, King Stephen Czarny dom 2 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co najmniej połowa zawracanych przez niego ludzi trzymaw dłoniach aparaty fotograficzne.Jakim trzeba być człowiekiem, \eby wyruszyć wsobotnie przedpołudnie w celu fotografowania martwych dzieci? Danny ego dobijamyśl, \e ci wszyscy ludzie uwa\ają się za całkowicie normalnych.Kto jestpopaprany? On. Młody człowieku, najwyrazniej jako jedyny człowiek w tym okręgu nie zdajeszsobie sprawy, \e tutaj rodzi się historia  mówi mą\  połowa starszej pary z MaidMarian Way. Madge i ja uwa\amy, \e mamy prawo mieć pamiątkę.Pamiątkę?Spocony, zdeprymowany i mający kompletnie dosyć Danny traci opanowanie.  Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości, facet  mówi. Gdyby to ode mniezale\ało, ty i twoja urocza \onka moglibyście odjechać z zakrwawioną koszulką,mo\e nawet odciętym palcem czy dwoma w baga\niku.Ale co ja mogę? Komendantto bardzo nierozsądny gość.Mę\czyzna z Maid Marian Way zmywa się, zbyt zaszokowany, by odpowiedzieć.Następny klient w kolejce zaczyna wrzeszczeć w chwili, gdy Danny pochyla się wstronę okna jego samochodu.Wygląda dokładnie tak, jak Danny wyobra\a sobieGeorge a Rathbuna, ma jednak bardziej chrapliwy i odrobinę wy\szy głos: Nie myśl, \e nie widzę, co robisz, pacanie!Danny odpowiada, \e bardzo dobrze, bo właśnie pilnuje miejsca zbrodni, a gośćw typie George a Rathbuna, który kieruje starym, niebieskim dodge em caravanem,pozbawionym przedniego zderzaka i lusterka po prawej stronie, drze się: Siedzę tutaj dwadzieścia minut, podczas gdy ty i twoja damulka dłubiecie se wnosie! Mam nadzieję, \e nie będziecie zaskoczeni, jak tu dojdzie do jakiegośSAMOSDU!W tej właśnie pełnej czułości chwili Danny słyszy niedający się z niczym pomylićryk motorów Pierońskiej Piątki, pędzącej w jego stronę.Danny nie odzyskał dobregosamopoczucia od chwili znalezienia roweru Tylera Marshalla przed domem starców, amyśl o szarpaninie z Beezerem St.Pierre em napełnia mu mózg ciemnym, oleistymdymem i kołującymi, czerwonymi iskrami.Opuszcza głowę i wpatruje się prosto woczy zaczerwienionemu sobowtórowi George a Rathbuna. Je\eli będzie się pan zachowywał tak, jak do tej chwili  mówi Danny niskim,śmiertelnie monotonnym głosem  to zakuję pana w kajdanki, wsadzę na tył mojegoradiowozu i zaczekam, a\ będę mógł opuścić to miejsce, potem zawiozę pana naposterunek i oskar\ę o wszystko, co tylko przyjdzie mi do głowy.Obiecuję.A terazzrób pan sobie przysługę i zmiataj stąd do diabła.Mę\czyzna otwiera i zamyka usta jak ryba.Na jego ju\ zarumienionej twarzy oobwisłych policzkach pojawiają się jaskrawoczerwone placki.Danny nadal wpatrujesię mu w oczy, prawie mając nadzieję, \e będzie miał pretekst, by go skuć i zostawićw radiowozie, \eby się tam sma\ył.Facet rozwa\a ró\ne mo\liwości i ostro\nośćtriumfuje.Opuszcza oczy, wrzuca wsteczny bieg i prawie ładuje się na stojącą za nimmiatę. Nie wierzę, \e to się dzieje naprawdę  mówi Pam. Co za tępy taki owakiwszystko wypaplał?Podobnie jak Danny przygląda się, jak Beezer z przyjaciółmi nadje\d\ają zgrzmotem w ich stronę wzdłu\ rzędu nieruchomych samochodów. Nie wiem, ale miałbym ochotę wsadzić mu pałkę w gardło a\ po rękojeść.Apotem rozejrzałbym się za Wendellem Greenem.  Nie będziesz musiał się daleko rozglądać.Jest mniej więcej szósty w kolejce.Pam wskazuje wóz Wendella. Dobry Bo\e  mówi Danny. Właściwie to się cieszę, \e widzę tego \ałosnegopatafiana.Będę mu mógł dokładnie powiedzieć, co o nim myślę.Z uśmiechem pochyla się do nastolatka za kierownicą miaty.Chłopiec odje\d\a, aDanny daje machnięciem znak kierowcy za nim, cały czas obserwując, jak PierońskaPiątka zbli\a się coraz bardziej. Je\eli w tej chwili Beezer wlezie mi na odcisk i choćby zrobi taką minę, jakbychciał rozróby, to przysięgam na Boga, \e wyciągnę gnata. Papiery, papiery  przypomina mu Pam. Naprawdę mam to w dupie. No, to jedziemy. Pam informuje go w ten sposób, \e jeśli wyciągnie broń,stanie po jego stronie.Nawet kierowcy, którzy próbują wepchać się na boczną drogę, tracą trochę czasuna przyjrzenie się Beezerowi i jego chłopakom.W ruchu, z rozwianymi włosami ibrodami, wyglądają na gotowych do dopuszczenia się maksymalnego wandalizmu.Serce Danny ego Tchedy zaczyna przyspieszać; czuje, \e ściska się mu zwieracz.Pierońska Piątka przeje\d\a jednak obok niego, nawet nie odwracając głów.Jeden po drugim  Beezer, Myszą, Doktorek, Sonny i Kajzer  mijają go, opuszczającscenę wydarzeń. No, cholera  mówi Danny, nie potrafiąc się zdecydować, czy czuje ulgę, czyrozczarowanie.Ale motocykliści zawracają trzydzieści jardów dalej, bryzgając \wirem, cowywołuje u niego nagły skurcz strachu, który dowodzi, \e wcześniej odczuwał jednakulgę. Och, proszę, nie  mówi Pam.Wszystkie głowy w czekających samochodach odwracają się na widokwracających tą samą drogą motocykli.Przez kilka sekund jedynym słyszalnymdzwiękiem jest cichnący rejwach pięciu silników harleyów.Danny Tcheda zdejmujeczapkę i wyciera czoło.Pam Stevens prę\y grzbiet i robi wydech.Wreszcie ktośnaciska klakson, przyłącza się do niego dwóch innych kierowców, a facet z wąsemsiwiejącym jak u morsa i w drelichowej koszuli wyciąga przed siebie odznakęwielkości trzech ćwierćdolarówek w skórzanym etui, tłumacząc, \e jest kuzynemsędziego okręgowego i honorowym członkiem policji La Riviere, co w zasadzieoznacza, \e nigdy nie dostaje mandatów za nieprawidłowe parkowanie i zbyt du\ąszybkość oraz \e mo\e wchodzić, gdzie się mu podoba.Wąs rozciąga się w wielkimuśmiechu. Przepuśćcie mnie i mo\ecie wracać do swoich obowiązków, posterunkowy. Przepuszczenie go nie wchodzi w grę, mówi Danny i jest zmuszony powtórzyćten komunikat kilkakrotnie, nim mo\e zająć się następnym w kolejce.Po odesłaniukilku kolejnych niezadowolonych obywateli sprawdza, ile jeszcze czasu minie, zanimbędzie mógł pogonić Wendella Greena [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl