, Science Fiction (41) sierpien 2004 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z trudem przerzucili więzienie stworaGrabarz skinął głową.przez częstokół.Klatka uderzyła o ziemię.Kilka prętów- Miałaś dużo szczęścia, moja pani, i pański pachoł odpadło, starczyło: kot Grakh wyrwał się na zewnątrz -także.to nie jest żaden niedzwiedz.Trzyma pan w złotobrązowa błyskawica o pałających czerwieniąklatce młode kota Grakh.ślepiach.- Co?! Noc przeszła spokojnie, a rankiem pachołkowieMoncka nie dziwiło zaskoczenie, jakie ogarnęło odnalezli ślady.gospodarza i przyjaciół.Kot Grakh - legendarny stwór Koty Grakh odeszły.łączący cechy niedzwiedzia i tygrysa, obdarzony niemal - Ale nocami bramę trzymajcie zawartą- przestrzegłludzkim umysłem - dawno już wyginął.A przynajmniej na pożegnanie Finito.- Potwory bywają pamiętliwe.tak sądzono.- Złapaliśmy go w sieć, gdy spał.***- Dorosły zabiłby wszystkich, naprawdę szczęście cisprzyja, panie gospodarzu.Także i dlatego, że zwierz Dziewiątego dnia od wyjazdu z Barrow stanęli nawart jest tyle srebra, ile waży.A może i więcej.przełęczy Vari.Z dawna już omijana - znaleziono- Tak powiadacie? znacznie łatwiejsze przejścia przez masyw Achels -Oczywiście spełniono kilka toastów za szczęście i stanowiła ostami punkt orientacyjny przed Tuanjuż pod dobrą datą zaczęto wybierać się do komnat.Dagger.Wtem zza palisady dobiegł przerazliwy, wibrujący - Gdzie teraz?ryk.Tak głośny i nabrzmiały wściekłą żądzą krwi, że - Tamta dolina - wskazał dłonią Gered.-wszyscy na moment zastygli w przerażeniu.Gospodarz Przejedziemy ją, potem będzie skalna brama.Dalejotrzezwiał pierwszy - złapawszy rusznicę opartą o mała ślepa kotlinka.ścianę w sieni, wyskoczył wołając na strażników.- Naprzód - powiedział półgłosem Monck.RuszyliWrócił po dłuższej chwili znacznie uspokojony.naprzeciw morzu mgieł, wnet gęste opary pochłonęły- Potwór jakowyś pęta się wokół.Mam paru ludzi.ich całkiem.Znikli, jak wielu przed nimi, dążąc domoże nam o.- tu pokazał znanym gestem i zmieszał przeklętego grobowca.się napotkawszy spojrzenie Anniki.- Próbowałprzesadzić częstokół, ale dość jest wysoki.***Zapolujemy.Przerwał mu ponowny niesamowity, niemal ludzki Kotlinka była rzeczywiście niewielka.Dno porosłowrzask.ostrą turzycą, mech i kępy drobnych czerwonych- Lepiej nie, gospodarzu - rzekł powoli Finito.- Tam kwiatków pokrywały ściany.Oprócz jednej -na zewnątrz czeka mama kociaka, któregoście złapali.wznoszącej się naprzeciw skalnej bramy.Wyjść poza palisadę.nie radzę.Ta ściana, czarna i urwista, naznaczona rdzawymi- Pewniście? Widzę, że tak.Cóż, za parę dni wracają plamami, zdawała się sięgać nieba.moi myśliwi.Damy radę.Podjechali bliżej i Monck rzucił:- Nie możemy tak długo czekać.Wypuście młode, - Z koni.Tu przenocujemy.szlachetny panie.Kocica odejdzie.miejmy nadzieję.SIERPIEC 2004 TOMASZ BOCHICSKI- Przenocujemy? Grabarzu, Francine czeka! Widać We wskazanym miejscu Monck - balansując nastąd bramę! Czasu szkoda! skraju tarasu - dostrzegł rysę na skale.Monck zlazł z konia.Z ulgą rozprostował grzbiet.- Cóż.Wracamy.- Gered, czy Francine weszła bramą? Gdy dotarli do obozowiska, zrobiło się już prawie- Nie, przecież.całkiem ?iemno.Lodowaty chłód sprawił, że ognisko- Otóż właśnie, Anniko.Nie po to gnałem przez rozpalili większe, niżby ostrożność nakazywała.Monckdwieście staj, by dać się zabić tuż przed celem.Brama w milczeniu zjadł polewkę podaną przez Annikę.zapewne jest pułapką.Od tej chwili zamierzam - I cóż? - nie wytrzymał Vito.wszystko czynić, pomyślawszy wprzódy dwa razy.Nie - Na wejściu nie ma śladu znaków grabarza.zmarnuję szansy ocalenia dziewczyny.- Co?Annika w milczeniu przyjęła reprymendę.- Ktoś przecież pochował maga.Winien zostawićZeskoczyła z konia i chwyciwszy kociołek poszła do znaki dla wtajemniczonych.W ostateczności choćbystrumienia, jaki szumiał opodal.swą cechę.Rozbili obóz.Choć słońce zaszło za szczyty, kryjąc - Może czas.kotlinę w głębokim cieniu, niebo było wciąż jasne.Do - Zdarzało mi się nie odczytać zatartych znaków, alezmroku pozostało jeszcze sporo czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl