, Gibson William Neuromancer 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Białe plastykoweściany rury przepuszczały ostre światło słońca.Nie rzucali cieni.Klapa luku Garveya była połatana i wgnieciona, ozdobiona wyrytym lase-rem Lwem Syjonu.Właz Haniwy był jasnoszary, gładki, nie naruszony.Maelcumwsunął dłoń w wąski otwór.Case dostrzegł, jak porusza palcami.We wnęce za-płonęły czerwone LEDy, odliczające od pięćdziesięciu do zera.Maelcum cofnąłrękę.Case oparł o klapę rękawicę i przez skafander i kości czuł wibracje zamka.Kolisty wycinek szarego pancerza cofnął się do wnętrza Haniwy.Maelcum jednąręką chwycił klapę, drugą Case a.Właz pociągnął ich za sobą.Haniwa pochodził ze stoczni Dornier-Fujitsu, o czym świadczyło jego wnę-trze, zaprojektowane według filozofii podobnej do tej, która stworzyła mercedesa,wożącego ich w Istambule.Zluzę wyłożono fornirem imitującym heban, z szarymiwłoskimi kafelkami na podłodze.Case miał uczucie, że przez kabinę prysznico-wą włamuje się do prywatnego letniska jakiegoś bogacza.Montowany na orbiciejacht nie miał możliwości wejścia w atmosferę.Opływowy, owadzi kształt byłzwykłą stylizacją.Wszystko we wnętrzu zostało dopracowane tak, by potęgowaćwrażenie szybkości.Maelcum zdjął swój pogięty hełm i Case poszedł za jego przykładem.Wisieliw śluzie.Powietrze miało lekki aromat sosny, a także niepokojący odór palonejizolacji.Maelcum pociągnął nosem. Są problemy, chłopie.Jeśli poczujesz coś takiego na łódce.Obite szarym ultraskajem drzwi gładko wsunęły się w futrynę.Maelcumkopnął hebanową ścianę i w ostatniej chwili skręcił szerokie ramiona, by trafićw szczelinę.Case niezgrabnie szedł za nim, przesuwając się wolno wzdłuż wyso-kiej do piersi poręczy. Mostek będzie tam. Maelcum wskazał w głąb korytarza o szarych,gładkich ścianach.Wystartował, wykonawszy kolejne, niedbałe kopnięcie.Gdzieśz przodu dobiegało znajome brzęczenie pracującej drukarki.Było coraz głośniej-sze.Przelecieli przez otwór drzwi, prosto w wirującą masę splątanego wydruku.Case chwycił pomiętą, papierową taśmę.000000000155 000000000000000000 Blokada systemu?  Syjonita machnął rękawicą, wskazując kolumnę zer. Nie. Case pochwycił swój dryfujący hełm. Płaszczak mówił, że Ar-mitage skasował dane Hosaki, którego miał na pokładzie. Sądząc po zapachu, skasował laserem. Maelcum oparł stopę na białejklatce szwajcarskiej maszyny treningowej i wystrzelił w dryfujący labirynt papie-ru.Odpychał sprzed twarzy wydruki. Case, chłopie.Mężczyzna był niski, Japończyk, kawałkiem stalowego drutu przywiązany zagardło do oparcia wąskiego, ergonomicznego krzesła.Drut, niewidoczny na czar-nym obiciu podgłówka, głęboko rozciął mu krtań.Wisiała tam pojedyncza kulazakrzepłej krwi, jak niezwykły szlachetny kamień, czerwonoczarna perła.Casedostrzegł proste drewniane uchwyty pływające po obu końcach garoty, podobnedo startych kawałków kija od szczotki. Ciekawe, jak dawno nosił to przy sobie  powiedział, wspominając po-wojenną wędrówkę Corto. Czy umie pilotować łódkę, Case? Znaczy, boss? Może.Był w Oddziałach Specjalnych. W każdym razie ten Japończyk raczej nie poprowadzi.Wątpię, czy sambym dobrze umiał.Bardzo nowoczesna łódka. Poszukaj mostka.Maelcum zmarszczył brwi, przekoziołkował w tył i kopnął.Case dotarł za nim do większego pomieszczenia, drąc i gniotąc po drodzeoplątujące go wydruki.W sali stało kilka ergonomicznych krzeseł, coś, co przy-pominało bar, i Hosaka.Solidna, szybka drukarka, wciąż plująca wąską taśmąpapierową, była wmontowana we wnękę grodzi i obudowana płytą gładkiego for-niru.Case podciągnął się nad kręgiem krzeseł i wdusił biały przycisk po lewejstronie zestawu.Brzęczenie ucichło.Odwrócił się i spojrzał na Hosakę.Płyta czo-łowa została przebita przynajmniej z dziesięć razy.Otworki były małe, okrągłe,o poczerniałych krawędziach.Maleńkie kulki lśniącego stopu orbitowały wokółmartwego komputera. Zgadłeś  mruknął do Maelcuma. Mostek zablokowany, chłopie  oznajmił Maelcum, stojący po przeciwnejstronie sali.Zwiatła przygasły, rozbłysły, przygasły znowu.Case wyrwał z drukarki papier.Kolejne zera. Wintermute?  Rozejrzał się po beżowo-brązowym holu.Dryfujące krzy-we papieru zygzakami kreśliły przestrzeń. Te światła to ty, Wintermute?156 Panel przy głowie Maelcuma otworzył się, odsłaniając nieduży monitor.Ma-elcum odskoczył przestraszony, łatą gąbki na czarnej rękawicy otarł z czoła poti okręcił się, by spojrzeć na ekran. Znasz japoński, chłopie?Case widział przebiegające po ekranie znaki. Nie  powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl