, Alex Kava Dotyk zła 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WiedziaÅ‚ już, że to jejnerwowy odruch. ZostaÅ‚ zabity, kiedy miaÅ‚am dwanaÅ›cie lat. Przykro mi.Czy też byÅ‚ agentem FBI?PrzerwaÅ‚a pracÄ™ i wstaÅ‚a, udajÄ…c, że siÄ™ przeciÄ…ga, ale wiedziaÅ‚, że chce w ten sposób zyskaćna czasie.Nietrudno byÅ‚o zauważyć, że napomknienie o jej ojcu przywoÅ‚aÅ‚o falÄ™ wspomnieÅ„. Nie, byÅ‚ strażakiem.UmarÅ‚ jako bohater.Chyba to nas Å‚Ä…czy, ciebie i mnie. UÅ›miechnęłasiÄ™ do niego. Tyle, że twój ojciec żyje. PamiÄ™taj, że nie byÅ‚ sam.PatrzyÅ‚a mu w oczy, szukajÄ…c w nich czegoÅ›.Tym razem to Nick odwróciÅ‚ wzrok, żeby niezobaczyÅ‚a tego, co pragnÄ…Å‚ przed niÄ… ukryć. MyÅ›lisz, że miaÅ‚ coÅ› wspólnego z wrobieniem Jeffreysa?CzuÅ‚ na sobie jej spojrzenie.Specjalnie stanÄ…Å‚ za niÄ… i wbiÅ‚ wzrok w ekran komputera. To on najwiÄ™cej zyskaÅ‚ na schwytaniu Jeffreysa.Sam nie wiem, co myÅ›leć. Mam  powiedziaÅ‚a Maggie, widzÄ…c, że ekran zapeÅ‚nia siÄ™ czymÅ›, co wyglÄ…daÅ‚o na artykuÅ‚prasowy. Co to jest?  PochyliÅ‚ siÄ™.  Wood River Gazette , listopad 1989.Gdzie jest Wood River? W Maine. PoruszyÅ‚a myszkÄ…, przeglÄ…dajÄ…c tytuÅ‚y.Przy jednym zatrzymaÅ‚a siÄ™.PosÅ‚uchaj:  Okaleczone ciaÅ‚o chÅ‚opca znaleziono przy rzece.Brzmi dziwnie znajomo.Nick zaczÄ…Å‚ czytać artykuÅ‚, który zajÄ…Å‚ trzy kolumny na pierwszej stronie. Zgadnij, kto byÅ‚ wikarym w parafii koÅ›cioÅ‚a katolickiego Å›w.Marii w Wood River?Nick przerwaÅ‚ lekturÄ™, spojrzaÅ‚ na niÄ… i potarÅ‚ brodÄ™. Nie mamy żadnych dowodów.To wszystko może być przypadkowe.Czemu ta sprawa niewypÅ‚ynęła przy okazji procesu Jeffreysa? Nie byÅ‚o potrzeby.Z tego, co zdoÅ‚aÅ‚am ustalić, wynika, że winÄ™ wziÄ…Å‚ na siebie pracowniksezonowy ze Å›w.Marii. A może to zrobiÅ‚. Nickowi bardzo nie podobaÅ‚o siÄ™, dokÄ…d to prowadzi. Jak siÄ™ o tymdowiedziaÅ‚aÅ›? Przeczucie.Kiedy rozmawiaÅ‚am dziÅ› rano z ksiÄ™dzem Francisem, powiedziaÅ‚ mi, że KellerorganizowaÅ‚ podobne obozy letnie dla chÅ‚opców w swojej poprzedniej parafii w Wood Riverw stanie Maine. Czyli szukasz zabójstw popeÅ‚nionych na chÅ‚opcach w okolicach tamtego miasta, w okresiekiedy Keller tam byÅ‚.  Nie musiaÅ‚am dÅ‚ugo szukać.To morderstwo pasuje jak ulaÅ‚.Przypadek czy nie, ksiÄ…dzKeller jest podejrzany. Zamknęła program i komputer. Za niecaÅ‚Ä… godzinÄ™ spotykam siÄ™z George em  powiedziaÅ‚a. A potem z ksiÄ™dzem Francisem. Zaczęła wyjmować ubraniaz szafy i kÅ‚aść je na łóżku. Dzisiaj muszÄ™ wracać do Richmond.Moja matka jest w szpitalu.UnikaÅ‚a jego wzroku, wyciÄ…gajÄ…c kolejne rzeczy z szuflad. Czy to coÅ› poważnego? Raczej& bÄ™dzie dobrze.ZostawiÄ™ ci wiadomość na dyskietce.Masz u siebie Worda? Pewnie& taaa, tak myÅ›lÄ™. Jej rzeczowość mocno go wzburzyÅ‚a.StaÅ‚o siÄ™ coÅ›, czynaprawdÄ™ martwiÅ‚a siÄ™ o matkÄ™? Notatki z dzisiejszej autopsji zostawiÄ™ u George a.JeÅ›li dowiem siÄ™ czegoÅ› od ksiÄ™dzaFrancisa, zadzwoniÄ™ do ciebie. Nie wrócisz już?  PoczuÅ‚ siÄ™, jakby dostaÅ‚ w szczÄ™kÄ™.Ona też znieruchomiaÅ‚a.OdwróciÅ‚a siÄ™ do niego, przeniosÅ‚a wzrok na pusty ekran komputera,znów na niego i na baÅ‚agan na łóżku.Nigdy przedtem patrzenie w oczy Nickowi nie byÅ‚o dla niejproblemem. ZrobiÅ‚am to, o co mnie proszono.Masz już profil mordercy, a może nawet podejrzanego.Nie wiem nawet, czy powinnam zajmować siÄ™ tÄ… drugÄ… autopsjÄ…. Ach, tak. WsadziÅ‚ rÄ™ce do kieszeni.MyÅ›l, że może wiÄ™cej nie zobaczyć Maggie, byÅ‚atrudna do zniesienia. Na pewno Biuro przyÅ›le wam kogoÅ› innego do pomocy. Ale nie ciebie?  ZobaczyÅ‚ coÅ› w jej oczach.%7Å‚al i smutek? Cokolwiek to byÅ‚o, nie chciaÅ‚amu tego pokazywać.ZabraÅ‚a siÄ™ do pakowania. Gzy to ma coÅ› wspólnego z tym, co staÅ‚o siÄ™rano? Rano nic siÄ™ nie staÅ‚o  rzekÅ‚a i przestaÅ‚a wrzucać rzeczy do torby.StaÅ‚a do niego plecami. Przykro mi, jeÅ›li odniosÅ‚eÅ› takie wrażenie. Potem zerknęła na niego przez ramiÄ™. Nick, niechciaÅ‚abym być niewdziÄ™czna. Zajęła siÄ™ znów skÅ‚adaniem, upychaniem i przekÅ‚adaniemrzeczy w torbie.Nie miaÅ‚ żadnych zÅ‚udzeÅ„.ZresztÄ… sam chciaÅ‚, by Maggie znikÅ‚a z jego życia.Ale co z tymjej podnieceniem? Tego na pewno sobie nie wymyÅ›liÅ‚. BÄ™dzie mi ciebie brakowaÅ‚o. ZdziwiÅ‚y go te sÅ‚owa, wcale nie miaÅ‚ zamiaru wypowiadaćich na gÅ‚os.Maggie wyprostowaÅ‚a siÄ™ i powoli obróciÅ‚a, tym razem patrzÄ…c mu w twarz.Jej brÄ…zoweoczy sprawiaÅ‚y, że miÄ™kÅ‚y mu kolana, jak smarkaczowi, który oÅ›wiadcza swojej pierwszejdziewczynie, że jÄ… bardzo lubi.Jezu, co siÄ™ z nim dzieje? NiezÅ‚a z ciebie cholera, O Dell, ale bÄ™dÄ™ tÄ™skniÅ‚ za tym, jak dawaÅ‚aÅ› mi w kość  rzuciÅ‚.Zwietnie.NaprawiÅ‚ bÅ‚Ä…d. UÅ›miechnęła siÄ™.ZaÅ‚ożyÅ‚a wÅ‚osy za ucho.A jednak nie do koÅ„ca nad sobÄ… panowaÅ‚a. Podwiezć ciÄ™ na lotnisko? Nie, muszÄ™ oddać wypożyczony samochód. Cóż, w takim razie szczęśliwego lotu. ZabrzmiaÅ‚o to chÅ‚odno i patetycznie, a taknaprawdÄ™ chciaÅ‚ jÄ… objąć i przekonać, żeby zostaÅ‚a.Trzema dÅ‚ugimi krokami dotarÅ‚ do wyjÅ›cia, majÄ…c nadziejÄ™, że kolana siÄ™ pod nim niezaÅ‚amiÄ…. Nick.PrzystanÄ…Å‚ z rÄ™kÄ… na klamce i zerknÄ…Å‚ na Maggie.Przez krótkÄ… chwilÄ™ zdawaÅ‚o mu siÄ™, żechce coÅ› powiedzieć, ale musiaÅ‚a zmienić zdanie. Powodzenia  rzekÅ‚a po prostu.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i wyszedÅ‚, czujÄ…c ołów w butach. ROZDZIAA CZTERDZIESTY SIÓDMYMaggie patrzyÅ‚a na zamykajÄ…ce siÄ™ drzwi, zaciskajÄ…c palce na jedwabnej bluzce [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl