,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samochodu pilnowało dwóch agentów FBI.Frederic, pielęgniarz sędziego, zabezpieczył wózek pasami, a za kierownicą mikrobusu usiadł sierżant Ferguson z policji Sądu Najwyższego.Sędzia nie życzył sobie agentów w mikrobusie.Mogli co najwyżej jechać za nim, a potem pilnować miejskiej posiadłości, parkując na ulicy, co i tak należało uznać za wyraz nadzwyczajnej ustępliwości Rosenberga, który nie ufał gliniarzom, a o agentach FBI nie chciał nawet słyszeć.Nie potrzebował ochrony.Na ulicy Volty w Georgetown mikrobus zwolnił, po czym wjechał tyłem na krótki podjazd.Pielęgniarz wraz z Fergusonem ostrożnie wprowadzili wózek do domu.Agenci przyglądali się wszystkiemu z ulicy, siedząc w czarnym rządowym dodge’u.Trawnik przed siedzibą sędziego był niewielki, toteż samochód agentów stał o kilka stóp od frontowych drzwi.Dochodziła szesnasta.Po kilku minutach z domu wyszedł - zgodnie z życzeniem sędziego - sierżant Ferguson i zaczął rozmawiać z agentami.Przed tygodniem - po wielu debatach - Rosenberg zgodził się w końcu na to, by Ferguson każdego popołudnia dokonywał cichej inspekcji wszystkich pokojów na górze i na dole.Potem sierżant musiał opuścić dom.Dokładnie o dwudziestej drugiej wolno mu było objąć wartę pod drzwiami; schodził z niej o szóstej rano.Sędzia nie zgadzał się na żadnego innego policjanta oprócz Fergusona i sierżant był już naprawdę zmęczony pracą po godzinach.- Wszystko w porządku - poinformował agentów.- Wracam o dziesiątej.- Jeszcze żyje? - spytał jeden z ludzi siedzących w samochodzie.Była to standardowa wymiana zdań.- Obawiam się, że tak - odparł Ferguson i ciężkim krokiem ruszył ku mikrobusowi.Frederic, pielęgniarz sędziego, był pyzatym, niezbyt silnym mężczyzną, ale obsługa pacjenta nie wymagała od niego specjalnego wysiłku.Ułożywszy odpowiednio poduszki, Frederic podniósł Rosenberga z wózka i ułożył go ostrożnie na sofie, na której sędzia spędzi bez ruchu następne dwie godziny, przysypiając i oglądając CNN.Frederic przygotował sobie kanapkę z szynką i talerzyk ciasteczek, po czym zaczął przeglądać leżący na kuchennym stole egzemplarz “National Enquirer”.Rosenberg zabełkotał coś głośno i zmienił kanał za pomocą pilota.Dokładnie o siódmej na stole pojawił się dietetyczny obiad sędziego, składający się z rosołu, gotowanych ziemniaków i duszonej cebuli.Frederic, posadziwszy starca na wózku, przewiózł go do jadalni.Rosenberg upierał się, by samemu posługiwać się sztućcami, i nie był to najelegantszy widok.Frederic oglądał telewizję.Później przyjdzie mu posprzątać cały poobiedni bałagan.O dziewiątej Rosenberg był już wykąpany i ubrany w piżamę i szlafrok.Leżał, dokładnie okryty kołdrą.Łóżko było wąskie, rozkładane, o jasnozielonej szpitalnej barwie.Sędzia sypiał na twardym materacu, mając w zasięgu ręki przycisk przywołujący pielęgniarza.Łóżko miało opuszczane boczne ścianki, których Rosenberg nigdy nie pozwalał podnosić.Stało w pokoju za kuchnią, służącym mu przez trzydzieści lat - aż do pierwszego wylewu - jako niewielka pracownia.Pomieszczenie przypominało teraz salę szpitalną, czuć w nim było środki dezynfekcyjne i zbliżającą się śmierć.Obok łóżka stał duży stół z lampą szpitalną i co najmniej dwudziestoma buteleczkami lekarstw.Regały wokół ścian szczelnie wypełniały grube i ciężkie księgi prawnicze.Pielęgniarz usiadł jak zwykle obok stołu, w pamiętającym lepsze czasy rozkładanym fotelu, i zaczął czytać sędziemu raporty.Robił to, dopóki nie usłyszał chrapania, rozlegającego się co noc mniej więcej o tej samej porze.Czytając wymawiał starannie i bardzo głośno słowa, a Rosenberg - mimo że sztywny i nieruchomy - słuchał go uważnie i chłonął treść raportu.Dzisiejsze podsumowanie dotyczyło sprawy, w której Rosenberg miał wydać orzeczenie większości.Po godzinie głośnego czytania Frederic zaczął odczuwać zmęczenie, a sędzia już przysypiał.Uniósł lekko rękę i za pomocą jednego z przycisków przy łóżku przyciemnił światło.Zamknął oczy.Frederic nacisnął plecami oparcie i fotel rozłożył się.Pielęgniarz odłożył dokumenty na podłogę i przymknął powieki [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|