, Graves Robert Corka Homera 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klitoneos, chociaż jest uparty, daje się urobić.Nie mając własnych pomysłów a tylkopałając oburzeniem, przekonał się, że mój plan zgadza się z planem Mentora, i był gotówrobić, co mu podsunęłam.Bezpośrednie zadania: gdzie pożyczyć okręt i skąd zdobyćzałogę, komu można powierzyć Argosa i Lajlapsa na czas jego nieobecności  pochła-niały go tak bez reszty, że zapomniał zapytać mnie, dlaczego mam tyle wiary w powo-dzenie albo jak zamierzam spędzić czas między jego powrotem a powrotem okrętu.Alepostanowiłam działać uczciwie  Klitoneos pozna Ajtona Kreteńczyka dostatecznieprędko.Aż do tego czasu wydawało mi się bezcelowe obciążanie jego głowy zamysłami,które nawet w mojej nie rysowały się wyraznie.Klitoneos miał nieoczekiwane szczęście.Zdarzyło się, że pewien szlachetny mło-dzieniec, członek naszego plemienia, imieniem Noemon, mógł udostępnić mu okręt.Ten długonogi blady chłopiec zakochał się we mnie, a przyszło mu na myśl, że pożycza-jąc Klitoneosowi okręt, który leżał wciągnięty na brzeg w opuszczonej części południo-85 wej przystani, oraz kryjąc całą sprawę przed Antinoosem i Eurymachem będzie mógłwyrazić swoją lojalność wobec naszego domu i wobec mnie i być z nami na dobrej sto-pie, gdy skończą się te kłopoty.Na swoje nieszczęście zlekceważył jednak moje ostrze-żenie, by omijał pałac; chociaż powiedział poufnie wujowi Mentorowi, że jest gotów za-płacić za wszystko, co zjadł i wypił, a przyszedł tam tylko w nadziei choćby przelotnegoujrzenia mnie w oknie.Czułam pewien żal a zarazem wdzięczność wobec Noemona, który miał ogromne,wyłupiaste, zajęcze oczy, ale nie mógł on już nigdy zostać moim mężem.Poprzysięgłamuroczyście na boginię podziemi, Hekate, przed którą sam Zeus czuje grozę, że nie po-ślubię żadnego mężczyzny, co wszedł w nasz dom nie proszony i nadużył naszej gościn-ności.No, więc dobrze: mieliśmy potrzebny okręt.Eurykleja zaopatrzyła go w prowiant;wujaszek Mentor zaciągnął załogę; a tak pieczołowicie dochowano tajemnicy, że pokilku godzinach, kiedy zalotnicy hulali pod arkadami, Klitoneos wymknął się z pałacuprzez furtkę ogrodową, pośpieszył do przystani, wszedł nie nagabywany przez nikogona pokład i niebawem dziarsko pomykał o wiosłach i żaglu na południowy wschód.Nasi wrogowie dostrzegli jego nieobecność, kiedy już było za pózno, a przyprawiła ichona o nie lada zmartwienie.Antinoos i Eurymach pysznili się, że nikt nie ośmieliłby siępożyczyć Klitoneosowi nawet czterowiosłowej łodzi albo że przynajmniej potrafią za-trzymać okręt w porcie strasząc załogę.Bynajmniej nie pragnęli, żeby doszło do króla,jak się rzeczy mają w domu: cóż, gdyby zwerbował zbrojną pomoc w piaszczystymPylos i przypłynął z karzącymi oddziałami? Zamierzali go zabić, gdy nie podejrzewa-jąc niczego postawi nogę na nabrzeżu.Teraz muszą zmienić plany.Nie mogli jednakotwarcie obwiniać Noemona nie zdradzając się przy tym, a dla większości zalotnikówto beztroskie grabienie nas z bydła i wina było wciąż jedynie żartem  na koszt nad-miernie oszczędnego króla, który wydał zaproszenie i zapomniał go odwołać przed wy-jazdem.Tak to Noemon pozostał nieświadom, że zadał dotkliwy cios naszym wrogom.Postanowili oni wystawić posterunki wzdłuż całego brzegu, żeby dały znać sygnałamidymnymi o zbliżaniu się królewskiego okrętu  można go było rozpoznać po dziobiew kształcie konia morskiego i po żaglu w purpurowe pasy.Pośpieszą wówczas na okrę-tach, by się zaczaić na niego opodal Motji.Nazajutrz moja matka przywitała mnie z ironią i zwolniwszy służebne spytała: Kto namówił Klitoneosa na tę wyprawę? Ty czy Mentor? A może oboje?Ponieważ nigdy nie udało mi się zwieść mojej matki, powiedziałam: Wuj Mentor to ułożył i kazał Klitoneosowi przyrzec, że nikomu nie powie.Nawet tobie ani mnie. Nawet, jak przypuszczam, Euryklei? Eurykleja musiała go zaopatrzyć w jęczmień i wino.86 Westchnęła. Ale, oczywiście, nie jedzie do piaszczystego Pylos? Dlaczego mówisz  oczywiście ? Czy ośmieliłby się stanąć przed ojcem nie przynosząc ode mnie wieści? Prócztego moje dochodzenia wykazują, że sternik, którego Mentor najął, jest biegły tylkow żegludze przybrzeżnej; Klitoneos nie ryzykowałby płynięcia przez Zatokę Jońską zesternikiem, który jej przedtem nie przepłynął co najmniej tuzin razy.Zaś jego obawaprzed zwierzeniem się mnie znaczy, że nie chce sprawić mi kłopotu prośbą, bym ze-zwoliła na pewne czyny, których ojciec by zakazał.W rzeczy samej pojechał do Minoi mam rację?Skinęłam głową. No  westchnęła  jedynie lojalność wobec twego ojca nie pozwala mi po-chwalić jego męstwa.Wujowi Mentorowi nie powiedziała nic.Chadzał on teraz ze strażą przybocznązłożoną z dwóch zbrojnych w rzeznickie noże sykulskich niewolników, którzy bardzoprzywiązali się do niego.Zalotnicy pilnowali się, żeby go nie znieważać, gdy Sykulowiemogli słyszeć, ale po paru dniach Agelaos podbechtany przez Eurymacha ważył sięwejść do sali tronowej, sięgnąć po królewskie berło i usiąść na tronie.Moja matka pod-skoczyła zza swych krosien i krzyknęła ostro:  Zejdz mi natychmiast z tronu, chłop-cze! To nie jest zwykłe krzesło.Niech no ja cię jeszcze raz przyłapię!.Podbiegła do niego, dała mu po uszach i ściągnęła na ziemię za nogi.Nie widzącnigdy przedtem mojej łagodnej, królewskiej, pięknej matki w gniewie, Agelaos był takzaskoczony, że kiedy się znalazł na marmurowej podłodze, z potłuczonym grzbietem,dzwignął się na nogi i wyszedł błędnym krokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl