, Michail Bulhakow Mistrz i Malgorzata v 1.1 (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Annuszka nic tu nie ma do rzeczy – powiedział denerwując się.– Diabli wiedzą, co to za jedna.Po prostu jakaś idiotka z Sadowej.Chodzi o to, że on z góry, rozumie pan, z góry wiedział o tym oleju słonecznikowym! Pan mnie rozumie?– Doskonale rozumiem – poważnie odpowiedział Strawiński i dotknąwszy kolana poety dodał: – Proszę się uspokoić i proszę opowiadać dalej.– Więc dalej – powiedział Iwan starając się utrafić w ton Strawińskiego i wiedząc już z własnych gorzkich doświadczeń, że tylko spokój może mu pomóc – więc ten straszny typ (on zresztą kłamie, że jest konsultantem) ma jakąś niezwykłą moc.Na przykład gonisz go pan, ale nie ma na to siły, żeby dogonić.Jest z nim jeszcze taka parka, też dobra, ale to już inna para kaloszy – taki wysoki, w stłuczonych szkłach i jeszcze niewiarygodnie wielki kot, który sam jeździ tramwajem.Poza tym – Iwan, któremu nikt nie przerywał, mówił z coraz większym zapałem i z coraz większym przekonaniem – on był osobiście na tarasie Poncjusza Piłata, co do tego nie ma dwóch zdań.No, więc co się dzieje, ludzie? Trzeba go natychmiast aresztować, bo inaczej zdarzy się jakieś straszliwe nieszczęście.– Zatem domaga się pan, aby go aresztowano? Czy dobrze pana zrozumiałem? – zapytał Strawiński.“To mądry człowiek – pomyślał Iwan.– Trzeba przyznać, że wśród inteligentów także trafiają się wyjątkowo mądrzy ludzie, nie da się temu zaprzeczyć” – i odparł:– Pewnie! Jak mam się tego nie domagać, niech pan sam pomyśli! A tymczasem trzymają mnie tu siłą, świecą mi w oczy lampą, wsadzają do wanny, pytają o wujka Fiedię.Wujek już dawno ziemię gryzie.Żądam, żeby mnie natychmiast wypuszczono!– No, cóż, wyśmienicie, wyśmienicie! – powiedział Strawiński.– A zatem wszystko się wyjaśniło.Rzeczywiście, po cóż mielibyśmy trzymać w lecznicy człowieka, który jest zdrów? Dobrze więc, natychmiast pana stąd wypuszczę, jeśli mi pan tylko powie, że jest pan normalny.Nie musi pan tego udowadniać, wystarczy, że pan to powie.A więc – czy jest pan normalny?Zapadła absolutna cisza, otyła kobieta, która rankiem krzątała się przy Iwanie, popatrzyła na profesora z szacunkiem i z zachwytem.Iwan zaś raz jeszcze pomyślał: “To stanowczo mądry człowiek!”Propozycja profesora bardzo mu się spodobała, ale zanim odpowiedział, namarszczył czoło i zastanowił się bardzo, bardzo głęboko, wreszcie oświadczył stanowczo:– Jestem normalny.– To wyśmienicie – z ulgą zawołał Strawiński – a skoro tak, porozmawiajmy logicznie.Choćby o tym, co pan robił wczoraj.– Tu odwrócił się i natychmiast podano mu arkusz Iwana.– W poszukiwaniu kogoś, kto przedstawił się panu jako znajomy Poncjusza Piłata, zrobił pan wczoraj, co następuje.– I Strawiński zaginając szczupłe palce, patrząc to w arkusz, to na Iwana, zaczął wyliczać: – Zawiesił pan sobie na piersiach święty obrazek.Tak?– Tak – posępnie przytaknął Iwan.– Spadł pan ze sztachet i pokaleczył sobie twarz.Tak? Przyszedł pan do restauracji trzymając zapaloną świeczkę, w samej bieliźnie i pobił pan kogoś w tej restauracji.Do nas przywieziono pana związanego.Od nas dzwonił pan na milicję i prosił, żeby przysłano karabiny maszynowe.Potem usiłował pan wyskoczyć przez okno.Tak? Proszę mi powiedzieć, czy to są działania mające na celu schwytanie lub aresztowanie kogokolwiek? Jeżeli jest pan człowiekiem normalnym, to sam pan przyzna, że nie.Chce się pan stąd wydostać? Proszę bardzo.Ale pozwoli pan, że zapytam, dokąd chce się pan stąd udać?– Na milicję, oczywiście – odpowiedział Iwan już mniej stanowczo, nieco zmieszany spojrzeniem profesora.– Prosto stąd?– Mhm.– Nie wstąpi pan po drodze do swojego mieszkania? – szybko zapytał Strawiński.– Przecież szkoda czasu! Ja będę sobie jeździł po mieszkaniach, a on tymczasem da nogę!– Tak.A co pan przede wszystkim powie na milicji?– Powiem o Poncjuszu Piłacie – odparł Iwan, a jego oczy zasnuła mroczna mgiełka.– No, tak, wyśmienicie! – wykrzyknął pokonany Strawiński, zwrócił się do brodacza i polecił: – Fiodorze Wasiliewiczu, proszę, wypiszcie, z łaski swojej, obywatela Bezdomnego z kliniki.Ale tego pokoju proszę nie zwalniać, bielizny pościelowej można nie zmieniać.Za dwie godziny obywatel Bezdomny będzie tu znowu.No, cóż – zwrócił się do poety – nie będę panu życzył powodzenia, bo nie wierzę, żeby się panu powiodło.Do rychłego zobaczenia! – I wstał, a jego świta poruszyła się również.– Dlaczego miałbym trafić tu znowu? – z niepokojem zapytał Iwan.Strawiński jak gdyby tylko czekał na to pytanie, od razu usiadł znowu i zaczął mówić:– Dlatego, że skoro tylko przyjdzie pan w kalesonach na milicję i powie tam, że się pan widział z osobistym znajomym Poncjusza Piłata, natychmiast przywiozą pana tutaj i znajdzie się pan znowu w tym samym pokoju [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl