, Chmielewska Joanna (Nie)boszczyk maz (4) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wuj mógł być zupełnie zadowolony, bo jego żona zrobiła najprawdziwszą furo-rę.Niejedna dama miała na sobie norki, szafiry Malwiny były jednak najwyższej klasy.Ponadto wzbudziła szalone zainteresowanie całej żeńskiej części zgromadzenia zasprawą Joli, o czym, rzecz jasna, nie miała najmniejszego pojęcia.Owe utracone pięć i pół kilograma dało się, mimo ogólnej tuszy, zauważyć, Jola zaświdziała Malwinę zaledwie przed dwoma tygodniami, i to w tej samej sukni.W innejróżnica byłaby mniej widoczna.Ten widok zdumiał ją tak, że do jednej z pań wyrwałasię jej niestosowna i plotkarska uwaga, po czym już wszystkie rzuciły się z pytaniami,jak to pani Wolska zrobiła.Malwina bardzo chętnie udzielała odpowiedzi i podawałaprzepis na obrzydlistwo, z emocji zaś przypomniał jej się francuski język i w rezulta-cie cały czas otoczona była autentycznym, najżywszym w świecie zainteresowaniem.Podejrzliwie patrzący na to Karol uwierzył w końcu w sukces żony, czego wprawdzienie mógł zrozumieć, ale co zaowocowało mu zacieśnieniem bardzo pożądanej znajo-mości z upatrzonym biznesmenem, którego małżonka na stronie zażądała z naciskiemutrzymywania z Wolskimi bliższych stosunków.W głębi duszy stanowczo zadecydował o żadnych rozwodach nawet nie myśleć.Kretyństwa jego żony, jakimś tajemniczym sposobem, zaczynały przynosić mu ko-rzyść.Kiedy wrócił do domu, jeszcze pózniej niż Justynka, Malwina nadal opowiadaław upojeniu, potężnie wzmożonym myślą o zjedzeniu wreszcie normalnej kolacji.Trafiłakurat na chwilę, kiedy Justynka głosem jak trąba jerychońska przedarła się przez potoksłów ciotki. Czy ciocia z tego welur-szyfonu już całkiem zrezygnowała?!Malwinę ścięło. A co to ma.Kto tak powiedział? Tylko teraz musiałabym mieć szynszyle, w tymsamych norkach drugi raz się pokazać. Ciociu, ja nie o futrach mówię, tylko o kieckach! Może ciocia mieć boa z kruczychpiór, one błyskają niebieskawo.Instynkt kazał Malwinie odsunąć niemiły temat i uczepić się piór. Z kruczych piór.! To świetny pomysł! Tylko musiałoby być grube, taki wał uło-żony, a gdyby na gładko, to może nawet szal.Skąd to się bierze, te pióra? Z ptaków  mruknął Karol pod nosem, nie zdradzając na razie swojej obecnościi tylko z lubością węsząc aromaty z kuchni, wreszcie takie jak trzeba. Musiałaby ciocia zbierać je po łąkach i nieużytkach  powiedziała równocześnie246 Justynka. Kruki są pod ochroną i nie wolno na nie polować.Niech ciocia da spokójdekoracjom, ja pytam o sukienkę.Pytam, czy ciocia już na niej krzyżyk kładzie? A niby dlaczego mam na niej krzyżyk położyć? Bo bez dalszego odchudzania ciocia w nią nie wejdzie.Ja nie mówię o zupie, alejeśli człowiek chce schudnąć, nie może jadać kolacji.A już szczególnie tak pózno. Oszalałaś? Mam chodzić spać głodna? Otóż to.Nie żeby tak strasznie głodna, ale chociaż troszeczkę.A w każdym razienie najedzona.I nic cioci na to nie poradzę, natura nas tak urządziła. A ty jadasz kolacje i co? I nic.Ja dosyć mało jadam.Jeśli ciocia zje na kolację tyle samo co ja, ręczę, że zamiesiąc ciocia się w tę kieckę ubierze.No, ewentualnie za dwa.Skutek tej lekkomyślnej propozycji był taki, że w ciągu całego posiłku MalwinaJustynce patrzyła w zęby.Podsuwała jej potrawy, zachęcała do repety, pilnie porów-nując zawartość talerzy i z wielką niechęcią dokładając sobie sałaty.Zaniedbany niecoprzy tej okazji, Karol zaczynał się świetnie bawić.Pierwszy raz od wielu lat dom wydałmu się miejscem rozrywkowym.Malwina zaś z najwyższym zdumieniem stwierdziła, że owo naśladownictwo sio-strzenicy wcale nie przyczyniło jej cierpień.Wbrew obawom, poczuła się nasycona.No,może nie tak do błogiego wypęku, ale dostatecznie, żeby już chciwym wzrokiem niewpatrywać się w grzaneczki z pastą serową ani nawet w tort.Dało się te widoki wytrzy-mać bez wielkiej przykrości.A te wszystkie baby na bankiecie szału dostały, że ona tyle w jeden tydzień straciła.Nawet ta Jola parszywa zaświadczyła, a jak na nią patrzyła, może nie z taką straszną za-wiścią, ale coś jej w oku błyskało, no, zdziwiła się niebotycznie, no i proszę, niech sobiegłupia dziopa nie myśli. Można wiedzieć, dlaczego już wcześniej nie przystąpiłaś do tej działalności leczni-czej, tylko dopiero teraz?  zwrócił się Karol znienacka do siostrzenicy.Justynka stropiła się mocno.Nie mogła przecież wyjawić wujowi prawdziwej przy-czyny, tego okropnego odkrycia, już nawet nie podejrzenia, a całkowitej pewności, żeciotka usiłuje go zabić.Dziwnie, bo dziwnie, ale jednak bardzo się stara, ona zaś wszel-kimi siłami przepychają na inne tory.Zarazem musiałaby znów skrytykować wuja, co,jak widać, daje rezultaty odwrotne od pożądanych, każde wyjaśnienie byłoby zatemsalwą z broni rakietowej. Bo.Bo dopiero teraz.Bo dopiero teraz rzuciło mi się w oczy, że ciocia stęka. Ja stękam.?!  oburzyła się śmiertelnie Malwina, gwałtownie wyrwana ze swo-ich upojnych myśli. Sądziłbym, że powinno ci się rzucić raczej w uszy  podsunął uprzejmie Karol. Rzuciło się ogólnie.I ta sukienka.Bo dopiero teraz jestem dorosła, a przedtem247 nie ośmieliłam się nic mówić. I teraz nadrabiasz zaniedbania.Justynka odzyskała rezon. No właśnie.I, jak sam wujek widzi, trochę nadmiernie i w przesadnym tempie.Ale już się utemperowałam, więc nie stwarzam wielkiego zagrożenia. Szkoda.Może w ostatecznym rezultacie byłoby to użyteczne.Dla wszystkich.Niemal wstrząśnięta, Justynka zrozumiała, że wuj się złamał i tym sposobem wy-raża zgodę na kurację odchudzającą.Nie powie tego wprost, ale nie będzie protestował.Kapuścianą zupką, rzecz oczywista, karmić się nie pozwoli, ale jakieś łagodniejsze spo-soby przyjmie i teraz należy tylko do racjonalnych przemian nakłonić ciotkę.Może sięuda za pomocą machania jej tą welurową kiecką przed nosem.Ciężko urażona Malwina, podnosząc się z krzesła, zacisnęła zęby i nie stęknęła.* * * Postęp jest szalony  powiedziała Justynka do Konrada, odebrana przez niegoz uczelni po kolejnym zdanym egzaminie. Mam na myśli, w żywieniu.Ciotka szałudostała, a że ma talent prawdziwy, wuj nawet nie zauważa różnicy.I sam z siebie ogra-nicza kolacje, jak na razie, jada trzy czwarte tego, co przedtem.Bóg raczy wiedzieć coz tego wyniknie, bo poza tym zmian nie ma. Owszem, jest jedna  skorygował Konrad. Z naszą agencją pani Wolska skoń-czyła.Z czego wynika, że zaniechała chyba zbrodniczych zamiarów, a ja mam więcejczasu dla ciebie. Zdawało mi się, że masz pracę magisterską.? Już ją oddałem.Ale i tak zamierzam angażować się w nieco skromniejszym wy-miarze godzin.Przeczekam jeszcze cierpliwie twoje egzaminy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl