, Willocks Tim Dwanaœcioro z Paryża 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie byÅ‚o takiego tÅ‚umu na place deGrève, czekajÄ…cego godzinami na egzekucjÄ™, który nie rozstÄ…piÅ‚by siÄ™ jak delikatne Å‚anyjÄ™czmienia, gdy Estelle nadlatywaÅ‚a, siedzÄ…c na ramionach swego smoka.ZapamiÄ™taÅ‚a, żekiedyÅ› Grymonde skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… w stronÄ™ szubienicy i zawoÅ‚aÅ‚ do niej:  Pewnego dnia i mnie tam zobaczysz, w koÅ„cu dosiÄ…dÄ™ bladej szkapy.A kiedy taksiÄ™ stanie, chcÄ™, żebyÅ› byÅ‚a ze mnie dumna.Nie wierzyÅ‚a w to.ZnaÅ‚a bowiem z bajek caÅ‚Ä… prawdÄ™: smoka można byÅ‚o zabić, alenie zakÅ‚adajÄ…c mu stryczek na szyjÄ™.Po raz pierwszy zobaczyÅ‚a go na targu rybnym w Les Halles.ByÅ‚a tam ze swÄ… matkÄ…,Typhaine, która jak zawsze przystanęła na dÅ‚użej nad czerwonawymi rakami, jak zawszezaklęła i jak zawsze poszÅ‚a dalej, by kupić wÄ™gorza.Wielka dÅ‚oÅ„ zgarnęła wtedy trzyskorupiaki ze straganu, a druga rzuciÅ‚a handlarzowi monetÄ™.SekundÄ™ pózniej rakiwylÄ…dowaÅ‚y w koszyku Typhaine.Estelle zadarÅ‚a gÅ‚owÄ™ i w niemym podziwie spojrzaÅ‚a na olbrzyma, do któregonależaÅ‚y owe rÄ™ce.I już od pierwszej chwili wydaÅ‚ jej siÄ™ wspaniaÅ‚y.Nie uważaÅ‚a, by jegotwarz byÅ‚a brzydka, choć z czasem dotarÅ‚o do niej, że wÅ‚aÅ›nie taka jest zdaniem innych.WidziaÅ‚a jedynie, że byÅ‚o jej& wiÄ™cej.WiÄ™cej szczÄ™ki, wiÄ™cej czoÅ‚a, wiÄ™cej koÅ›cipoliczkowych, wiÄ™cej ust.A gdy pochyliÅ‚ siÄ™ nad niÄ…, zobaczyÅ‚a też wiÄ™cej uÅ›miechu niżkiedykolwiek wczeÅ›niej w swym krótkim życiu.MiaÅ‚ szerokie przerwy miÄ™dzy zÄ™bami  toakurat widywaÅ‚a czÄ™sto, ale Grymonde byÅ‚ wyjÄ…tkowy: miaÅ‚ szerokie przerwy, choćbrakowaÅ‚o mu tylko jednego zÄ™ba.DomyÅ›liÅ‚a siÄ™ tego, bo jedna z przerw, blisko kÄ…cika ust,byÅ‚a znacznie wiÄ™ksza od pozostaÅ‚ych.Jego nos przypominaÅ‚ szerokie nozdrza rzezbionychlwów zdobiÄ…cych fontannÄ™.Oczy miaÅ‚ koloru zÅ‚ota.Gdy mrugnÄ…Å‚ do niej, uÅ›miechnęła siÄ™promiennie.Typhaine sklęła go wtedy od góry do doÅ‚u, on zaÅ› wycofaÅ‚ siÄ™ bez sÅ‚owa.CiÄ…gniÄ™taprzez matkÄ™ za rÄ™kÄ™ Estelle spoglÄ…daÅ‚a uparcie wstecz, ale jej olbrzym już zniknÄ…Å‚.GdyspytaÅ‚a jÄ…, kim jest, usÅ‚yszaÅ‚a jedynie, że potworem i że powinna o nim zapomnieć.TyphainezjadÅ‚a raki sama; tylko jedne szczypce oddaÅ‚a córce.Z pomocÄ… swych braci, Joco i Gobbo, wyuczyÅ‚a Estelle zÅ‚odziejskiego fachu.ZdarzaÅ‚y siÄ™ chwile, w których maÅ‚a zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy bracia matki nie życzÄ… jej w duchu,by zostaÅ‚a zÅ‚apana i powieszona, ale byÅ‚a zbyt dobra w tym, do czego jÄ… wyszkolili.WynalazÅ‚a nawet kilka wÅ‚asnych sztuczek.Pewnego ranka w Les Halles, opodal targu serowego, okradÅ‚a kobietÄ™ ubranÄ… wpiÄ™kny, czarny jedwab, niosÄ…cÄ… na jednym ramieniu wiklinowy koszyk z przykrywkÄ….Podplisami jej spódnicy dostrzegÅ‚a charakterystyczne wybrzuszenie  sprytnie ukrytÄ…, zawieszonÄ…na biodrach sakiewkÄ™ z pieniÄ™dzmi.Natychmiast wyciÄ…gnęła nóż z pochwy wszytej w pas iskoczyÅ‚a naprzód, jakby próbowaÅ‚a minąć swÄ… ofiarÄ™ w tÅ‚umie.W tej samej chwili chwyciÅ‚aza skraj jej spódnicy i okrążyÅ‚a kobietÄ™ jak ogar okrąża umykajÄ…cÄ… zdobycz, zaciskajÄ…c Å›liski materiaÅ‚ wokół jej nóg.Teraz wystarczyÅ‚o pchniÄ™cie barkiem w uda i niewiasta w czernirunęła na plecy, prosto w bÅ‚oto.Zwinna lewa rÄ™ka Estelle siÄ™gnęła tymczasem ku upatrzonejzdobyczy.BÅ‚ysnÄ…Å‚ nóż, kobieta zasÅ‚oniÅ‚a twarz dÅ‚oÅ„mi, ale ostrze posÅ‚użyÅ‚o jedynie douwolnienia sakiewki.Estelle musiaÅ‚a niemal natychmiast uskoczyć, ratujÄ…c siÄ™ z objęć jakiegoÅ› uczciwegoobywatela; metal bÅ‚ysnÄ…Å‚ po raz trzeci i rozciÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ gorliwca aż do koÅ›ci.Chwyciwszy leżącyna ziemi koszyk, rzuciÅ‚a siÄ™ do ucieczki, w stronÄ™ dobrze znanych zauÅ‚ków.RozlegÅ‚y siÄ™krzyki, twarze zwróciÅ‚y siÄ™ ku niej.JakiÅ› grubas zablokowaÅ‚ przejÅ›cie.RzuciÅ‚a siÄ™ w lewo,potem w prawo, ale i tak poczuÅ‚a we wÅ‚osach jego palce.Szybka jak wÅ›ciekÅ‚y pies, ukÅ‚uÅ‚a godwukrotnie i na wszelki wypadek cięła w poprzek dÅ‚oni, i tym razem czujÄ…c, że metal szorujepo koÅ›ciach.WypuÅ›ciÅ‚ jej wÅ‚osy, ale zdążyÅ‚ chwycić koszyk.Estelle pogodziÅ‚a siÄ™ ze stratÄ….Podjęła ucieczkÄ™ z sakiewkÄ… za pasem.BiegÅ‚a jakszczur.Serce waliÅ‚o w jej piersi jak oszalaÅ‚e i prawie nie mogÅ‚a już oddychać, ale nieustanniestrzelaÅ‚a oczami na boki, szukajÄ…c nowych przejść, a jej stopy gotowe byÅ‚y w każdej chwilizmienić kierunek biegu.Na jej drodze pojawili siÄ™ nagle dwaj mężczyzni.Stanęła jak wryta i już miaÅ‚a zawrócić, gdy ten, który byÅ‚ bliżej, stÄ™knÄ…Å‚ nagle iwygiÄ…Å‚ siÄ™ w tyÅ‚.Gdy padaÅ‚, zobaczyÅ‚a, że stoi za nim Grymonde. Biegnij, La Rossa.Biegnij za mnÄ….Na cmentarz.Tak zaczęły siÄ™ jej loty ze smokiem.Grymonde kazaÅ‚ jej skoÅ„czyć z ulicznymikradzieżami, które w najlepszym razie mogÅ‚y jÄ… zaprowadzić na gieÅ‚dÄ™ niewolników, bardzodaleko od Paryża, bo tam trafiali niekiedy mÅ‚odociani przestÄ™pcy nierokujÄ…cy nadziei napoprawÄ™.ObiecaÅ‚ jej dość Å‚upów, by Typhaine byÅ‚a zadowolona  i dotrzymaÅ‚ sÅ‚owa.KazaÅ‚też Estelle obiecać, że nigdy nie powie matce, skÄ…d owe Å‚upy pochodzÄ….Nie widywali siÄ™ takczÄ™sto, jak sobie tego życzyÅ‚a, ale Grymonde staÅ‚ siÄ™ Å›wiatÅ‚em w życiu maÅ‚ej dziewczynki.Okolice rue de la Grande-Truanderie byÅ‚y domem wszelkiego wystÄ™pku, lecz nawet tam famaPodwórzy budziÅ‚a lÄ™k.W Podwórzach, w przeciwieÅ„stwie do Truanderie, postronni nie mielinic do szukania  byÅ‚a to czeluść nÄ™dzy, puÅ‚apka straszÄ…ca niezliczonymi formami cierpienia iÅ›mierci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl