, Kay Guy Gavriel Tigana (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Albo że byłby wolny, gdyby nie ja.Myśli, że był wolny, dopóki nie spotkał mnie w zeszłym tygodniu nad strumieniem w Ferraut.- W takim razie nie mam mu już nic więcej do powiedzenia - powiedział z pogardą Rinaldo di Senzio.- Jak.jak znalazłeś tego człowieka? - zapytał AlessanaSertino.Devin zauważył, że Certandanin wciąż trzyma się jak najdalej od księcia.- Znajdowanie takich ludzi było moim zadaniem przez po­nad dwadzieścia lat - odparł Alessan.- Mężczyzn i kobiet z mojej czy twojej ojczyzny, z Astibaru, z Tregei.z całego półwyspu.Ludzi, których uznałem za godnych zaufania i którzy mogli mieć powody do tak wielkiej nienawiści dla tyranów, jak moja.Oraz pragnienie wolności dorównujące mojemu.Praw­dziwej wolności - powiedział, spoglądając na Erleina.- Pra­gnienie bycia panami naszego własnego półwyspu.Zwrócił się z lekkim uśmiechem do Ducasa:- Tak się składa, że ty ukryłeś się dobrze, przyjacielu.My­ślałem, że może żyjesz, ale nie miałem pojęcia gdzie.Mieszka­liśmy w Tregei z przerwami przez ponad rok, ale nikt, z kim rozmawialiśmy, nie znał twego losu albo nic nie chciał o nim powiedzieć.Dlatego dzisiaj wieczorem musiałem się strasznie napracować, żeby sprowokować cię do znalezienia mnie.Ducas roześmiał się na to z głębi serca, a poważniejąc, po­wiedział:- Żałuję, że nie doszło do tego wcześniej.- Ja też.Nie masz nawet pojęcia jak bardzo.Mam przyja­ciela, któremu, jak sądzę, spodobasz się tak samo, jak on to­bie.- Poznam go?- W Senzio, jeszcze tej wiosny, jeśli wydarzenia potoczą się dobrze.Jeśli uda nam się sprawić, żeby potoczyły się dobrze.- Skoro tak, to lepiej zacznij opowiadać, jak powinny się według ciebie potoczyć - rzekł prozaicznie Rinaldo.- Zajmę się twoimi dwoma rannymi, a ty mów, co powinniśmy wiedzieć.Podszedł do Devina, postukując przed sobą.- Jestem uzdrowicielem - powiedział poważnym i pozbawio­nym ostrości tonem.- Twoja noga jest w złym stanie i trzeba się nią zająć.Pozwolisz mi spróbować?- A, to tak nas rozpoznałeś - odezwał się Ducas ze zdumie­niem w głosie.- Nigdy jeszcze nie spotkałem prawdziwego uzdrowiciela.- Nie jest nas wielu i staramy się nie rozgłaszać naszego istnienia - odparł Rinaldo, utkwiwszy puste oczodoły w nico­ści.- Było tak nawet przed przybyciem tyranów: jest to dar nakładający pewne ograniczenia oraz cenę.Teraz ukrywamy się z tej samej albo prawie tej samej przyczyny, co czarodzieje tyrani chętnie by nas chwytali i zmuszali do służenia im aż do wyczerpania naszych sił.- Mogą coś takiego zrobić? - zapytał Devin.Głos miał chrap­liwy.Uświadomił sobie, że od dawna nic nie mówił.Skrzywił się na myśl o tym, jak brzmiałby jego głos, gdyby spróbował coś zaśpiewać.Nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak wyczer­pany.- Oczywiście - odparł krótko Rinaldo.- Chyba że wybierze­my śmierć na ich kołach.Znane były takie wypadki.- Z przyjemnością poznałbym różnicę między takim przy­muszaniem i tym, co zrobił mi ten człowiek - rzekł zimno Erlein.- A ja z przyjemnością ci ją wyjawię - odciął się Rinaldo - gdy tylko skończę to, co robię.- Zwrócił się do Devina: - Za tobą powinna być słoma.Położysz się na niej i pozwolisz mi zobaczyć, co mogę zrobić?Po kilku chwilach Devin leżał rozciągnięty na posłaniu ze słomy.Rinaldo ukląkł przy nim ze starczą ostrożnością i za­czął powoli pocierać dłonią o dłoń.Uzdrowiciel powiedział przez ramię:- Alessanie, ja mówię poważnie.Chcę słuchać, pracując.Za­cznij od Baerda.Chciałbym wiedzieć, dlaczego nie ma go z tobą.- Baerd! - wtrącił się jakiś głos.- Czy to jest ten twój przy­jaciel? Baerd bar Saevar? - Powiedział to ranny mężczyzna, Naddo, który podszedł chwiejnie do krawędzi słomy.- Tak, jego ojcem był Saevar - rzekł Alessan.- Znałeś go?Naddo był tak roztrzęsiony, że ledwo mówił.- Czy go znałem? Oczywiście, że tak.Byłem.byłem.- Przełknął z trudem ślinę.- Byłem ostatnim uczniem jego ojca.Kochałem Baerda jak.jak starszego brata.Rozstaliśmy się w gniewie.Odszedłem w roku po upadku.- Tak jak on - powiedział łagodnie Alessan, kładąc dłoń na drżącym ramieniu Naddo.- Niedługo po tobie.Teraz wiem, kim jesteś, Naddo.Często mi opowiadał o tym rozstaniu.Mogę ci powiedzieć, że bardzo nad nim bolał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl