, Jan Chryzostom Pasek Pamietniki (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyjechawszy do rodziców było dosyć wesołości po owych, które słyszeli, lubo nierychło, grodzieńskich okazyach; nazjeżdżalo się krewnych, sąsiadów, dobrych przyjaciół dosyć.Byliśmy sobie bonae voluntatis.Odpocząwszy w domu, proposuimus explere votum do Częstochowy; wybraliśmy się tak, żeby na Boże Wstąpienie tam stanąć.Jechała matka, jam szedł piechotą, a konie za mną prowadzono, na których miałem nazad powracać.Gorąca były srogie.Nazad powracając, spadły śniegi, szkody poczyniły wielkie, bo żyta już natenczas kwitnęly.Śniegi upadły po kolano koniowi, kwiat powarzyły, sady i insze fructifera popsowały, bo leżały tydzień; i tak nie było w tym roku żadnego albo mało co z żyta pożytku, inszych zbóż nadwerężyło znacznie.Poena peccati w tym roku, że i Pan Bóg, i ludzie dużo chleba ojczyźnie ujęli, z czego nastąpiła potem drogość zbóż wielka i ścisk na ludzi.Spowiadałem się też w Częstochowej za tą bytnością i prosiłem rozgrzeszenia ex voto promissi (jakom wyżej napi-sal) z jedną damą matrimonii, które, że nie doszło, a stanęło protunc temerario ausu, a po prostu mówiąc, z zakochania.Rozgrzeszonoć mię wprawdzie, ale pamiętam i długo pamiętać będę zadaną pokutę i egzortę, którą usłyszałem i dziesiątego nauczyć bym umiał, jako to z tym wyrywać się słówkiem: „Ożenię się z tobą".Powróciwszy z Częstochowej, przyjechałem do Warszawy, gdzie zastałem hałasy wielkie, bo zgody nie było; sejm chciano rwać, wojsko poczęło się zmykać pod Warszawę deklarowaw-szy nikogo nie wypuszczać aż po skończonym sejmie; podsłuchy były na szlakach i tak prawie jako w oblężeniu kończyli sejm, odłożywszy ostatek do komisyej względem ujęcia wojska i obmyślenia zapłaty.Ja też przy dokończeniu sejmu staram się, żeby mi przecie dano co ze skarbu za moje prace gotowizna, ponieważ mi się nie dostało obiecanego wakansu i nie miałem natenczas szczęścia do upatrzonego, lubo mi mówił król kilka razy: „Upatrzcie sobie".Dawano mi urzędy, a jam widział, że mi było chleba potrzeba, titulum posponu-jąc, a vitulum1 życząc sobie.I tak przez cały sejm nie przyszło mi poszczwać upatrzonego, którego prędzej occasionaliter upatrzysz, niżeli wtenczas, kiedy go umyślnie szukasz, lubo o tym mowy bywały i sam król przypominał mówiąc: „żem ci jest dłużnikiem i jakbyś mi za uchem wołał, kiedy cię obarzę, choć mi nic nie mówisz, bo wiem, żem ci powinien".A na to szczęście nic się dobrego nie trafiło; w skarbie też pieniędzy nie było, bo król Kazimierz, lubo był pan dobry, ale nigdy nie miał szczęścia do pieniędzy, po prostu nie chciały się go trzymać.Conclusum tedy, że mi dali asygnacyą do skarbu litewskiego na sześć tysięcy złotych ex ratione, żem to traktował munus księstwa litewskiego, bo Litwin powinien być przy-stawem, nie koronny, a podobno bardziej eo fin?, żeby mi oczy zamydlić i zbyć mię naprędce ową mniemaną ukontentowania nadzieją, bo i w tamtym skarbie toż się działo, co i w naszym, i sam Gosiewski, podskarbi lit.i hetman polny, wten-1 Gra słów: tytuły posponując, a szkatuły życząc sobie.czas też dopiero z niewoli wyszedł, który byJ od Chowańskie-go poimany przedtem, póko my z Czarnieckim do Litwy nie przyszli; z brodą i z kudłami jeszcze i natenczas chodził, dlaczego musiał być niebogaty wyszedszy świeżo z więzienia.Poszedłem ja tedy do niego z ową asygnacyą, na którą on spojrzawszy, rzecze: „A dla Boga, dyć król JMść wie, żem ja przez te lata pieniędzy nie zbierał i w skarbie co się dzieje, pustki.Darmo to Wści tą intencyą zaprzątniono, bo tam Wść nie możesz tymczasem nic wziąć, chybaby to tam jako po związku; bo teraz, choćby i było co dać, to nie podobna to uczynić.Nie miej Wść nadzieje, niech Wści król skądinąd obmyśli".Poszedłem ja tedy powiedać królowi te słowa i oddaję oraz asygnacyą.Król rzecze: „Niech się jeno ja z nim obaczę, będzie to inaczej".Tak się stało, że mi obiecał dać podskarbi, ale kazał jechać do Wilna na komisyą.Król mi rzekł: „Po obietnicę, powiedają, trzeba konia rączego; życzymy, żebyście jechali zaraz na początek komisyej, bo tam ma pan podskarbi zastać coś gotowych pieniędzy, tedy obiecuje wam z tych zaraz wyliczyć; a powracajcie prędko, żebyście znowu tych osudarów odprowadzili.My jednak czym lepszym nie zapomnimy was opatrzyć feliciori tempore".Pożegnawszy króla, po skończonym sejmie pojechałem do domu, gdzie mało co odpocząwszy, wyjechałem do Wilna, gdzie przyjechawszy, zastałem rzeczy in turbido, bo zaraz od zaczęcia komisyej, na którą wojskowych nazjeżdżało się siła, kożda sesya, kożde kołowanie1 nie było bez hałasów, tumultów, porywania się do szabel.O gospody tedy bardzo trudno było przy owym wielkim ludzi zgromadzeniu; musiałem tedy stanąć w domu pustym, nowozaczętym i jeszcze nieskończonym, bo sam tylko wzrąb izby bez drzwi stał; wartować się kazałem przy owych nocnych i dziennych kradzieżach i rozbojach, co mi było bardzo ciężko między ludźmi obcymi; ale i w tych pustkach nie wybiegałem się od importunów2, o czym1 Kołowanie - narady w kole.2 Importun - natręt.niżej.W kołach bywałem, póko mię nie ekspedyowanc, ale i tam taki był rząd i powaga; proszę jednak, po co przyjechałem, bo chodziło de periculo dantis et accipientis.Skoro tedy przyszły pieniądze z któregoś tam prowentu, zaraz mi daje asygnacyą do pisarza skarbowego, któremu ja pokazawszy asygnacyą, liczymy pieniądze, zawarszy się ze mną w sklepiku1 jednym bardzo ciemnym, o jednym tylko okienku na zamku, w tyle św.Kazimierza; liczyliśmy tedy jako ukradkiem prawie, więc że mi dał partem w dobrej monecie, partem zaś w szelągach ryjskich2, co owo bywały cienkie a posrzebrzane, nie podobna ich było zabrać jednemu wyrostkowi, który tylko sam był ze mną, gdyż insi musieli się wartować w owych pustkach; dał mi tedy dwóch hejduków z warty, co owe pieniądze nieśli na noszach do gospody.Przyjdę do gospody, aż mi czeladź powiedają, że tu był towarzysz, który sobie pretenduje, że to jego kwatera i ma za urazę, że nie radząc się go, stanąłem tam; konie chciał wyganiać, gdyby go był inszy nie odwiódł, co z nim był i deklarował znowu tu przyjść, kazał sobie dawać znać, jak Wść przyjdziesz.Jenom tedy owych odprawił hejduków, aż ów idzie samosiedm i gospodarz, alias haeres tych pustków, w których ja stałem, pijani wszyscy.Pyta mię: „A ty za czyim tu pozwoleniem i ordynansem stoisz?" Odpowiem: „Kto mi pozwolił żyć i chodzić".Rzecze: „Ale to moja kwatera".Odpowiem: „Toś zły ogrodnik, kiedyś tej kwaterze dał ostem i pokrzywami zaróść".Rzecze znowu, że „to jest gospoda moja".Odpowiem: „Niechwalebny z ciebie gospodarz, kiedy nie masz w domu pieca, okien i drzwi.Rzecze: „A na cóżeś tu stanął?" Odpowiem: „Bom do tatarskiego rządu przyjechał, nie do tego narodu, który powinien być polityczny i w tym się postrzegający, żeby dla gościa wolne zostawiać gospody".Rzecze mieszczanin, tych pustek pan: „Ej, Mości Panie, każ Wść konie wygnać na ulicę, a to jeszcze przedrwiwa z Wści".On rzecze: „Wyganiaj!" -1 Sklepik -- piwnica sklepiona.2 Szeląg ryjski - ryski - l grosz.„Nie wyganiaj!" (A działo się to w izbie między końmi) [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl