, White Stephen Program (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Posłuchaj mnie, kochana, to zabrzmi dziwacznie.To, co ci teraz po­wiem.Staraj się niczemu nie dziwić.Zakaszlała.- Ktoś chce mnie tutaj dopaść, no wiesz, tu gdzie teraz mieszkam.Ktoś inny, jeśli dasz wiarę.Nie ci sami ludzie.- Co? Ktoś jeszcze próbuje cię zabić?Słysząc, jak wypowiada te słowa na głos, odniosłam wrażenie, że zagro­żenie stało się jeszcze bardziej realne.Objęłam się wolną ręką.- Ta kobieta nie miała nawet szansy spróbować.już nie żyje.To długa historia.Co najważniejsze, nie przysłał jej Ernesto Castro.Na razie nadążasz?- Staram się.Nic wam nie jest? Tobie i twojej córce?- Jak na razie mamy się dobrze.Naprawdę.O co mi chodzi: wydaje mi się, że ta kobieta miała mnie zabić w związku z Khalidem.W związku z li­stem, który dostał Dave i rozmowami, które przeprowadziliście, wskazując na dziury w śledztwie.Nadal wszystko jasne?Wydawało mi się, że jej głos zadrżał, ale prawie nie usłyszałam w nim chrypki, kiedy powiedziała:- Tak.- Przed.śmiercią, ta kobieta, która przyjechała do Boulder, żeby mnie zabić, powiedziała, że miałam zginąć w tym samym czasie co.dwoje innych.- Tak ci powiedziała?- Nie, nie mnie.Ktoś.mi pomaga.Powiedziała mu o tym, ale nie oby­ło się bez.użycia siły.- I co? Myślisz, że chodziło jej o mnie i Dave'a? To my mieliśmy być tymi pozostałymi?Wyczułam w jej głosie jedynie łagodne niedowierzanie.- Tak myślę.Przynajmniej jest to możliwe.Naprawdę obawiam się, że to jest możliwe.- Powinnam zadzwonić do Dave'a.- Tak.Zadzwonię do ciebie za pięć minut, żeby dowiedzieć się, co on ma do powiedzenia.W porządku?Zakaszlała.Przy sąsiednim aparacie Carl zakończył już swój ą rozmowę.Poczekał, aż odwieszę słuchawkę.- Zadzwoniłem do tego całego Prowlera.Postraszyłem go.Pewnie nic to nie da, ale chciałem, żeby wiedział, że zmusiłem jego kobietę do mówienia.Ważne, żeby to wiedział.Może wywoła to jakieś wątpliwości.Wahanie.Przy­najmniej będzie się zastanawiał, ile wiem.Skinęłam głową w stronę aparatu, z którego przed chwilą korzystałam i powiedziałam:- Rozmawiałam z moją przyjaciółką Andrea z Florydy.Zdaje się, że to ona miała zginąć w tym samym czasie co ja.Dzwoni teraz do naszego znajo­mego.Obie myślimy, że może być tym trzecim.Zadzwonię do niej za chwilę i zobaczymy, co nam powie.Na twarzy Carla malowało się zwątpienie.- Później wszystko mi, oczywiście, wyjaśnisz?- Oczywiście., Stłumił ziewnięcie.- Chyba zobaczę, co robi Landon, kiedy będziesz dzwonić.Zdając sobie niejasno sprawę, że posyłam płatnego zabójcę do pilnowa­nia mojej córki, która właśnie udaje kalekę, powiedziałam:- Dzięki, pewnie się tam wścieka, że ją zostawiliśmy samą.Nie doczekałam pięciu minut i zadzwoniłam do Andrei po trzech.Numer był zajęty.Spróbowałam znowu po pięciu minutach.Wciąż zajęte.Osiem minut, to samo.W końcu po jedenastu minutach i dwudziestu sekundach dodzwoniłam się.Andrea odebrała zapłakana.- Kirsten?- Tak?- Dave nie żyje.Co ja mam teraz robić?Z tego, co udało mi się wyciągnąć z Andrei, która usłyszała całą historię od bliskiej histerii żony Dave'a, Vicki, Dave Curtiss zaczął dzień od rutynowych czynności, które wypełniły kilka tysięcy poranków przedtem i powinny wypeł­nić jeszcze przynajmniej kilka tysięcy następnych.Pobudka o szóstej czterdzie­ści pięć.Pierwsza filiżanka kawy na stojąco w kuchni w samych bokserkach.Prysznic, golenie.Świeża koszula.Garnitur, który powinien już trafić do pralni.Odrzucił trzy krawaty zanim znalazł taki, który nie był poplamiony.Pocałował żonę.Docinki pod adresem najstarszej córki w związku z jej ostatnim chłopa­kiem, który wydzwaniał do niej rano, w południe i wieczorem.Druga filiżanka kawy, tost z masłem i rzut oka na „Wall Street Journal”.Nie tknął świeżej sałat­ki owocowej przygotowanej dla niego przez Vicki.W tle słychać było program Today.Dave prawdopodobnie nie słyszał ani jednego słowa z tego, o czym mówiła prezenterka.Przed ósmą Dave Curtiss zabrał teczkę, przeszukał pół domu w poszuki­waniu kluczyków do samochodu i pożegnał się z rodziną w kuchni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl