,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaraz to zrobię - odparł energicznie, gdyż uważał, że rada jest dobra i warto z niej skorzystać.Gorliwie oglądał drzewa.Po chwili jednak błysnęła mu myśl, czy Hege go nie zwiodła.Nie chciała rozmawiać o rozszczepionej osice i dlatego kazała mu oglądać inne drzewa.A czemu nie chciała o tym mówić?Wrócił i zameldował:- Żadne inne.- To dobrze - odpowiedziała nie patrząc na brata.Wypadek z piorunem i osiką nie dawał mu spokoju.Mattis kręcił się po domu, wychodził, po chwili znowu wracał.Nie mógł znaleźć rozwiązania przykrej zagadki.“A przecież chodzi o życie lub śmierć - przyszło mu nagle do głowy.- Kto jest ofiarą?”Od Hege niczego więcej nie mógł się dowiedzieć, nie chciała zdradzić, czy coś wie.Należało zatem iść do obcych, lecz sama myśl o tym była Mattisowi niezmiernie przykra.A nadto należało dać dowód bystrości umysłu.Trudno, tym razem chodziło o życie lub śmierć, jeśli nie siostry, to jego własne.“Co byś wolał?” - spytał wewnętrzny głos.- “Tak nie wolno myśleć - zdecydował stanowczo.- Nie będę myślał o tym!”Postanowił zachowywać się tak, jakby po prostu chciał pójść do kupca, gdzie ostatnio często wstępował.Od czasu wielkiego wydarzenia na przystani spokojnie wchodził do sklepu wobec wszystkich, w jakiś zupełnie odmienny sposób niż dawniej.We własnym mniemaniu był teraz pełnowartościowym mężczyzną, dał temu wyraz przewożąc łodzią dwie dziewczyny.- Czy mam pójść dzisiaj po zakupy? - zapytał po obiedzie niby od niechcenia, chociaż już zdążył się ogolić.- Nie poznaję cię teraz - zauważyła Hege.- Napraszasz się, żeby pójść do sklepu?Wysłuchał tych słów ze spokojem, niech sobie mówi.Przecież nie wiedziała, w jakim zamiarze tam szedł, ani też że chodziło o życie lub śmierć.- Dasz pieniądze? - poprosił trochę onieśmielony.Hege dała bratu pieniądze na sprawunki i dołożyła kilka ore dla Mattisa.- To dla ciebie.- Dzisiaj nie kupię karmelków, jeśli o tym myślałaś - dodał pospiesznie.- A czemu nie? Nie jesteśmy w tej chwili ubożsi niż zawsze.- Nie pora myśleć o cukierkach, kiedy piorun zwalił drzewo - oświadczył Mattis, a jednocześnie poczuł tajemne ukłucie w sercu.Natomiast Hege przyjęła te słowa obojętnie:- O, można doskonale.Hege przeraziła brata lekkomyślnością.- Teraz należy myśleć o dużo ważniejszych sprawach, może nie? Myślałem, że to zrozumiałaś.- Weź, masz tu dziesięć ore.Kup sobie cukierków, jak zwykle - odpowiedziała nie zmieniając wyrazu twarzy.- Strzeż się! - zawołał wzburzony Mattis.Wziął pieniądze na zakupy, natomiast dziesięć ore pozostawił na stole.Postanowił zmykać, zanim siostra zacznie dalej nalegać.Chodziło mu tylko o to, żeby mieć okazję do wyjścia na główny trakt, bo tam mógł spotkać któregoś z najbliższych sąsiadów, a ci oczywiście doskonale znali osiki.Sklep był położony dość daleko, toteż kupiec nie mógł wiedzieć, które drzewo ściął piorun.Droga była pusta, gdyż o tej porze ludzie pracowali w polu.Mattis o tym zapomniał.Mijały go tylko samochody.Poszedł do sklepu, godnie i spokojnie dokonał zakupów.Dwóch obcych turystów kupowało biszkopty i lemoniadę, jak zwykle.W chwili kiedy Mattis zbierał się do wyjścia, zaszło coś nieoczekiwanego.Ponieważ nie nabył on tego dnia zwykłej porcji karmelków, kupiec przypuszczał prawdopodobnie, że zabrakło mu pieniędzy, wobec czego prędko nasypał trochę cukierków do torebki i położył ją obok reszty zakupów, mrugając jednocześnie porozumiewawczo.Mattis się zaczerwienił.Widział nieraz, że kupiec postępuje w ten sposób, gdy chodziło o dzieci.Zgarnął prędko zakupione artykuły, cukierki natomiast zostawił na ladzie.- Weź, Mattis.Następnym razem kupisz.Po tych słowach Mattis znalazł się w trudnym położeniu.Został obdarzony cukierkami niby dziecko, on, który wiedział o sprawach tak ważnych jak rozszczepione drzewo i ostrzeżenie o śmierci.Wziął podarunek, mruknął słowo podziękowania, włożył cukierek do ust.Potraktowano go jak dzieciaka.Najgorsze zaś było to, że kupiec okazał się miłym człowiekiem.Mattis musiał wybrnąć z tej sytuacji [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|