, Chmielewska Joanna Pech (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jesteśpewien, że zabrałeś wszystko?44  Do ostatniego śmiecia  zapewnił z mocą Robert, który właśnie przywiózł całypapierowy chłam, wygarnięty z domu ofiary. Cholernie dużo tego.I już się zaczyna-ją czepiać. Prędzej czy pózniej nam to zabiorą, nie ma obawy.Mała strata, krótki żal. Bo sprawca swoje zabrał i śladu po nim nie ma?  domyślił się Robert.Dlatego właśnie Bieżan lubił z nim pracować i od paru już lat stanowili utrwalonyzespół.Górski umiał myśleć logicznie, niczego nie trzeba mu było pchać łopatą do gło-wy i wciąż był pełen zapału.Jasne, że sprawca, skoro grzebał w papierach, swoje znalazłi zabrał, a reszta makulatury stanowiła materiał silnie obciążający, ale już nie jego.Doszantażu to wszystko nadawało się świetnie, Bieżan z Górskim jednakże nie zamierzaliszantażować dostojników państwowych, wielkich biznesmenów, dyrektorów, prezesów,ani nawet swoich własnych władz.Nic ich to całe bagno nie obchodziło, chcieli robićswoje rzetelnie i skutecznie, przynajmniej w takim zakresie, jaki był możliwy.Bieżan miał ciche nadzieje, że zabójca, śpieszący się i niewątpliwie zdenerwowany,bo nie z kamienia przecież, mógł coś przeoczyć.Jakiś drobiażdżek, notatkę, świstek, któ-ry pozwoli uchwycić ślad.Może denat zapisywał sobie gdzieś oddzielnie nazwiska, czybodaj inicjały, może zrobił listę tych swoich skompromitowanych wielkich ludzi, skata-logował ich? Znalezć coś takiego, sprawdzić, kogo ze spisu brakuje. Cholerna robota  stwierdził smętnie. Wszystkiego pewnie nie zdążymy, alepójdziemy na skróty.Nazwiska, adresy, trochę danych, spojrzeć mniej więcej, o co cho-dzi, i jazda dalej.O dokładnym czytaniu mowy nie ma. Jego komputer mam na dyskietce  pochwalił się Robert, zaglądając pobieżniedo zwalonych na olbrzymi stos dokumentów. Rany boskie, skąd on to wszystko miał?I na cholerę mu było? Do szantażu? Nie.On nikogo nie szantażował.Ale jak ci się zdaje, dlaczego od dwudziestu lattak mu się wiodło? Czego się tknął, szło mu z górki, najmniejszego przestępstwa, naj-mniejszego uchybienia, wszystko zgodnie z przepisami, aż obrzydliwość bierze.Za towszelkie luki prawne wykorzystane do ostatniego przecinka i do ostatniej minuty.Tomyślisz, że co? Jasnowidz? Szli mu na rękę?  zgadł Robert. I cała administracja z tej ręki mu jadła.Niewiele o nim wiem, ale coś się przecieżsłyszy. Ciekawe, dlaczego miał to w papierach, zamiast wszystko wprowadzić do kom-putera. Z komputera ukraść łatwiej.A nawet całość wykasować.Sam widzisz, głowę daję,że na tej dyskietce znajdziesz same niewinne interesy i nic więcej. Niemożliwe  powiedział nagle ze zgrozą Robert, zaglądający do kolejnej teczki. Popatrz! I taki człowiek został ministrem finansów.?!45  A co ty, dziecko jesteś czy co?  zirytował się Bieżan. Odczep się teraz od po-lityki, ja jeszcze nie skończyłem! Ludzie, mówię, na tych władcach od siedmiu boleściświat się nie kończy.Byłą żonę w Zawierciu ktoś złapał? Baba sobie na wczasy wyjechała i nikt nie wie, dokąd  odparł gniewnie Robert,porzucając papiery. Dotarli do niej, zgadza, się, tam mamusia przychodzi mieszkaniapilnować i kwiatki podlewać, Fruwczyk, z dzielnicy, znam go przypadkiem osobiście,zgadało się, wszystko mi przekazał przez telefon i faksem przysłał.Dziś rano.Owszem,była żona, mamusia na byłym zięciu psy wiesza, córka do dziś dnia po byłym mężu ner-wicę leczy, chociaż rozwiedli się szesnaście lat temu. Kiedy wyjechała? Piętnastego.Trzynastego i czternastego była w Zawierciu, ma zakład fryzjerski,tłumy ludzi ją widziały, w tym Fruwczyk, na własne oczy. Ma samochód? Ma.Peugeota.Trzynastego stał na przeglądzie, czternastego wieczorem go odebra-ła.Piętnastego w południe wsiadła i udała się w siną dal, z aktualnym narzeczonym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl