, (30) Niemirski Arkadiusz 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej misja w Polsce (wybrano właśnie ją, bo znała język polski) miała zazadanie ustalenie szlaku przerzutu dzieł sztuki z Polski do Niemiec.W tym celu musiała onazyskać zaufanie polskich antykwariuszy i sfingować autentyczną transakcję.Dom aukcyjny Antikwa miał markę niezbyt uczciwej spółki, ale jak zwykle brakowało dowodów.PlanMarty Schmidt polegał na zwabieniu do Hamburga Mafiosa oraz de Góreckiego orazpostawieniu ich przed niemieckim sądem z dowodami ich przestępczej działalności, to jestkradzionymi starodrukami.To dlatego panna Kruger nie utrudniała szajce Mafiosa i deGóreckiego działalności, wszak mieli oni dostarczyć dowody swojej winy.Autentycznawizytówka od Arsena Lupina doskonale pomogła Marcie uwiarygodnić odegranie roli agentki Kruger, ale i zaniepokoiła ją.Ktoś posługujący się tym pseudonimem był zagrożeniem dla jejmisji, bo znał jej plany.Jakimże to sposobem?! O wyjezdzie do Warszawy fałszywej Krugerwiedziała tylko garstka osób z jej policyjnego dowództwa (to dlatego sekretarka Kinga niewiedziała, że prawdziwa Kruger pozostała w Hamburgu).Panna Schmidt uważała zatem, żeprzeciek musiał nastąpić w Polsce.I to było jej kolejne zadanie: złapać Arsena Lupina!Tymczasem  urabiała szajkę Mafiosa i de Góreckiego.Pamiętacie, jak Marta zawszelką cenę pragnęła, abym nie jechał do Gdańska? Chodziło oczywiście o spotkanie zMafiosem w Sopocie i nie chciała mieć w Trójmieście na karku mnie i Pawła jednocześnie.To była sprytna kobieta! Ot, chociażby rzucenie podejrzeń na Aldonę, że niby Dziewuchczyha na naszą bazę danych.Albo fakt przyznania się Pawłowi do hazardu.Nie była wszakpewna, czy przypadkiem nie wiemy o jej wizytach w kasynie.Cóż prostszego, jak się do tegoprzyznać? Zgubił ją jednak kolejny drobiazg.To było w Toruniu, gdzie wyraziła fałszywezainteresowanie metodą kradzieży stosowaną przez Arsena Lupina? Skąd to przypuszczenie,że kradzieży dokona on w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika? To proste:ona o tym wiedziała.%7łal jej było, co prawda, inkunabułu, ale zgodnie z wytycznymi musiała chronić de Góreckiego, aby go pózniej złapać.Strona niemiecka bardziej ufała swoimsądom niż naszym, więc prowadziła tę grę po swojemu To był sprytny plan, choć nie do końcazgodny z międzynarodowymi konwencjami.Ta przebojowa kobieta obnażyła też naszą lekkomyślność i łatwowierność.Pokazała,jak łatwo można nas podejść i wmówić każdą bzdurę.Aha, i jeszcze jedno! To wszystko, co Marta Schmidt naopowiadała o sobie jako oGerdzie Kruger było prawdą.Prawdziwa panna Kruger właśnie taka była, zaś nasza fałszywaagentka przywłaszczyła sobie jej tożsamość.Zapytacie od razu, czemu nie przefarbowała sięna brunetkę, jaką była prawdziwa Kruger? Skąd ta niezrozumiała lekkomyślność? Ano, nieprzypuszczała, że komukolwiek z nas przyjdzie do głowy to sprawdzić.No i wiedziała zmojego dossier, że mam słabość do.blondynek.Monika podeszła do mnie z jakąś świąteczną kartką z życzeniami.- To od panny Marty z Hamburga - rzekła z lekkim przekąsem.- Zrobiła się z niejdoprawdy miła osóbka.Monika miała rację.%7łyczenia od Marty Schmidt były urocze, ciepłe i autentyczne.Jakbardzo nie pasowały do poprzedniego wizerunku okropnej agentki.Znała już całą prawdę o mojej wizycie w Hamburgu.Okazało się, że jej przełożonychbardzo zaniepokoiło pojawienie się w hamburskim biurze tajemniczego wujka Helmutapytającego o agentkę Kruger.To wtedy po raz pierwszy chciano zabrać jej tę sprawę, ale moje milczenie w tej kwestii uśpiło ich czujność.Gdybym wtedy nagłośnił tę sprawę, pannaSchmidt tego samego dnia odleciałaby do Niemiec.A tak nie wiedzieli, kto o nią pytał.Sądzili, że był to zapewne wysłannik polskiego antykwariusza albo.Arsen Lupin.- Panna Schmidt pozdrawia cały nasz departament i jako prezent gwiazdkowy przynosidobrą nowinę - poinformowałem moich współpracowników wczytując się w końcową treśćkartki.- Wyobrazcie sobie, że strona niemiecka zamierza przysłać nam pewną sumę pieniędzyprzeznaczoną na ratowanie polskich zabytków w ramach rekompensaty za goszczenie pannykapitan.- W ten sposób chcą zatuszować wybryki panny Schmidt w Polsce - dogadywał Paweł.- Jakby na to nie patrzeć, to była ona kimś w rodzaju szpiega.Ale co się panu stało, szefie?Pytanie Pawła przywróciło mnie do rzeczywistości.Oto bowiem byłem pod silnymwrażeniem informacji podanej przez Niemkę w następnym akapicie.Nie mogłem uwierzyć wto, co przeczytałem, więc natychmiast podałem chłopakowi kartkę.Paweł wziął ją ode mnie izaczął czytać.- O co chodzi? - zainteresowała się Monika.- Lada dzień możemy spodziewać się w naszym departamencie panny Kruger -wyjaśnił Paweł.- Prawdziwej Gerdy Kruger.Strona niemiecka uzgodniła już wszelkieformalności z polskimi władzami w związku z operacją wymiany doświadczeń w zakresieochrony dzieł sztuki! Marta Schmidt ostrzega:  Uważajcie, prawdziwa Kruger to nieprzelewki.Nie to, co ja.Wesołych Zwiąt Bożego Narodzenia.Jest jeszcze dopisek dla panaTomasza:  Zaproszenie na kawę wciąż aktualne, ale najpierw musi pan schwytać ArsenaLupina!Uśmiechnąłem się na wspomnienie niedawnej rozmowy przed hotelem  Holiday Inn ,w której proponowałem jej filiżankę kawy. Nie udało się wtedy, może udać się pózniej - pomyślałem.A potem rozpoczęliśmy naszą biurową Wigilię.Obejrzeliśmy prezenty, przełamaliśmysię opłatkiem i wypędziłem współpracowników do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl