, Robert Jordan Smok Odrodzony 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Perrin parsknął.- Jeżeli jest tym, za kogo go uważasz, czy nigdy wobec tego nie przyszło ci do głowy, że może wiedzieć lepiej, co należy zrobić, niźli ty wiesz?- Jest tym, kim jest - powtórzyła zdecydowanie ­ale jeśli ma czegoś dokonać, muszę utrzymać go przy życiu.Martwy nie wypełni żadnych proroctw, a jeżeli nawet um­knie przed Sprzymierzeńcami Ciemności i Pomiotem Cie­nia, dookoła są tysiące rąk gotowych, by go zamordować.Wszystko, czego im potrzeba, to śladu wskazówki, pra­wdopodobieństwa jednego do stu, że jest tym, za kogo go biorą.Jednak gdyby to było wszystko, co może go spotkać, nie bałabym się w połowie tak bardzo, jak się boję.Trzeba się liczyć również z Przeklętymi.Perrin wzdrygnął się, z kąta dobiegł jęk Loiala.- "Czarny oraz wszyscy Przeklęci uwięzieni są w Shayol Ghoul" - zaczął recytację Perrin, ale nie pozwo­liła mu skończyć.- Pieczęcie słabną, Perrin.Niektóre już pękły, chociaż świat o tym nie wie.Nie może wiedzieć.Ojciec Kłamstw jeszcze nie znalazł się na wolności.Ale wraz z tym, jak słabną pieczęcie, jak stopniowo zmniejsza się ich moc, kto wie, który z Przeklętych mógł się już uwolnić? Lanfear? Sammael? Asmodean czy Be'lal, albo Ravhin? Sam Isha­mael, Zdrajca Nadziei? Było ich razem trzynaścioro, Perrin, i uwięziono ich w pieczęciach, nie zaś razem z Czarnym.Trzynaścioro najpotężniejszych Aes Sedai z Wieku Legend, najsłabsi z nich byli silniejsi niż dziesięć najpotężniejszych Aes Sedai żyjących dzisiaj, najgłupsi posiadają całą wiedzę Wieku Legend; A każda kobieta i każdy mężczyzna spośród nich porzucił Światłość i oddał swe dusze służbie Cienia.Co zrobić, jeśli się uwolnili i czekają na niego? Nie pozwolę im go dostać.Perrin zadrżał, częściowo z powodu lodowatego żelaza, które zabrzmiało w jej ostatnich słowach, częściowo na myśl o Przeklętych.Nie miał ochoty myśleć, że choćby jedno z nich chodzi swobodnie po świecie.Ich imionami matka straszyła go, gdy był mały."Ishamael przychodzi po chłopców, którzy nie mówią prawdy swoim mamom.Lanfear czai się w nocy na chło­pców, którzy nie chcą iść do łóżka, kiedy nadchodzi pora spania".Fakt, że dorósł, niewiele pomagał przezwyciężyć strach, zwłaszcza kiedy wiedział, że tamci istnieją naprawdę.A te­raz jeszcze Moiraine powiada, że mogli się uwolnić.- Uwięzieni w Shayol Ghoul - wyszeptał i pożało­wał, że już w to nie wierzy.Zakłopotany wpatrywał się na powrót w list Randa.- Sny.Wczoraj również mówił o snach.- Sny?Do środka weszli Uno i Lan, ale gestem nakazała im milczenie.Maleńki pokój trudno było teraz nazwać choćby nawet nadmiernie zatłoczonym, w środku znajdowało się pięcioro ludzi, nie licząc Ogira.- Jakie ty miałeś sny w ciągu ostatnich pięciu dni, Perrin?Nie zwróciła uwagi na jego protesty, kiedy usiłował zbyć ją i nie przyznać się do niczego.- Powiedz mi - nalegała.- Jakie miałeś sny, które różniłyby się od tych, które miewasz zazwyczaj? Powiedz.Jej spojrzenie pochwyciło go jak kowalskie szczypce, przymuszając niemalże do mówienia.Spojrzał na pozostałych - patrzyli na niego nieustępli­wie, wszyscy, nawet Min - potem z wahaniem opowie­dział jedyny sen, który wydawał mu się w jakiś sposób niezwyczajny, ten, który śnił co noc.Sen o mieczu, którego nie mógł dotknąć.Nie wspomniał o wilku, który pojawił się w nim zeszłej nocy.- Callandor - wyszeptał Lan, kiedy skończył opo­wiadać.Twarz jak skała, wyglądał na ogłuszonego.- Tak - powiedziała Moiraine - ale musimy mieć absolutną pewność.Porozmawiaj z innymi.Kiedy Lan pośpieszył na zewnątrz, zwróciła się do Uno:- A ty jakie miewasz sny? Czy również śnisz o mieczu?Shienaranin przestąpił z nogi na nogę.Czerwone oko wymalowane na przepasce patrzyło prosto na Moiraine, ale prawdziwe mrugało, a jego spojrzenie uciekało w bok.- Ja śnię o prze.ehe, o mieczach niemalże przez cały czas, Moiraine Sedai - odparł sztywno.- Przypusz­czam więc, że ostatniej nocy również śniłem o mieczu.Ja nie pamiętam swych snów w taki sposób, jak czyni to obe­cny tutaj Lord Perrin.Moiraine kontynuowała:- Loial?- Moje sny są zawsze takie same, Moiraine Sedai.Do­tyczą gajów, Wielkich Drzew i stedding.My, Ogirowie za­wsze śnimy o stedding, kiedy znajdujemy się z dala od nich.Aes Sedai zwróciła się z powrotem do Perrina.- To był tylko sen - powiedział.- Nic, tylko sen.- Wątpię w to - odparła.- Opisałeś komnatę zwa­ną Sercem Kamienia, w fortecy nazywającej się Kamieniem Łzy, tak jakbyś stał w niej.A lśniący miecz to Callandor, Miecz Który Nie Jest Mieczem, Miecz Którego Nie Można Dotknąć.Lioal usiadł wyprostowany, uderzając głową o sufit.- Proroctwa Smoka mówią, że Kamień Łzy nigdy nie padnie, dopóki dłoń Smoka nie będzie władać Callandorem.Upadek Kamienia Łzy ma być jednym z najważniejszych znaków zwiastujących Odrodzenie Smoka.Jeżeli Rand weź­mie w dłoń Callandora, cały świat będzie musiał uznać w nim Smoka.- Być może.- Słowo wypłynęło z ust Aes Sedai i unosiło się przez chwilę w powietrzu niczym okruch lodu na nieruchomej wodzie.- Być może? - zapytał Perriń.- Być może? Są­dziłem, że to będzie ostateczny znak, spełniający twoje Pro­roctwa.- Ani pierwszy, ani ostatni - odrzekła tamta.­Callandor spełnia kolejną przepowiednię Cyklu Karaethoń­skiego, podobnie jak jego narodziny na Górze Smoka były pierwszym znakiem.Musi jeszcze znieść granice krajów i wstrząsnąć światem.Nawet uczeni, którzy studiowali Pro­roctwa przez całe swoje życie, nie rozumieją ich w pełni.Cóż bowiem miałoby znaczyć, że "zabije swych ludzi mie­czem pokoju i zniszczy ich za pomocą liścia"? Co miałoby znaczyć, że "zwiąże dziewięć księżyców, aby mu służyły"? Znakom tym przypisuje się w Cyklu taką samą wagę, jak Callandorowi.Są jeszcze inne.Jakie mianowicie "rany sza­leństwa i okaleczenia nadziei" uzdrowił? Jakie łańcuchy rozerwał i kogo zakuł w łańcuchy? A niektóre są tak nie­jasne, że być może udało mu się je wypełnić, ale ja nic o tym nie wiem.Ale, nie.Callandor to jeszcze nie koniec, daleko jeszcze do końca.Perrin niespokojnie wzruszył ramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl