, Resnick Mike Kly 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzień mijał powoli.Uzupełniłem swoją dokumentację,przeanalizowałem zlecenia na przyszły tydzień i przydzieliłem jepodległemu mi personelowi.Odbyłem krótkie spotkanie z artystką, którabędzie ilustrowała wydawnictwo na temat gwiazdozbioru Quinellusa,wyjaśniłem jej jeszcze raz, na czym polega nasz proces kolorystycznyoraz jakie wytyczne będą potrzebne naszym technikom.Następnie oczwartej po południu zamówiłem szklankę soku i rozsiadłem się wfotelu zastanawiając się, jakie sugestie mogą pomóc komputerowi wzlokalizowaniu kłów.- Myślałam, że ubierzesz się jakoś lepiej - usłyszałem znajomygłos i podniosłem oczy.W drzwiach stała Hilda Dorian.Od czasuśniadania zrobiła coś z włosami oraz ubrała się w eleganckiróżowo-zielony strój, którego nigdy przedtem nie widziałem.Miałanawet na palcu zaręczynowy pierścionek z diamentem i kamieniemgwiazdzistym, który Harold ofiarował jej jakieś dwadzieścia lat temu.- Czemu się tak wystroiłaś? - zapytałem gapiąc się na nią.- Zabawa biurowa.- Przecież niedawno była.- Tak.Rok temu.- Niemożliwe!- Ty na niej nie byłeś - ciągnęła dalej.- Musiałem być chory.- Tak?Nastała długa cisza.- No, to baw się dobrze - powiedziałem wreszcie.- Nie idziesz?- Mam robotę.- Duncan, nie byłeś na zabawie biurowej od czterech lat.- Wszyscy są pijani i bawią się w głupie gry - powiedziałem.- Nie lubię takich imprez.- Możesz mi uwierzyć, że ja też za nimi nie przepadam - odparła -ale idę, bo tego się ode mnie oczekuje i w tym roku ty też pójdziesz.- Nie ma mowy - odparłem.- Mandaka ma się skontaktować zemną o północy.- Mandaka nie płaci ci pensji i nie jest właścicielem twojegokomputera - powiedziała cierpliwie - tylko Wilford Braxton.Dano miwyraznie do zrozumienia, że twoja obecność jest bardzo pożądana.- Daj spokój, Hildo.Nikt nawet nie zauważy mojej nieobecności.Mam ważniejsze sprawy.- Nie masz ważniejszych spraw - powiedziała zdecydowanie.-Pracownicy uważają, że twoja nieobecność na zabawach biurowych zlewpływa na morale personelu.- Mój personel jest tu po to, żeby badać i wystawiać świadectwaautentyczności na grubą zwierzynę, a nie uczestniczyć w zabawach iwysłuchiwać nudnych przemówień - odpaliłem.- Jeżeli chcą podnieśćmorale, to niech przyznają wszystkim podwyżkę.Popatrzyła na mnie gniewnie.- Duncan, obiecałam im, że przyjdziesz i nie pozwolę, żebyś zemnie zrobił kłamcę.- To nie była twoja sprawa.Nie pamiętasz, że muszę dotrzymaćterminu.- Przesunę go o sześć godzin.- Nie zgadzam się.Jak byłem ostatnim razem, przyczepiła się domnie żona starego Hammonda i gadała do mnie przez cztery godziny.- %7łona Hammonda nie żyje od ponad trzech lat.Nie możesz jejużyć jako wymówki.- Tak dawno? - powiedziałem zaskoczony.- Byłeś na pogrzebie.- Myślałem, że to było kilka miesięcy temu.- Trzy lata.- Jesteś pewna?- Duncan! Nie wiem, dlaczego marnuję dla ciebie czas.Jesteś takpogrążony w swojej pracy, że straciłeś poczucie czasu i przyzwoitości.- Nie rozumiem, czym się przejmujesz - powiedziałem szczerze.- Może byś uznała sprawę za przegraną i pozwoliła mi zająć sięposzukiwaniem kłów.- Duncan, musisz wreszcie przestać myśleć tylko o sobie i o tym,co tobie odpowiada! - wykrzyknęła i tym razem była prawdziwierozgniewana.- Nic ci się nie stanie, jak pójdziesz na zabawę, a mniebardzo ułatwi życie.Twój pracodawca chce, żebyś poszedł, twójpersonel oczekuje, a ja również na to nalegam.Tak sprawa wygląda.- Nie jestem odpowiednio ubrany.Podeszła do szafy i przestudiowała odzież, która tam wisiała.Wreszcie wyciągnęła jeden zestaw.- Ten będzie dobry.- Wszyscy będą ubrani lepiej ode mnie.Będę się czuł głupio.- To tylko twoja wina.Wiedziałeś o tej zabawie od miesięcy.- Dopiero teraz się o niej dowiedziałem.- Bzdura.Firma wysłała zaproszenia do wszystkich pracowników.- Nie dostałem.- Komputer? - powiedziała.- Zaproszenie wpłynęło sto osiem dni temu - odpowiedziałkomputer.- Były również cztery prośby o potwierdzenie udziału.Wszystkie zostały zignorowane.- Dziękuję, przyjacielu - mruknąłem, patrząc gniewnie na lśniącykryształ.- Nie ma za co, Ducanie Rojas - odpowiedział komputer.- Teraz, jak już przestałeś się dąsać i protestować, przebierz się ibądz gotów na piątą.- Dlaczego znęcasz się nade mną? Masz męża.Dlaczego jego niezabierzesz na zabawę?- Harold będzie tam na nas czekał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl