, Jordan Robert Ten Ktory Przychodzi Ze Switem 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ty go znasz od dzieciństwa.Czy on ci zaufa?- Wątpię - odparła Egwene.- Nie ufa mi już tak jak dawniej.Unikała patrzenia na Moiraine.- Czy powiedziałaby nam o tym, gdyby nawet jej ufał? ­spytała napastliwym tonem Melaine.- Nie chcę tu wzbudzać niczyjego gniewu, ale Egwene i Moiraine to Aes Sedai.To, do czego one dążą, wcale nie musi być zgodne z naszymi celami.- Służyłyśmy kiedyś Aes Sedai - odparła z prostotą Ba­ir.- Wówczas je zawiodłyśmy.Być może naszym przezna­czeniem jest służyć im znowu.Melaine zaczerwieniła się zażenowana.Moiraine nie dała po sobie poznać, że to zauważyła albo że w ogóle usłyszała wcześniejsze słowa kobiety.Gdyby nie napięcie wokół oczu, wyglądałaby na lodowato spokojną.- Pomogę, ile w mojej mocy - powiedziała chłodno ­ale mam niewielki wpływ na Randa.Na razie on tka Wzór wedle własnego desenia.- A zatem musimy go bacznie obserwować i mieć na­dzieję.- Bair westchnęła.- Aviendha, będziesz się spoty­kała z Randem al'Thorem każdego dnia po przebudzeniu i nie opuszczała go na krok, dopóki nocą nie wejdzie pod koce.Będziesz trzymała się go tak blisko jak włosy głowy.Twoje szkolenie, obawiam się, będzie ograniczone przez to dodatko­we obciążenie, ale nie da się tego uniknąć.Jeśli będziesz z nim rozmawiała, a przede wszystkim go słuchała, nie powinnaś mieć trudności z trzymaniem się blisko niego.Mało który męż­czyzna odeśle piękną kobietę, która go pilnie słucha.Być może coś mu się niechcący wymknie.Przy tym słowie Aviendha zesztywniała.Kiedy Bair skoń­czyła mówić, wypluła:- Nie zrobię tego!Zapadła martwa cisza, a wszystkie spojrzenia zwróciły się w jej stronę, ona mimo to nie spuściła wzroku.- Nie zrobisz? - spytała cicho Bair.- Nie zrobisz.Powtórzyła, cedząc słowa przez zęby.- Aviendha - powiedziała łagodnie Egwene - nikt cię nie prosi, byś zdradziła Elayne; masz tylko z nim rozmawiać.Była Panna Włóczni wyglądała tak, jakby desperacko za­stanawiała się, gdzie może znaleźć jakąkolwiek broń.- Czy to jest ta dyscyplina, której obecnymi czasy uczą się Panny? - spytała ostro Amys.- Jeśli tak jest, to przekonasz się, że nasze wymagania są znacznie bardziej surowe.Jeśli ist­nieje jakiś powód, dla którego nie możesz się trzymać blisko Randa al'Thora, to zechciej nam go zdradzić, bardzo proszę.Bunt Aviendhy odrobinę osłabł, zaczęła coś niesłyszalnie mruczeć.Głos Amys ciął niczym ostrze noża.- Masz powiedzieć, cóż to takiego, rzekłam!- Nie lubię go! - wybuchnęła Aviendha.- Nienawi­dzę go! Nienawidzę.Gdyby Egwene nie wiedziała, jak jest naprawdę, pomyśla­łaby, że przyjaciółce zbiera się na płacz.Te słowa zaszokowały ją jednak; Aviendha z pewnością nie mogła żywić takich uczuć wobec Randa.- Nie pytamy, czy go kochasz, ani czy zabierzesz go do swego łóżka - wycedziła drwiąco Seana.- My ci każemy słuchać tego mężczyzny, a ty okażesz nam posłuszeństwo.- Dziecinada - parsknęła Amys.- Jakiż to rodzaj mło­dych kobiet rodzi dziś świat? Czy wy nigdy nie doroślejecie?Bair i Melaine zareagowały jeszcze ostrzej; starsza zagro­ziła, że przymocuje Aviendhę do grzbietu konia Randa w miej­sce siodła - mówiła to takim tonem, jakby rzeczywiście mia­ła zamiar to zrobić - Melaine zaś zaproponowała, by Aviendha zamiast spać, spędzała noce na wykopywaniu i zasypywaniu dziur, co jej pomoże oczyścić myśli.Egwene pojęła, że te pogróżki nie miały do niczego zmusić; te kobiety spodziewały się posłuszeństwa z jej strony i zamierzały je wymóc.Wszelka bezużyteczna praca, na jaką zasłuży sobie Aviendha, będzie stanowiła karę za upór.Upór ten wydawał się słabnąć pod wpływem czterech par wwiercających się w nią oczu Mądrych - klęcząc, przybrała jeszcze bardziej defensywną postawę ­- ale obstawała przy swoim.Egwene pochyliła się, by położyć dłoń na ramieniu Aviendhy.- Powiedziałaś mi, że jesteśmy prawie siostrami i moim zdaniem tak jest.Czy zrobisz to dla mnie? Traktuj to tak, jakbyś opiekowała się nim dla Elayne.Wiem, że ją też lubisz.Możesz mu powiedzieć, że ona naprawdę myślała to, co prze­kazała mu w listach.Ucieszy się, słysząc to.Przez twarz Aviendhy przebiegł spazm.- Zrobię to - odparła, wiotczejąc.- Będę go pilno­wała dla Elayne.Dla Elayne.Amys otrząsnęła się.- Głupota.Będziesz go obserwowała, bo my ci tak każemy, dziewczyno.Jeśli sądzisz, że masz jakiś inny powód, to przeko­nasz się, że się boleśnie mylisz.Więcej wody! Para rzednie!Aviendha cisnęła jeszcze jedną garść wody na kamienie takim ruchem, jakby rzucała włócznią.Egwene ucieszyła się, widząc, że odzyskuje ducha, postanowiła jednak, że ją ostrzeże, kiedy będą same.Było bowiem kilka takich kobiet - te czte­ry Mądre na przykład albo Siuan Sanche - wobec których zdrowy rozsądek nakazywał nie zdradzać stanu własnego du­cha.Można było pokrzykiwać na Koło Kobiet przez cały dzień, a i tak ostatecznie spełniało się ich żądania, żałując na dodatek, że nie trzymało się ust na kłódkę.- Teraz, kiedy to już ustalone - powiedziała Bair -­rozkoszujmy się parą w milczeniu, póki możemy.Niektórym z nas pozostało jeszcze wiele do zrobienia podczas tej i kilku następnych nocy, skoro mamy zorganizować zgromadzenie w AI­cair Dal dla Randa al'Thora.- Mężczyźni zawsze wynajdują sposoby, by dać kobie­tom zajęcie - powiedziała Amys.- Dlaczego Rand al'Thor miałby się od nich różnić?W namiocie zapadła cisza, zakłócana jedynie sykiem pary, który rozlegał się za każdym razem, gdy Aviendha polewała wodą rozgrzane kamienie.Mądre siedziały z rękoma ułożony­mi na kolanach i oddychały głęboko.Wilgotne ciepło, lepki, oczyszczający pot na skórze miały nawet całkiem przyjemne, wręcz relaksujące działanie.Egwene przyszło do głowy, że warto stracić odrobinę snu z tego powodu.Moiraine natomiast wcale nie wyglądała na zrelaksowaną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl