, Jordan Robert Czarna wieza 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wewnątrz rezydencji ktoś wciąż przenosił; zapewne więcej niźli jedna, chyba, że któraś z nich splatała coś naprawdę potężnego; czuła to mniej wyraźnie niż poprzednio, wciąż jednak nie mogło być najmniejszych wątpliwości.Jakaś kobieta właśnie wchodziła do domu, ciemnowłosa kobieta, której Egwene nie rozpoznała, chociaż widoczny brak śladów działania czasu na twardych rysach twarzy jednoznacznie stanowił o jej tożsamości.Tym razem nie próbowała już podsłuchiwać i nie została długo - jeżeli miały tak wchodzić i wychodzić, rosło zagrożenie, że zostanie dostrzeżona i rozpoznana mimo tego ubioru - wszakże kiedy opuszczała swój posterunek, jedna myśl nieznośnie tłukła się po jej głowie.Co one knują?- Zamierzamy złożyć mu propozycję odprowadzenia pod eskortą do Tar Valon - powiedziała Katerine Alruddin, nieznacznie zmieniając pozycję.Nie potrafiła ostatecznie zdecydować, czy cairhieniańskie krzesła są tak niewygodne, na jakie wyglądały, czy po prostu każdy z góry zakłada, że są niewygodne, ponieważ tak właśnie wyglądają.- Kiedy już opuści Cairhien i wyruszy do Tar Valon, to tutaj pojawi się.luka.Lady Colavaere, która siedziała naprzeciwko niej na złoconym krześle, pochyliła się lekko w jej stronę, bez cienia uśmiechu na twarzy.- Mówisz ciekawe rzeczy, Katerine Sedai.Zostawcie nas warknęła na służbę.Katerine uśmiechnęła się.- Zamierzamy złożyć mu propozycję odprowadzenia pod eskortą do Tar Valon - powiedziała, wyraźnie artykułując słowa, Nesune, ale wewnątrz poczuła lekkie ukłucie irytacji.Pomimo z pozoru szczerego oblicza, Tairenianin nie przestawał przestępować z nogi na nogę, najwyraźniej odczuwając niepokój w obecności Aes Sedai; być może nie potrafił przestać myśleć o tym, iż ona właśnie w tej chwili może przenosić.Tylko Amadicjanin mógłby być trudniejszym partnerem do rozmów.- Kiedy już wyjedzie do Tar Valon, w Cairhien pojawi się zapotrzebowanie na kogoś o silnej ręce.Wysoki Lord Meilan oblizał wargi.- Dlaczego mi o tym mówisz?Uśmiech Nesune mógł oznaczać wszystko i nic.Kiedy Sarene weszła do salonu, w środku zastała jedynie Coiren i Erian.Piły herbatę.Rzecz jasna towarzyszył im sługa, gotów im w każdej chwili dolać do filiżanek.Sarene odprawiła go ruchem dłoni.- Berelain może przysporzyć nam kłopotów - oznajmiła, gdy tylko drzwi zamknęły się za tamtym.-Nie mam pojęcia, czy w jej przypadku skuteczniejsze okaże się jabłko, czy bat.Jutro mam się spotkać z Aracome.nieprawdaż?.Sądzę jednak, iż Berelain będę musiała poświęcić znacznie więcej czasu.- Jabłko albo bat - odpowiedziała Erian spiętym głosem.-Cokolwiek będzie konieczne.-Jej twarz przypominała maskę wyrzeźbioną z bladego marmuru, otoczoną skrzydłami kruka.Sarene żywiła skrywaną słabość do poezji, aczkolwiek nigdy nie pozwoliłaby, aby ktokolwiek się dowiedział, że może ją zajmować coś tak.uczuciowego.Umarłaby ze wstydu, gdyby Vitalien, jej Strażnik, odkrył, że spod jej pióra wyszło porównanie, w którym stawał się on panterą albo innym pełnym wdzięku, silnym i niebezpiecznym zwierzęciem.- Weź się w garść, Erian.-Jak zwykle głos Coiren brzmiał tak, jakby wygłaszała jakąś mowę.- Sarene, ona się martwi plotką, jaką zasłyszała Galina, plotką, w myśl której Zielona siostra była w Łzie razem z młodym Randem al’Thorem, a obecnie przebywa w Cairhien.- Zawsze mówiła o nim „młody Rand al’Thor”, jakby wciąż chciała przypominać swoim słuchaczom, że jest młody, a tym samym niedoświadczony.- Moiraine i jeszcze na dodatek jakaś Zielona - zadumała się Sarene.To mogło naprawdę oznaczać kłopoty.Elaida upierała się, że Moiraine i Siuan działały całkowicie na własną rękę, kiedy pozwalały na to, by al’Thor spokojnie chodził sobie po świecie bez żadnego nadzoru, ale jeżeli w całą sprawę wmieszana była choćby jeszcze jedna Aes Sedai, mogło to oznaczać, iż inne też brały udział w spisku, a ta Zielona mogłaby stanowić nitkę wiodącą do kilku dalszych, być może nawet wielu, z tych, które uciekły z Wieży po obaleniu Siuan.-Nie należy jednak zapominać, że to tylko plotka.- Być może nie tylko-oznajmiła Galina, wślizgując się do komnaty.- Nie słyszałyście? Ktoś przenosił niedaleko nas tego ranka.Co miała zamiar osiągnąć, nie potrafiłam stwierdzić, ale chyba bez trudu potrafimy się domyśleć.Paciorki wplecione w cieniutkie, ciemne warkocze Sarene zastukały, kiedy żywo pokręciła głową.- To nie jest żaden dowód na obecność Zielonej, Galina.To nie jest nawet wystarczająca przesłanka, by wnosić, że była to Aes Sedai.Słyszałam opowieści, że niektóre kobiety Aielów, spośród tych zwanych Mądrymi, potrafią przenosić To mogła być też jakaś biedaczka, którą wypędzono z Wieży, ponieważ nie przeszła inicjacji Przyjętej.Galina uśmiechnęła się, ukazując lśniąco, białe zęby.- A ja uważam, że to dowód na obecność Moiraine.Słyszałam, że opanowała sztukę podsłuchiwania i nie wierzę w opowieść o jej nazbyt wygodnej w tych okolicznościach śmierci, skoro nikt nie widział ciała i nikt też nie potrafił podać żadnych dokładniejszych szczegółów.Tym Sarene niepokoiła się co najmniej w równym stopniu.Po części dlatego, że lubiła Moiraine - były przyjaciółkami jako nowicjuszki, a potem jako Przyjęte, chociaż Moiraine była o rok bardziej zaawansowana w naukach; przyjaźń zresztą utrzymywała się również w późniejszych latach, przynajmniej podczas tych kilku spotkań, jakie im były dane - po części zaś dlatego, że naprawdę zbyt niejasna i zbyt wygodna była ta śmierć Moiraine, która w istocie jakby się pod ziemię zapadła, kiedy wydano na nią nakaz aresztowania.Moiraine potrafiłaby przecież bez trudu sfingować własny zgon, biorąc pod uwagę okoliczności.- A więc naprawdę wierzysz, iż mamy tu do czynienia z Moiraine i jakąś Zieloną siostrą, której imienia nie znamy? To wciąż są jedynie spekulacje, Galina.Uśmiech Galiny nie zmienił się ani na jotę, jednak jej oczy rozbłysły.Była zbyt przywiązana do logicznego rozumowaniawierzyła w to, w co wierzyła, nie dbając o żadne świadectwa -jednak Sarene zawsze podejrzewała, że gdzieś głęboko w niej płoną potężne ognie namiętności.- Ja wierzę-powiedziała Galina-że to właśnie Moiraine jest tą rzekomą Zieloną.Jaki jest lepszy sposób na uniknięcie aresztowania niż umrzeć i pojawić się jako inna kobieta, z innych Ajah? Plotki zawsze głosiły, że ta Zielona jest bardzo niska, a wszystkie wiemy, że Moiraine naprawdę nie sposób określić jako kobiety wysokiej.- Erian siedziała sztywno, jakby kij połknęła; jej brązowe oczy wyglądały teraz jak dwa rozpalone węgle [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl