, 33 Anderson Kevin J Gwiezdne Wojny W Poszukiwaniu Jedi 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leia nie rozumiała, dlaczego tym razem nie potrafi wykorzystać swoichtalentów dyplomatycznych.Dzieci zaczęły nawzajem się chlapać wodą.Napoczątku wyglądało to na zabawę, ale pózniej, bez widocznej przyczyny, oboje sięrozpłakali.Leia pomyślała, że może to jest dobry trening przed czekającą ją jużwkrótce wizytą ambasadora Caridy.Zamknęła oczy i próbowała nie przejmować się płaczem dzieci.Threepiojednak, który z każdą chwilą coraz bardziej tracił głowę, rozpaczliwie starał sięustalić, na czym właściwie polega cały problem.A Leia bardzo chciałaby wiedzieć, gdzie w tej chwili podziewa się Han.159 Rozdział 17Skradziony imperialny prom pogrążał się w Otchłani.Potworne wiryrozgrzanych gazów szarpały nim we wszystkie strony, mimo że Kyp robił, comógł, by pokazywać Hanowi bezpieczną drogę.Ich szlak wiódł skomplikowaną,krętą trasą, na której grawitacyjne oddziaływania poszczególnych czarnych dziurwzajemnie się równoważyły.Otchłań była jednym z cudów galaktyki.Istnienie całej gromady czarnychdziur wydawało się z astrofizycznego punktu widzenia niemożliwe, a na tematprzyczyn jej powstania istniało wiele teorii.Naukowcy Starej Republiki podawaliwynikające z rachunku prawdopodobieństwa argumenty, w myśl których pośródniemal nieskończonej liczby gwiazd we wszechświecie musiało gdzieś istnieć cośtakiego jak Otchłań.Inne możliwe wyjaśnienia, a wśród nich teorie, głoszoneprzez przesądnych przemytników przyprawy, sugerowały, że Otchłań niepowstała sama z siebie, lecz została zbudowana, skonstruowana przez obdarzonąniewyobrażalnymi technicznymi możliwościami, dawno wymarłą rasę obcychistot, które stworzyły ledwo stabilny układ czarnych dziur, by otworzyć wrota doinnego wymiaru.W tej chwili jednak Hana Solo obchodziło jedynie to, że Otchłań mogła staćsię przyczyną jego nagłej śmierci.We wnętrzu promu panował półmrok, a powietrze w sterowni było duszne izatęchłe.Zmieniające się barwy świecących gazów, wyglądające jak upiornefajerwerki, rozjaśniały kabinę drgającym blaskiem.Oświetlenie promu, systemyuzdatniania powietrza i regulacji temperatury wyłączono, żeby zwiększyć dopływmocy do generatorów słabnących pól ochronnych.Han pocił się na fotelu pilota.Nie spuszczał wzroku z dzwigni sterowych,które przekazał Kypowi.Chociaż w ciągu ostatniego tygodnia musiał niemal bezprzerwy walczyć o życie, bardzo brakowało mu obecności Leii.Jego żona niemiała pojęcia, co się z nim dzieje, i musiała się bardzo martwić, ale była takdumna, że z pewnością tego nie okazywała.Han odczuwał rozłąkę jeszczebardziej boleśnie, gdyż nie mógł powitać dzieci, kiedy wróciły do domu.Wiedział też, że już nigdy ich nie zobaczy, jeżeli ich prom nie przelecibezpiecznie przez obszar Otchłani.Wszystko zależało więc od tajemniczychumiejętności Kypa.Ten zaś zmagał się ze sterami i prowadził statek zdradliwie wąskim szlakiem.Wykonywał najdelikatniejsze manewry, jakie Han kiedykolwiek widział - i to zzamkniętymi oczami! Młodzieniec sprawiał wrażenie, jakby jakieś wewnętrzneoczy umożliwiały mu dostrzeganie drogi, której Han nie potrafił dojrzeć.Spoglądając na gromady czarnych dziur otaczających prom, Han także miał chęćzamknąć oczy.Kyp tymczasem prowadził prom po najeżonej przeszkodami trasie,przeskakując od jednego punktu o zerowej sile przyciągania do następnego.Chewbacca również siedział jak sparaliżowany, obawiając się zakłócićkoncentrację młodzieńca.W pewnej chwili pola osłon przestały chronić jakiś fragment statku, a zjednego z kontrolnych paneli na skraju pulpitu wystrzeliły snopy iskier.160 Chewbacca warknął i natychmiast sięgnął długimi palcami do przycisków iprzełączników, żeby rozprowadzić pozostałą moc równomiernie wokół całegokadłuba promu.Wiedział, że gdyby w ochronnym polu pojawiła się jakaś luka,promieniowanie Roentgena i ogniste gazy rozerwałyby ich na strzępy.Wyglądało na to, że Kyp w ogóle tego nie zauważył.- Docieramy do końca drogi - odezwał się, nie otwierając oczu.- W samymśrodku gromady czarnych dziur znajduje się coś na kształt oazy grawitacyjnejciszy, podobnie jak w oku cyklonu.Han poczuł wielką ulgę.- Lepiej będzie, jak zatrzymamy się tam na jakiś czas, naładujemy zródłaenergii i przeprowadzimy kilka najbardziej niezbędnych napraw - powiedział.Chewbacca burknął na znak, że przyznaje mu rację.- I porządnie odpoczniemy - dodał Kyp.Han zauważył kropelki potu na czolechłopca.Mimo pozornego spokoju Kyp musiał być bardzo skoncentrowany,wykorzystując do ostatka swoje nie utrwalone zdolności.- Pamiętajcie, że wciążjeszcze musimy stamtąd powrócić.Wirujące chmury zjonizowanych gazów rozsunęły się przed nimi jak kurtyna,ukazując grawitacyjną oazę w samym sercu gromady czarnych dziur; bezpiecznąprzystań, w której mogli odpocząć przed czekającą ich drogą powrotną naCoruscant.- Udało się! - szepnął rozradowany Han.Okazało się jednak, że już wcześniej ktoś inny odnalazł to ukryte miejsce.Wokół grupy małych skalistych asteroid w centrum Otchłani orbitowałycztery gigantyczne imperialne gwiezdne niszczyciele, najeżone setkami luf iwyrzutni.W ciągu kilku chwil od pojawienia się promu na niebie z lądowisk i hangarówgwiezdnych niszczycieli wystartowały roje myśliwców i maszynprzechwytujących typu TIE.Była to imponująca demonstracja siły.Han patrzył, nie mogąc wykrztusić ani słowa.O włos uniknęli śmierci z rąkSkynxnexa, udało im się uciec energożernemu pająkowi w ciemnościach groty,wyszli obronną ręką podczas ataku całej floty Kessel i szczęśliwie przebyligrawitacyjny labirynt Otchłani.Teraz zaś, kiedy pola osłon były bliskie zaniku, aich prom nie miał żadnej broni, wysłano przeciwko nim armadę imperialnychmaszyn.- Jeżeli dalej wszystko będzie się działo w takim tempie, przed kolacjądokonamy przypadkowego zniszczenia galaktyki - odezwał się w końcu.-Przełącz wszystkie silniki na ciąg wsteczny, Chewie! Obróć jak najszybciej tępiekielną balię.Kyp, znajdz nam jeszcze jedną bezpieczną trasę, żebyśmy mogliwrócić!- Nie ma dużego wyboru takich dróg - stwierdził młodzieniec.Nagle prom zadrżał, jakby ktoś mocarny uderzył go z całej siły w rufę.Zpulpitu kontrolnego strzeliły iskry.Przerażony Chewbacca zawył.Han spojrzał na wskazania przyrządów.- Waśnie poszły wszystkie osłony - oświadczył.Popatrzył na cztery gwiezdneniszczyciele i roje myśliwców i maszyn przechwytujących typu TIE, lecące w161 stronę promu.- Czuję się, jakbyśmy mieli wymalowaną na kadłubie ogromnątarczę strzelniczą - powiedział.- Nie muszą nawet celować, by rozpylić nas naatomy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl