Prosiaczka zastał Królika.I tak wszyscy trzej zaczęli o tym gawędzić.– Nie podoba mi się to wszystko – rzekł Królik.– Jesteśmy sobie wszyscy u siebie, w Lesie, ty, Puchatku, ty Prosiaczku, i ja – a tu naraz.– I Kłapouchy – wtrącił Puchatek.– I Kłapouchy, a tu naraz.– I Sowa Przemądrzała – dodał Puchatek.– I Sowa Przemądrzała, a tu na.– I Kłapouchy – rzekł Puchatek.– Zapomniałem o nim.– Jesteśmy wszyscy u siebie – ciągnął dalej Królik powoli i dobitnie – a tu naraz budzimy się pewnego pięknego dnia i kogo zastajemy? Jakieś Dziwne Zwierzę.Zwierzę, o którym nawet nigdy nie słyszeliśmy.Zwierzę, które nosi całą swoją rodzinę w kieszeni.Przypuśćmy, że ja na przykład zacznę nosić całą moją rodzinę w kieszeni.Ile kieszeni musiałbym mieć?– Szesnaście – kiwnął Prosiaczek.– Siedemnaście, nieprawda? – powiedział Królik.– I jeszcze jedną na chusteczkę do nosa.To już osiemnaście.Osiemnaście kieszeni w jednym ubraniu.To o wiele za dużo.Tu nastąpiło długie milczenie.Przerwał je Puchatek, który od paru chwil siedział głęboko zamyślony: – A mnie wypada piętnaście.– Co? – spytał Królik.– Piętnaście.– Piętnaście czego?– Piętnaście osób twojej rodziny.– No i co?Puchatek podrapał się w nosek i powiedział, że mu się zdawało, że Królik mówił coś o swojej rodzinie.– Czy tak? – spytał Królik niedbale.– Tak, powiedziałeś, że.– Mniejsza z tym, Puchatku – rzekł Prosiaczek zniecierpliwiony.– Chodzi o to, co mamy zrobić z Kangurzycą.– Aha – powiedział Puchatek.– Najlepiej będzie tak – odezwał się Królik – porwiemy Maleństwo i ukryjemy je, a kiedy Mama-Kangurzyca zapyta: “Gdzie jest Maleństwo?”, powiemy: “Akuku!”– Akuku! – powiedział Puchatek dla wprawy.– Akuku! Akuku! To bardzo ładnie brzmi.Moglibyśmy powiedzieć “akuku!” bez porywania Maleństwa.– Puchatku! – rzekł Królik grzecznie.– Nie masz ani krzty rozumu.– Wiem o tym – odparł Puchatek pokornie.– Po to powiemy “akuku!”, żeby Mamie-Kangurzycy dać do zrozumienia, że my wiemy, gdzie jest Maleństwo.“Akuku!” ma oznaczać: Powiemy ci, gdzie jest Maleństwo, jeśli nam obiecasz, że zabierzesz się z Lasu i już nigdy w te strony nie wrócisz.Puchatek usiadł na boczku i wprawiał się w mówieniu “akuku!” na różne sposoby.Czasami zdawało mu się, że to oznacza to właśnie, co miał na myśli Królik, a czasem zdawało mu się, że co innego.“Sądzę, że to jest tylko wprawa – myślał.– Ciekaw jestem, czy Mama-Kangurzyca też będzie musiała się wprawiać, żeby to zrozumieć”.– Jest tylko jedna ważna rzecz – wtrącił Prosiaczek kręcąc się niespokojnie.– Rozmawiałem z Krzysiem, który mi powiedział, że Kangury są powszechnie znane jako jedne z Najdzikszych Zwierząt.Na ogół nie boję się Dzikich Zwierząt, ale każdy o tym wie, że jeśli jednemu z Najdzikszych Zwierząt zabrać Jego Małe, ono staje się tak dzikie jak Dwa Najdziksze Zwierzęta.Wobec tego powiedzenie “akuku!” jest może trochę nierozsądne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl