, John Grisham Raport Pelikana (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samochodu pilno­wało dwóch agentów FBI.Frederic, pielęgniarz sędziego, zabezpieczył wózek pasami, a za kierownicą mikrobusu usiadł sierżant Ferguson z policji Sądu Najwyższego.Sę­dzia nie życzył sobie agentów w mikrobusie.Mogli co najwyżej jechać za nim, a potem pilnować miejskiej po­siadłości, parkując na ulicy, co i tak należało uznać za wyraz nadzwyczajnej ustępliwości Rosenberga, który nie ufał gliniarzom, a o agentach FBI nie chciał nawet słyszeć.Nie potrzebował ochrony.Na ulicy Volty w Georgetown mikrobus zwolnił, po czym wjechał tyłem na krótki podjazd.Pielęgniarz wraz z Fergusonem ostrożnie wprowadzili wózek do domu.Agenci przyglądali się wszystkiemu z ulicy, siedząc w czar­nym rządowym dodge’u.Trawnik przed siedzibą sędziego był niewielki, toteż samochód agentów stał o kilka stóp od frontowych drzwi.Dochodziła szesnasta.Po kilku minutach z domu wyszedł - zgodnie z życze­niem sędziego - sierżant Ferguson i zaczął rozmawiać z agentami.Przed tygodniem - po wielu debatach - Ro­senberg zgodził się w końcu na to, by Ferguson każdego popołudnia dokonywał cichej inspekcji wszystkich pokojów na górze i na dole.Potem sierżant musiał opuścić dom.Dokładnie o dwudziestej drugiej wolno mu było objąć war­tę pod drzwiami; schodził z niej o szóstej rano.Sędzia nie zgadzał się na żadnego innego policjanta oprócz Fergusona i sierżant był już naprawdę zmęczony pracą po godzinach.- Wszystko w porządku - poinformował agentów.- Wracam o dziesiątej.- Jeszcze żyje? - spytał jeden z ludzi siedzących w sa­mochodzie.Była to standardowa wymiana zdań.- Obawiam się, że tak - odparł Ferguson i ciężkim kro­kiem ruszył ku mikrobusowi.Frederic, pielęgniarz sędziego, był pyzatym, niezbyt sil­nym mężczyzną, ale obsługa pacjenta nie wymagała od niego specjalnego wysiłku.Ułożywszy odpowiednio podu­szki, Frederic podniósł Rosenberga z wózka i ułożył go ostrożnie na sofie, na której sędzia spędzi bez ruchu na­stępne dwie godziny, przysypiając i oglądając CNN.Fre­deric przygotował sobie kanapkę z szynką i talerzyk cia­steczek, po czym zaczął przeglądać leżący na kuchennym stole egzemplarz “National Enquirer”.Rosenberg zabełkotał coś głośno i zmienił kanał za pomocą pilota.Dokładnie o siódmej na stole pojawił się dietetyczny obiad sędziego, składający się z rosołu, gotowanych zie­mniaków i duszonej cebuli.Frederic, posadziwszy starca na wózku, przewiózł go do jadalni.Rosenberg upierał się, by samemu posługiwać się sztućcami, i nie był to najele­gantszy widok.Frederic oglądał telewizję.Później przyjdzie mu posprzątać cały poobiedni bałagan.O dziewiątej Rosenberg był już wykąpany i ubrany w piżamę i szlafrok.Leżał, dokładnie okryty kołdrą.Łóżko było wąskie, rozkładane, o jasnozielonej szpitalnej barwie.Sędzia sypiał na twardym materacu, mając w zasięgu ręki przycisk przywołujący pielęgniarza.Łóżko miało opusz­czane boczne ścianki, których Rosenberg nigdy nie po­zwalał podnosić.Stało w pokoju za kuchnią, służącym mu przez trzydzieści lat - aż do pierwszego wylewu - jako niewielka pracownia.Pomieszczenie przypominało teraz sa­lę szpitalną, czuć w nim było środki dezynfekcyjne i zbli­żającą się śmierć.Obok łóżka stał duży stół z lampą szpitalną i co najmniej dwudziestoma buteleczkami lekarstw.Regały wokół ścian szczelnie wypełniały grube i ciężkie księgi prawnicze.Pielęgniarz usiadł jak zwykle obok stołu, w pamiętającym lepsze czasy rozkładanym fotelu, i zaczął czytać sędziemu raporty.Robił to, dopóki nie usłyszał chra­pania, rozlegającego się co noc mniej więcej o tej samej porze.Czytając wymawiał starannie i bardzo głośno słowa, a Rosenberg - mimo że sztywny i nieruchomy - słuchał go uważnie i chłonął treść raportu.Dzisiejsze podsumo­wanie dotyczyło sprawy, w której Rosenberg miał wydać orzeczenie większości.Po godzinie głośnego czytania Frederic zaczął odczuwać zmęczenie, a sędzia już przysypiał.Uniósł lekko rękę i za pomocą jednego z przycisków przy łóżku przyciemnił świat­ło.Zamknął oczy.Frederic nacisnął plecami oparcie i fotel rozłożył się.Pielęgniarz odłożył dokumenty na podłogę i przymknął powieki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl