, 1 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Hobbici to doprawdy zdumiewają-ce stworzenia, co zresztą zawsze mówiłem.Niby można w ciągu tygodnia poznaćich na wylot, a przecież po stu latach znajomości potrafią cię zaskoczyć niespo-dzianką nie do wiary! Nawet od ciebie nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.Ale Bilbo nie omylił się w wyborze spadkobiercy, chociaż nie zdawał sobie spra-wy, jak doniosłe okaże się to w skutkach.Obawiam się, że masz słuszność.Niedałoby się dłużej utrzymać w tym kraju Pierścienia w sekrecie, więc zarównodla twego dobra, jak dla dobra innych będziesz musiał stąd odejść pozostawiająctu nazwisko Bagginsa.Nie byłoby bezpiecznie nosić je poza granicami Shire ui w Dzikich Krajach.Daję ci nowe nazwisko na czas podróży.Ruszysz w światjako pan Underhill.Nie sądzę jednak, byś musiał podróżować samotnie.Możesz wziąć towarzy-sza, jeżeli znajdziesz wśród znajomych kogoś godnego zaufania, kogoś, kto ze-chce dotrzymać ci kompanii i kogo ty zechcesz pociągnąć za sobą w nieprzewi-dziane niebezpieczeństwa.Ale szukając towarzysza, bądz bardzo ostrożny w wy-borze.Bądz ostrożny zwierzając się bodaj najserdeczniejszemu przyjacielowi.Wróg ma wielu szpiegów i wiele sposobów, by podsłuchać twoje sekrety.Nagle Gandalf urwał, jakby czegoś nasłuchując.Frodo uświadomił sobie, żew domu i w ogrodzie jest niezwykle cicho.Gandalf przyczaił się przy oknie.Znie-nacka jednym susem skoczył naprzód i długą ręką sięgnął na zewnątrz pod pa-rapet.Rozległ się pisk i ukazała się kędzierzawa głowa Sama Gamgee, któregoCzarodziej ciągnął w górę za ucho.66  Na moją brodę!  rzekł Gandalf. A więc to Sam Gamgee? Coś ty tutajrobił? Słowo daję, panie Gandalfie!  odparł Sam. Nic nie robiłem! Właśnietrawę przycinałem pod oknem, o, widzi pan!  I na dowód podniósł z zieminożyce. Nie  surowo rzekł Gandalf. Od dłuższego już czasu nie słyszałemszczęku twoich nożyc.Od jak dawna strzygłeś uszami? Nie uszami, tylko trawę strzygłem, za przeproszeniem pańskim. Nie udawaj durnia.Mów, coś słyszał i dlaczego podsłuchiwałeś?  OczyGandalfa ciskały płomienie, brwi zjeżyły się jak szczotki. Panie Frodo!  krzyknął Sam drżąc cały. niech mnie pan broni! Niechpan nie pozwoli, żeby on mnie przemienił w jakiego cudaka! Mój stary tatuś nieprzeżyłby tego! Słowo daję, że nie miałem nic złego na myśli! Gandalf nie zrobi ci krzywdy  rzekł Frodo z trudem powstrzymując sięod śmiechu, jakkolwiek sam był też zaskoczony i trochę zbity z tropu. Wierównie dobrze jak ja, że nie miałeś z pewnością złych zamiarów.Ale teraz uspokójsię i dopowiadaj uczciwie na pytania. Ano, proszę pana  rzekł Sam dygocąc z lekka  słyszałem różne rze-czy, których ani w ząb nie zrozumiałem, o jakimś nieprzyjacielu i o pierścieniach,i o panu Bilbo, i o smokach, i o górze ognistej, i.o elfach, proszę pana! A słu-chałem dlatego, że nie mogłem się oderwać, pan chyba wie, jak to bywa.Okropnielubię takie historie.I wierzę w nie święcie, niech sobie Ted gada, co chce.Najbar-dziej mi o te elfy chodzi.Tak bym je chciał zobaczyć! Czy nie mógłby mnie panzabrać z sobą i poznajomić z elfami, panie Frodo?Gandalf wybuchnął śmiechem. Chodz no tutaj!  krzyknął i chwyciwszy oburącz zdumionego Samawciągnął go przez okno razem z nożycami, zdzbłami obciętej trawy i całą osobądo pokoju i postawił na posadzce. Zabrać cię do elfów, co?  rzekł wpatrującsię pilnie w oczy chłopaka, lecz już z uśmiechem na wargach. Więc słyszałeś,że pan Frodo wybiera się w drogę? Tak, proszę pana.I dlatego się zachłysnąłem, a wtedy pan mnie usłyszał.Starałem się powstrzymać, ale wyrwało mi się, bo okropnie się zmartwiłem. Nie ma innej rady  ze smutkiem powiedział Frodo.Nagle uświadomiłsobie, że ucieczka z Shire u oznacza wiele bolesnych rozstań, a nie tylko poże-gnanie z wygodnym własnym domem w Bag End. Muszę iść w świat.Ale. spojrzał uważnie na Sama  jeżeli naprawdę jesteś do mnie przywiązany, do-trzymasz sekretu.Rozumiesz? Bo inaczej  gdybyś chociaż słowo pisnął z tego,co tu podsłuchałeś  Gandalf pewnie by cię zmienił w nakrapianą ropuchę, a doogrodu napuściłby mnóstwo węży.Sam drżąc padł na kolana. Wstawaj!  rzekł Gandalf. Wymyśliłem dla ciebie coś lepszego, coś, co67 ci zamknie usta, a zarazem ukarze za podsłuchiwanie.Pójdziesz razem z panemFrodo. Ja? Pójdę?  wrzasnął Sam i zaczął skakać jak pies, kiedy się go zapraszana spacer. Zobaczę elfy i wszystko.! Hura!I Sam rozpłakał się z radości. ROZDZIAA IIITrzech to już kompania Powinieneś wyruszyć cichcem i powinieneś wyruszyć wkrótce  rzekłGandalf.Minęło bowiem parę tygodni, a Frodo wcale nie objawiał gotowości dopodróży. Wiem.Ale trudno spełnić jednocześnie oba te warunki  odparł Frodo.Jeżeli zniknę jak Bilbo, wieść o tym rozniesie się w mgnieniu oka po całym kraju. Oczywiście, że nie możesz tak zniknąć  powiedział Gandalf. To bywcale nie było dobrze.Powiedziałem: wkrótce, nie: natychmiast.Jeżeli nie mo-żesz znalezć jakiegoś sposobu, żeby się wymknąć po cichu, tak żeby nie zwrócićpowszechnej uwagi, to lepiej już z dwojga złego odwlec trochę wyjazd.Ale niemarudz zbyt długo. Może by tak poczekać do jesieni albo do naszych urodzin?  spytał Frodo. Myślę, że do tego czasu jakoś bym to mógł urządzić.Prawdę mówiąc, teraz, gdy trzeba już było wprowadzić zamiar w czyn, Frodoz wielką niechęcią myślał o podróży.Bag End nigdy w ciągu tych wszystkich latnie wydawało mu się tak miłą siedzibą, chciał też nacieszyć się w pełni ostatnimlatem spędzonym w Shire.Wiedział, że z nadejściem jesieni bodaj połowa jegoserca chętnie skłoni się do myśli o wędrówce, jak zwykle o tej porze roku.W du-chu już postanowił sobie opuścić dom w dzień swoich pięćdziesiątych  a Bilbasto dwudziestych ósmych  urodzin.Ten dzień zdawał mu się najodpowiedniej-szy do rozpoczęcia przygody i wstąpienia w ślady wuja.Myśl o odszukaniu Bilbazaprzątała go najżywiej i osładzała gorycz wyjazdu.O Pierścieniu i o tym, do-kąd Pierścień może go zaprowadzić, starał się myśleć jak najmniej.Nie wszystkiete myśli zwierzał Gandalfowi.Trudno byłoby powiedzieć, ile z nich Czarodziejodgadywał.Przyglądał się Frodowi z uśmiechem. Zgoda  rzekł. Sądzę, że to dobry pomysł.Ale dłużej nie zwlekaj.Zaczynam się niepokoić poważnie.Tymczasem bądz ostrożny i nikomu ani słów-kiem nie wspomnij, dokąd się wybierasz.Przypilnuj też, żeby Sam Gamgee nicnie wypaplał.Bo inaczej musiałbym go naprawdę zamienić w ropuchę. Choćbym chciał, nie mogę się wygadać, dokąd się wybieram  rzekł Fro-69 do  bo sam jak dotąd nic pewnego nie wiem. Nie mów głupstw  odparł Gandalf. Nie przestrzegam cię, żebyś niezostawiał adresu w urzędzie pocztowym.Ale nikt nie powinien wiedzieć, żeopuszczasz Shire, dopóki nie będziesz stąd daleko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl