, Hand Cynthia Anielska 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Całkowicie mi obcej. To jaka była ta Margot Whitfield?  pytam. A tak przy okazji, ładne imię.Margot. Była wolnym duchem  mówi mama. Trochę hippiską, obawiam się.Mój mózg natychmiast wyczarowuje obraz mamy w zwiewnej, poliestrowej sukience, wmałych okularkach i ze stokrotkami we włosach, bujającej się w takt muzyki na Woodstock iprotestującej przeciwko wojnie. Brałaś dużo narkotyków? Nie  odpowiada, odrobinę urażona. Miałam swój okres buntu, Claro.Ale z całąpewnością nie w latach sześćdziesiątych.Raczej w dwudziestych. To dlaczego byłaś hippiską, skoro się nie buntowałaś?Waha się. Trudno było mi się dopasować do sztywnej obyczajowości lat pięćdziesiątych. A jak miałaś na imię w latach pięćdziesiątych? Marge  mówi ze śmiechem. Ale nigdy nie byłam typem gospodyni domowej. Bo nie byłaś mężatką. Owszem. Powiedziała mi to już dawno.Jakiś czas temu denerwowałam się, że może,biorąc pod uwagę jej wiek, była mężatką już parę razy i ma całe mnóstwo dzieci, ale zapewniłamnie, że tak nie jest. A byłaś kiedykolwiek zaręczona?  O to nigdy jej nie pytałam.Ale ostatnio jest dośćrozmowna, więc może będę miała szczęście i dostanę odpowiedz.Zamyka na moment oczy, bierze głęboki wdech. Tak. Kiedy?Patrzy na mnie. W latach pięćdziesiątych.A teraz wróćmy do Margot Whitfield, bardzo cię proszę.Kiwam głową. Więc jesteś absolwentką Stanforda.A w ogóle ile razy studiowałaś? Policzmy  mówi z wyrazną ulgą, że zeszłyśmy z tematu lat pięćdziesiątych iwróciłyśmy do czasów, z którymi czuje się dobrze. Cztery.Studiowałam pielęgniarstwo,historię, stosunki międzynarodowe i informatykę.Przetrawiam to przez minutę. Stosunki międzynarodowe? Powiedziałabym ci, ale potem musiałabym cię zabić. Nie mów, że byłaś szpiegiem.Uśmiecha się blado.  To dlatego ciągle mi powtarzasz, żebym się nie przejmowała studiami.Nie muszęwybierać jednej kariery.Kiedy się żyje sto lat, można robić wszystko, co cię interesuje. Kiedy ma się długie życie  mówi  można zrobić bardzo wiele.Ma się czas.Ale jeślichcesz studiować z Angelą na US, myślę, że to może być niezła zabawa. Zastanowię się nad tym  mówię.Ale jeśli wyjadę z Angelą, Tucker i ja będziemyrozdzieleni.Będziemy mieli związek na odległość, a to już mi nie wygląda na niezłą zabawę.Włażę z powrotem do łóżka około czwartej nad ranem, kompletnie wykończona.Mamnadzieję, że uda mi się przespać ze dwie godzinki, zanim zacznie się jutro.Ale natychmiast wsysamnie ten cmentarny sen, który absolutnie nie jest wypoczynkowy.Przez kilka sekund walczę z nim,zdezorientowana; potykam się, wchodząc na wzgórze.Próbuję spowolnić oddech, pamiętać, żeprzecież chcę tu być, staram się uspokoić tę rozpacz i panikę, które mnie ogarniają, żeby sięzorientować, kto umarł.Rozejrzyj się, mówię sobie.Sprawdz, kogo nie ma.Kto powinien tu być, anie jest.Zauważam Jeffreya, jak zwykle.Wypowiadam jego imię.On nie patrzy na mnie, mówitylko:  Miejmy to z głowy , jak za każdym razem.Chcę go spytać:  Kto to jest? , ale moje warginie są w stanie uformować słów.Jestem uwięziona w tym, co przyszła Clara robi w tym momencie a ona tylko idzie, skupia się na stawianiu stóp jedna przed drugą i żałuje, że nie może płakać.Dolicha, gdybym tylko mogła płakać, myśli  ja myślę  to może ten ból nie byłby tak straszny.Ja mogę tylko poddać się chwili i obserwować.Teraz, kiedy już wiem, że to cmentarz, że toorszak pogrzebowy, wszystko wydaje się takie oczywiste.Wszyscy mają ciemne ubrania.Zauważam nagrobki porozrzucane pod drzewami.Próbuję zwrócić uwagę na cokolwiek opróczsmutku szalejącego w mojej głowie.Szybko dochodzę do wniosku, że jest wiosna.Liście na drzewach, trawa  wszystkonowiutkie i zielone.Powietrze przesyca ten świeżo wymyty zapach, który pojawia się powiosennym deszczu, w którym ciągle jeszcze można wyczuć ślad śniegu.Na zboczu zaczynająkwitnąć leśne kwiaty.To się stanie wiosną.Wyraznie widzę Angelę, idącą daleko z boku, w długiej, fioletowej sukience.Jest panPhibbs, mój nauczyciel angielskiego.Jak się tak zastanowić, rozpoznaję całkiem sporo osób zeszkoły, może dlatego, że szkoła to jedyne miejsce w Jackson, gdzie kogokolwiek znam.Widzępanią Lowell, szkolną sekretarkę, i jej rudowłosą córkę Allison.Kimber Lane, dziewczynę Jeffreya.Avę Peters.Wendy idącą z rodzicami, przyciskającą do piersi białą różę.Widzę przebłysk jejtwarzy, bledszej niż zwykle; jej błękitne oczy są czerwone i opuchnięte.Ona nie ma problemu zpłaczem.Kogo brakuje?Ciepłe palce zamykają się wokół moich.Spoglądam na Christiana.A on ściska moją dłoń.Nie powinnam mu pozwolić trzymać się za rękę.Jestem dziewczyną Tuckera.Dasz radę, mówi Christian w mojej głowie.Nie ma w nim cienia wątpliwości.Cieniawahania.Nie martwi się, że Tucker zaraz się zjawi i będzie miał nam za złe, że trzymamy się zaręce.Serce wpada mi do żołądka.Tucker. 6.Prędzej czy pózniejJeszcze pięć minut, moi drodzy.Lekcja wiedzy o ustroju.Patrzę na Tuckera, który pisze test z Konstytucji USA.Jaskończyłam piętnaście minut temu, więc siedzę i patrzę, jak pochyla się nad kartką, marszczy brwi,przerywa, żeby wystukać wariacki rytm ołówkiem o blat, jakby to mogło wspomóc mu pamięć.Najwyrazniej nie idzie mu za dobrze.W każdej innej sytuacji wydawałby mi się uroczy, taki sfrustrowany i zmarszczony zeskupieniem.Ale teraz mogę myśleć tylko o jednym: kogo obchodzi głupi test z wiedzy o ustroju?Ty umrzesz.I w jakiś sposób to będzie moja wina.Przestań.Przestań tak myśleć.Nie wiesz tego na pewno.Ale mam wrażenie, że wiem.Ostatecznie doszłam do wniosku, że Tucker miał zginąć wtamtym pożarze.Gdybym nie porzuciła swojego zadania, gdybym nie poleciała go ratować,zginąłby tam, w lesie nad Palisades.Takie było jego przeznaczenie.Ja miałam wybrać Christiana.A Tucker miał zginąć.Teraz, przez ten nowy sen, mam wrażenie, że to wszystko rozgrywa się odnowa.Christian i ja znów idziemy przez las.A Tucker nie żyje.Tylko że tym razem to nie jest decyzja, którą muszę podjąć w ułamku sekundy.Tym razemmam całe miesiące, żeby przeżywać ten koszmar.A oto drugi wniosek, do którego doszłam: nie ma znaczenia, jak wiele mam czasu, żebynad tym myśleć.I tak wybrałabym Tuckera.I nie obchodzi mnie, że przez to zawalę swoje zadanie.Nie pozwolę mu umrzeć.Problem w tym, że nie wiem, jak to się stanie, więc nie wiem, jak temu zapobiec.To jestjak w tym filmie Oszukać przeznaczenie, w którym ludzie mieli zginąć w katastrofie lotniczej, alewysiedli z samolotu, więc Zmierć ich dopada, jednego po drugim, bo było im przeznaczone umrzeć.Przerobiłam już w głowie najbardziej obłąkane scenariusze, takie jak a) Tucker ginie w wypadkusamochodowym, b) dławi się kawałkiem mięsa przy kolacji, c) zostaje trafiony piorunem, bo ciąglenie przestaje padać, d) przewraca się pod prysznicem i topi się i e) w jego dom trafia meteoryt.Aleco ja mogę na to poradzić? Przecież nie mogę być przy nim przez cały czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl