, Tan Amy Corka Nastawiacza Kosci (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musicie się wyprowadzić, napisała.Zaraz.- Wyprowadzić? - wykrzyknęła matka.- Aj-ja! Gdzie wyprowadzić?Ruth nie zastanawiała się nad tym.Daleko, zdecydowała w końcu.- Jak daleko?Ruth wyobraziła sobie odległość wielką jak ocean.Za­toka, most, długie podróże autobusem, podczas których zasypiała.San Francisco, napisała wreszcie.Matka wciąż wyglądała na zmartwioną.- Która część? Gdzie dobrze?Ruth zawahała się.Nie znała zbyt dobrze San Franci­sco, poza Chinatown i paroma innymi miejscami, parkiem Golden Gate, wesołym miasteczkiem w Land's End.I tak wpadła na pomysł, który szybko wprawił w ruch jej rękę.Land's End.Ruth przypomniała sobie pierwszy dzień, gdy spacero­wała po tej plaży.Było pusto, powierzchnia piasku przed nią - gładka, nietknięta ludzką stopą.Uciekła, żeby trafić do tego miejsca.Czuła, jak przenikliwie zimne fale chwy­tają ją za kostki, jakby chciały wciągnąć ją w wodę.Przy­pomniała sobie, jak krzyczała z ulgą, gdy wokół niej rycza­ły fale.Teraz, trzydzieści pięć lat później, znów była tamtą je­denastoletnią dziewczynką.Wybrała życie.Dlaczego? Idąc brzegiem morza, odnajdywała ukojenie w stałości i prze­widywalnym zachowaniu wody.Ilekroć fala się cofała, zmazywała wszystkie znaki pozostawione na brzegu.Ruth przypomniała sobie, jak stojąc na tej plaży po raz pierw­szy, pomyślała, że piasek wygląda niby gigantyczna taca do pisania.Czysta, kusząca nieograniczonymi możliwo­ściami.W tamtej chwili swego młodego życia jej serce od­żyło nową żarliwą nadzieją.Nie musiała już wymyślać od­powiedzi.Mogła pytać.I tak jak dawno temu, Ruth pochyliła się i podniosła ułamaną muszelkę.Wydrapała na piasku: NA POMOC.Po­tem przyglądała się, jak fale zabierają jej błaganie do in­nego świata.Po powrocie do mieszkania LuLing Ruth zaczęła wyrzu­cać nagromadzone przez matkę rzeczy: brudne serwet­ki i plastikowe torebki, restauracyjne opakowania sosu so­jowego i musztardy, jednorazowe pałeczki, zużyte słomki i nieważne kupony, waciki z fiolek z lekami i puste fiolki.Wyciągała z szafek kartony i słoiki z oryginalnymi etykie­tami.Zepsutym jedzeniem z lodówki i zamrażarki napeł­niła trzy duże worki na śmieci.Sprzątając, miała wrażenie, jak gdyby usuwała rupie­cie z umysłu matki.Otwierała kolejne szafki.Zobaczyła ręczniki z motywami ostrokrzewu, które LuLing dostała w prezencie bożonarodzeniowym i których nigdy nie uży­wała.Włożyła je do torby z rzeczami przeznaczonymi dla biednych.Znalazła również szorstkie ręczniki i pościel ku­pioną na wyprzedaży, które pamiętała jeszcze z dzieciń­stwa.Nowa bielizna pościelowa spoczywała wciąż w ozdob­nych pudełkach, w jakie zapakowano jaw sklepie.Sięgając po stare ręczniki, Ruth zdała sobie sprawę, że tak samo jak matka nie potrafi się ich pozbyć.W te przed­mioty wsiąkło jej życie i przeszłość.Miały swoją historię, osobowość, łączyły się ze wspomnieniami.Na przykład ręcznik w fuksje, który teraz trzymała, kiedyś wydawał się jej piękny.Ruth owijała nim mokre włosy, udając królo­wą w turbanie.Pewnego dnia wzięła go na plażę, a potem matka skrzyczała ją za to, że używa “najlepszych rzeczy" zamiast wziąć zielony ręcznik o postrzępionych brzegach.Z powodu swego wychowania Ruth nie potrafiła być taka jak Gideon, który co roku kupował włoską pościel za ty­siące dolarów, a zeszłoroczną kolekcję wyrzucał z taką ła­twością, jak gdyby był to numer “Przeglądu Architekto­nicznego" z zeszłego miesiąca.Nie była wprawdzie tak oszczędna jak matka, miała jednak świadomość, że mogła­by żałować jakiejś straty.Ruth weszła do sypialni LuLing.Na komodzie stało chyba dwadzieścia kilka buteleczek wody toaletowej w opakowanych w celofan pudełkach.Matka nazywała ją “śmierdzącą wodą".Ruth starała się kiedyś wytłumaczyć jej, że woda toaletowa to nie to samo, co woda w toalecie.Ale LuLing twierdziła, że ważna jest nazwa rzeczy, i uwa­żała, że prezenty od GaoLing i reszty rodziny miały ją ob­razić.- Cóż, jeżeli ci się to nie podoba - powiedziała kiedyś Ruth - dlaczego zawsze powtarzasz, że chciałaś dostać właśnie coś takiego?- A jak nie mam być uprzejma?- Więc bądź uprzejma, ale potem wyrzuć, skoro tak bardzo ci to przeszkadza.- Wyrzuć? Jak mogę wyrzucić? Strata pieniędzy!- No to oddaj.- Kto chce takie rzeczy? Woda toaletowa! Phi! Jakbym ich obraziła mocno.Stało więc sobie dwadzieścia parę buteleczek, dwadzie­ścia kilka powodów do obrazy, niektóre od GaoLing, inne od córki GaoLing, ale ani jedna, ani druga nie miała poję­cia, że LuLing, wstając codziennie rano i widząc te fla - szeczki, zaczyna dzień z przeświadczeniem, że cały świat sprzysiągł się przeciw niej.Ruth z ciekawości otworzyła jedno pudełko, odkręciła wodę i powąchała.Śmierdziała! Matka miała rację.Zresztą jaka może być trwałość perfu­mowanej wody? Woda toaletowa raczej nie starzała się tak jak wino.Ruth zaczęła wkładać pudełka do torby z rzecza­mi do oddania, lecz po chwili zreflektowała się.Zdecydo­wanym ruchem przełożyła je do worka z rzeczami do wy­rzucenia, mimo to nadal czuła się trochę zbyt rozrzutna.A co z pudrem? Otworzyła puzderko ze złotawego metalu, ozdobione motywem lilii burbońskiej.Miało chyba ze trzy­dzieści lat.Puder utlenił się, przybierając pomarańczową barwę, jak policzki kukiełek brzuchomówców.Substancja wyglądała, jakby mogła wywołać raka - albo chorobę Alzheimera.Wszystko na świecie, choćby wyglądało zupełnie niegroźnie, było potencjalnie niebezpieczne, kryjąc w so­bie złośliwe toksyny, które mogły się ulotnić i zarazić czło­wieka w najmniej spodziewanym momencie.Tego nauczy­ła ją matka.Wyciągnęła puszek do pudru.Na brzegach był jeszcze porowaty, ale środek stał się zupełnie gładki od codzien­nego ślizgania się po twarzy LuLing.Wyrzuciła puderniczkę i puszek do śmieci.Chwilę później wyciągnęła z powro­tem puzderko w panice, bliska łez.Przecież to część życia matki! No to co, że jest sentymentalna? Znów otworzyła puderniczkę i ujrzała w lusterku swoją skrzywioną cier­pieniem twarz, a potem zatrzymała wzrok na pomarańczo­wym pudrze.Nie, to nie miało nic wspólnego z sentymen­tami.Było niezdrowe i niesmaczne.Wrzuciła puderniczkę z powrotem do śmieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl