, Raport Witolda Pileckiego 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Plany wysłano do Berlina.Po zatwierdzeniu wróciły z nakazem ukończenia początkowo do pierwszego lutego, później termin przesunięto do pierwszego marca - i w marcu były gotowe.Teraz fabryka zaczęła pracować całą mocą.Przyszedł rozkaz zniszczenia wszelkich śladów dotychczasowych morderstw.Zaczęto więc odgrzebywać zasypane w rowach trupy, których było dziesiątki tysięcy.Trupy były już w rozkładzie.W pobliżu otwieranych tych wielkich wspólnych grobów panował straszny zaduch.Niektóre, zasypane dawniej, odgrzebywano pracując w maskach gazowych.Ogrom pracy w całości tego piekła na ziemi był olbrzymi.Nowe transporty gazowano w tempie ponad tysiąc ofiar dziennie.Trupy spalano w nowych krematoriach.Do wygrzebywania trupów z rowów zastosowano dźwigi, które wbijały wielkie żelazne szpony w rozkładające się trupy.Miejscami tryskała w górę, małymi fontannami, cuchnąca ropa.Wyrywane przez dźwigi z kłębowisk ciał zlepki trupów i wydobywane ręcznie przenoszono na ogromne stosy, które układano na przemian z drzewa i resztek ludzi.Stosy te podpalano.Czasami nie żałowano nawet benzyny na rozpalenie.Stosy płonęły dniami i nocami przez dwa i pół miesiąca, rozprzestrzeniając wokół Oświęcimia swąd palonego mięsa i kości ludzkich.Komanda pracujące przy tej pracy składały się wyłącznie z Żydów i żyły tylko dwa tygodnie.Po tym terminie gazowano je i ciała ich spalali inni Żydzi, nowo przybyli, zespoleni w nowe komanda pracy.Ci nie wiedzieli jeszcze, że pozostały im tylko dwa tygodnie życia, mieli jeszcze nadzieję na dalsze życie.Kwitły pięknie kasztany i jabłonie.Szczególnie w tym okresie, wiosną, najciężej się odczuwało niewolę.Gdy maszerując w kolumnie wzbijającej słupy kurzu po szarej szosie do garbarni, widziało się piękny wschód słońca, różowiejące ślicznie kwiaty w sadach i na drzewach przy szosie, lub gdy w drodze powrotnej spotykało się spacerujące młode pary, wchłaniające czar wiosny, albo kobiety spokojnie wożące w wózkach swe dzieci, wtedy rodziła się myśl, kołatająca się niespokojnie po głowie, gdzieś się zatracająca, to znów szukająca uparcie jakiegoś wyjścia lub odpowiedzi na pytanie: “Czy wszyscy jesteśmy ludźmi?” I ci przechadzający się wśród kwiatów i tamci, idący do komór gazowych? I ci, maszerujący stale koło nas z bagnetami, i my, od paru lat straceńcy?Przywieźli pierwsze większe transporty kobiet i ulokowali je na odgrodzonych blokach (numery 1-10, nowa numeracja).Wkrótce zaczęły przychodzić transporty kobiet jedne po drugich.Przyjechały Niemki, Żydówki i Polki.Wszystkie je dano pod dozór aparatu zmontowanego z elementu przestępczego - prostytutek i zbrodniarek.Za wyjątkiem Niemek wszystkim obstrzygano włosy na głowie i ciele.Czynność tę wykonywali nasi fryzjerzy - mężczyźni.Ciekawość fryzjerów, którzy spragnieni byli kobiet i sensacja zmieniła się szybko w zmęczenie, przez stale nie zaspokajane żądze i niesmak przesytu.Kobiety znalazły się w warunkach takich samych, jak więźniowie mężczyźni.Nie zaznały jednak metod wykańczania ludzi aż tak szybkich jak my w pierwszym roku istnienia obozu, bo też i u nas, w męskim obozie, już się metody zmieniły.Lecz tak samo kończył je w polu deszcz, chłód, praca, do której nie były przyzwyczajone, brak możliwości wypoczynku i stójki na apelach.Codziennie spotykaliśmy te same kolumny kobiet, mijaliśmy się, dążąc w różne kierunki do pracy.Znało się już z widzenia niektóre sylwetki, głowy, twarzyczki.Początkowo trzymające się dzielnie niewiasty, wkrótce zatraciły blask oczu, uśmiech buzi i rześkość ruchów.Uśmiechały się jeszcze niektóre, lecz coraz smutniej.Twarze szarzały, z oczu wyzierał niemal głód zwierzęcy - powoli stawały się “muzułmankami”.Zaczęliśmy coraz częściej dostrzegać w ich piątkach brak znajomych postaci [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl