, Crichton Michael Linia Czasu (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzysta lat!  powtórzyła w myślach.Za jej plecami rozległ się głos Gomez: Co ty wyrabiasz, do jasnej cholery?!* * *Kate obejrzała się.Między drzewami po drugiej stronie błotnistej ścieżki stałaklatka Baretto. To, na co mam ochotę  warknął Victor.Kaftan miał podwinięty, pod spodem widać było szeroki skórzany pas z kaburąi dwoma granatami ręcznymi.Właśnie sprawdzał pistolet. Byłbym cholernie naiwny, gdybym wyszedł do świata zewnętrznego bezbroni  dodał. Nie pozwolę ci zabrać tego ze sobą. No to uważaj, jak będę cię słuchał, siostrzyczko. Na pewno będziesz.Wiesz, że to niedozwolone.Gordon nie pozwala za-bierać do tego świata współczesnej broni.159  Ale Gordona tu nie ma, prawda? Szlag by cię trafił  syknęła Gomez.Wyciągnęła białą kostkę markera i podetknęła ją Baretto pod nos.Wyglądałona to, że groziła mu natychmiastowym powrotem do ośrodka.36.50.22W sali kontrolnej technik odwrócił się od monitora. Mamy wyrazny uskok pola. Naprawdę? To doskonale  odparł Gordon. Dlaczego?  zdziwił się Stern. Bo to oznacza, że ktoś wróci w ciągu najbliższych dwóch godzin.Nie wąt-pię, że chodzi o twoich przyjaciół. Czyżby tak szybko odnalezli profesora i wyruszyli z powrotem? Wszystko na to wskazuje. Gordon urwał, wpatrując się uważniew wykres na ekranie.Przedstawiał lekko pofałdowaną płaszczyznę z unoszącymsię pośrodku wąskim, ostrym pikiem. O tym sygnale mówiłeś? Tak  odrzekł technik. Amplituda jest za wysoka  mruknął Gordon. Owszem.A częstotliwość bardzo szybko rośnie. Czyżby maszyna miała wrócić już teraz? Chyba tak.Można się spodziewać, że zaraz przybędzie.Stern spojrzał na zegarek.Grupa wyruszyła zaledwie przed kilkoma minutami.Niemożliwe, aby tak szybko odnalezli profesora. I co z tego wynika?  zapytał. Jeszcze nie wiem  mruknął Gordon.W rzeczywistości bardzo mu się niepodobał taki rezultat. Może napotkali jakieś przeszkody. Na przykład jakie? Może coś zawiodło.Niewykluczone, że u kogoś wystąpił błąd transkryp-cyjny. A co to jest?  zaciekawił się David. Według obliczeń powrót nastąpi za dwie minuty i pięćdziesiąt siedem se-kund  zapowiedział technik.W okienku na ekranie zmieniały się wyniki pomiarów natężenia pola i często-tliwości impulsów. Ilu wraca?  spytał Gordon. Wszyscy? Nie, tylko jedna osoba.160 36.49.19Chrisa znów ogarnęło zdenerwowanie.Był chłodny poranek, lecz on pocił sięobficie, a serce waliło mu jak młot.Głośna kłótnia między Baretto i Gomez nienapawała optymizmem.Cofnął się do ścieżki, omijając kałuże błota.Marek i Kate stanęli koło niego. Dobra! Niech ci będzie, do cholery!  parsknął Baretto.Odpiął pas z bro-nią i położył go na środku swojej klatki. Proszę! Zadowolona?!Gomez powiedziała coś bardzo cicho, niemal szeptem.Chris nie zdołał wy-chwycić ani jednego słowa. Jak chcesz!  warknął ze złością Baretto.Gomez znów coś powiedziała.Victor z wściekłości zgrzytnął zębami.Atmos-fera robiła się coraz bardziej napięta.Hughes odwrócił się do nich plecami.Po-stanowił spokojnie zaczekać, aż kłótnia dobiegnie końca.Dopiero teraz zwrócił uwagę, że za lasem ścieżka opada dość stromo ku le-żącym niżej obszarom.Dlatego rozciągał się stąd tak wspaniały widok na polauprawne i leżący za nimi klasztor  kompleks budynków z beżowego piaskow-ca, otoczony wysokim kamiennym murem.Przypominał niewielkie miasteczkoi był zaskakująco blisko, nie dalej niż pięćset metrów. Przestańcie się kłócić.Ja idę  rzuciła Kate i ruszyła energicznym krokiemwzdłuż ścieżki.Marek i Chris spojrzeli na siebie porozumiewawczo i poszli za nią. Tylko zostańcie w zasięgu wzroku, do cholery!  huknął za nimi Baretto. My chyba też powinniśmy iść  odezwała się Gomez.Zacisnął palce najej ramieniu. Najpierw musimy sobie coś wyjaśnić  syknął. Trzeba ustalić hierar-chię na czas trwania tej ekspedycji. Sądziłam, że wszystko jest jasne  odparła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl