,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Posłuchaj mnie, kochana, to zabrzmi dziwacznie.To, co ci teraz powiem.Staraj się niczemu nie dziwić.Zakaszlała.- Ktoś chce mnie tutaj dopaść, no wiesz, tu gdzie teraz mieszkam.Ktoś inny, jeśli dasz wiarę.Nie ci sami ludzie.- Co? Ktoś jeszcze próbuje cię zabić?Słysząc, jak wypowiada te słowa na głos, odniosłam wrażenie, że zagrożenie stało się jeszcze bardziej realne.Objęłam się wolną ręką.- Ta kobieta nie miała nawet szansy spróbować.już nie żyje.To długa historia.Co najważniejsze, nie przysłał jej Ernesto Castro.Na razie nadążasz?- Staram się.Nic wam nie jest? Tobie i twojej córce?- Jak na razie mamy się dobrze.Naprawdę.O co mi chodzi: wydaje mi się, że ta kobieta miała mnie zabić w związku z Khalidem.W związku z listem, który dostał Dave i rozmowami, które przeprowadziliście, wskazując na dziury w śledztwie.Nadal wszystko jasne?Wydawało mi się, że jej głos zadrżał, ale prawie nie usłyszałam w nim chrypki, kiedy powiedziała:- Tak.- Przed.śmiercią, ta kobieta, która przyjechała do Boulder, żeby mnie zabić, powiedziała, że miałam zginąć w tym samym czasie co.dwoje innych.- Tak ci powiedziała?- Nie, nie mnie.Ktoś.mi pomaga.Powiedziała mu o tym, ale nie obyło się bez.użycia siły.- I co? Myślisz, że chodziło jej o mnie i Dave'a? To my mieliśmy być tymi pozostałymi?Wyczułam w jej głosie jedynie łagodne niedowierzanie.- Tak myślę.Przynajmniej jest to możliwe.Naprawdę obawiam się, że to jest możliwe.- Powinnam zadzwonić do Dave'a.- Tak.Zadzwonię do ciebie za pięć minut, żeby dowiedzieć się, co on ma do powiedzenia.W porządku?Zakaszlała.Przy sąsiednim aparacie Carl zakończył już swój ą rozmowę.Poczekał, aż odwieszę słuchawkę.- Zadzwoniłem do tego całego Prowlera.Postraszyłem go.Pewnie nic to nie da, ale chciałem, żeby wiedział, że zmusiłem jego kobietę do mówienia.Ważne, żeby to wiedział.Może wywoła to jakieś wątpliwości.Wahanie.Przynajmniej będzie się zastanawiał, ile wiem.Skinęłam głową w stronę aparatu, z którego przed chwilą korzystałam i powiedziałam:- Rozmawiałam z moją przyjaciółką Andrea z Florydy.Zdaje się, że to ona miała zginąć w tym samym czasie co ja.Dzwoni teraz do naszego znajomego.Obie myślimy, że może być tym trzecim.Zadzwonię do niej za chwilę i zobaczymy, co nam powie.Na twarzy Carla malowało się zwątpienie.- Później wszystko mi, oczywiście, wyjaśnisz?- Oczywiście., Stłumił ziewnięcie.- Chyba zobaczę, co robi Landon, kiedy będziesz dzwonić.Zdając sobie niejasno sprawę, że posyłam płatnego zabójcę do pilnowania mojej córki, która właśnie udaje kalekę, powiedziałam:- Dzięki, pewnie się tam wścieka, że ją zostawiliśmy samą.Nie doczekałam pięciu minut i zadzwoniłam do Andrei po trzech.Numer był zajęty.Spróbowałam znowu po pięciu minutach.Wciąż zajęte.Osiem minut, to samo.W końcu po jedenastu minutach i dwudziestu sekundach dodzwoniłam się.Andrea odebrała zapłakana.- Kirsten?- Tak?- Dave nie żyje.Co ja mam teraz robić?Z tego, co udało mi się wyciągnąć z Andrei, która usłyszała całą historię od bliskiej histerii żony Dave'a, Vicki, Dave Curtiss zaczął dzień od rutynowych czynności, które wypełniły kilka tysięcy poranków przedtem i powinny wypełnić jeszcze przynajmniej kilka tysięcy następnych.Pobudka o szóstej czterdzieści pięć.Pierwsza filiżanka kawy na stojąco w kuchni w samych bokserkach.Prysznic, golenie.Świeża koszula.Garnitur, który powinien już trafić do pralni.Odrzucił trzy krawaty zanim znalazł taki, który nie był poplamiony.Pocałował żonę.Docinki pod adresem najstarszej córki w związku z jej ostatnim chłopakiem, który wydzwaniał do niej rano, w południe i wieczorem.Druga filiżanka kawy, tost z masłem i rzut oka na „Wall Street Journal”.Nie tknął świeżej sałatki owocowej przygotowanej dla niego przez Vicki.W tle słychać było program Today.Dave prawdopodobnie nie słyszał ani jednego słowa z tego, o czym mówiła prezenterka.Przed ósmą Dave Curtiss zabrał teczkę, przeszukał pół domu w poszukiwaniu kluczyków do samochodu i pożegnał się z rodziną w kuchni [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|