, Prokopiusz Z Cezarei Historia Sekretna (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Później umarł także zięć Anatol i usza Mamilianus, pozostawiając córkę jedynaczkę, która, rzecz jasna, była jedyną dziedziczką majątku ojca.Ale w jakiś czas potem i ona rozstała się ze światem, a chociaż była zamężna (mąż jej był jednym ze znako-mitszych obywateli miasta), nie zostawiła ani męskiego, ani żeńskiego potomstwa.Wówczas Justynian skonfiskował cały majątek, mówiąc przy tym— rzecz niebywała! — że nie godzi się, aby córka Anatol i usza, dziś już staruszka, opływała w bogactwa po mężu i ojcu.Nie chcąc jednak robić z niej zupełnej żebraczki,205kazał jej do końca życia wypłacać złoty stater dziennie, a w dokumencie, w którym pozbawiał ją majątku, napisał, że przyznaje jej ten stater w imię pobożności: “jest bowiem moim zwyczajem zawsze czynić to, co zbożne i sprawiedliwe".Ale dosyć już o tych sprawach, jeśli opowieść moja nie ma stać się nużąca; któż zresztą byłby w stanie wszystkie spamiętać! Dodam jeszcze tylko, że kiedy chodziło o pieniądze, Justynian nie liczył się nawet z Błękitnymi, którzy przecież, jak się wydawało, byli mu bardzo drodzy.W Cylicji żył niejaki Maltanes, zięć owego Leona, który, jak już mówiłem, piastował godność referendarza.Jemu to Justynian polecił stłumić jakieś zamieszki w Cylicji, a Maltanes pod tym pretekstem straszliwie gnębił obywateli, przy czym część zrabowanych pieniędzy odsyłał tyranowi, resztę zaś zatrzymywał sobie.Wszyscy niemal znosili to w milczeniu, ale w Tarsos członkowie fakcji Błękitnych, pewni przychylności cesarza, publicznie lżyli na rynku nieobecnego Maltanesa.Kiedy ten usłyszał o tym, udał się nocą do Tarsos z dużym oddziałem wojska i nad ranem rozesłał żołn i e rży na kwatery w domach mieszkańców.Błękitni przypuszczali, że to jakiś najazd, i bro-206nili się, jak umieli.W ciemnościach doszło do tego, że prócz innych ofiar został zabity strzałą także Damianos, członek Rady i patron fakcji Błękitnych w mieście.Wieść o tym dotarła do Bizancjum i rozwścieczeni Błękitni wszczęli tumult w mieście, nieustannie nachodzili cesarza w tej sprawie i lżyli Mal-tanesa i Leona nie szczędząc im straszliwych gróźb.Justynian udawał, że jest równie oburzony jak oni i rozkazał zbadać sprawę, i ukarać Maltanesaza wszystkie jego postępki.Ale kiedy Leon wręczył mu znaczną sumę w złocie, cesarz natychmiast zapomniał o gniewie i swej miłości do Błękitnych; sprawy nie zbadano, a gdy Maltanes zjawił się u Justyniana w Bizancjum, ów przyjął go z wielką życzliwością i wszelkimi honorami.Błękitni wszakże nie spuszczali go z oka i jeszcze w Pałacu rzucili się na niego, kiedy wyszedł od cesarza; zabiliby go niechybnie, gdyby niektórzy z nich (już po cichu przekupieni przez Leona) nie odwiedli ich od tego zamiaru, I któż zaprzeczy, że żałosne to było państwo, w którym cesarz za łapówkę pozwalał nie tropić zbrodniarzy, a fak-cjoniści, mimo jego obecności w Pałacu, ośmielali się podnieść rękę na urzędnika? A jednak ani Maltanesa, ani napastników nie spotkała żadna kara.Z tych207faktów każdy, kto chce, może wywnioskować, jakie były obyczaje cesarza Jus-tyniana.30.Świadectwem wreszcie jego troski o dobro państwa niech będzie to, co zrobił ze służbą kurierów i wywiadowców.Dawni cesarze rzymscy starali się, aby im jak najszybciej i bez zwłoki donoszono o wszystkim, czy to o szkodach wyrządzonych przez nieprzyjaciół w jakiejś prowincji, czy o zamieszkach i innych niespodziewanych nieszczęściach, jakie spadły na któreś z miast, czy wreszcie o działalności prefektów i innych urzędników w całym Cesarstwie Rzymskim; pragnęli również, aby ci, którzy wieźli doroczną daninę, mogli podróżować szybko i bezpiecznie.W tym celu stworzyli w całym kraju doskonałą służbę kurierską, która była zorganizowana w następujący sposób.Na odcinku drogi, jaką nieobciążony piechur może przebyć w ciągu jednego dnia, umieścili kilka stanic, czasem osiem, czasem mniej, ale prawie zawsze co najmniej pięć, a w każdej z nich było w pogotowiu do czterdziestu koni i odpowiednia liczba stajennych.Dzięki temu ludzie, którym powierzano przewożenie wiadomości, potrafili niekiedy, często zmieniając konie (które były zawsze znakomite) przebyć dziesięciodniową208drogę w ciągu jednego dnia.Właściciele majątków ziemskich, zwłaszcza ci, których ziemie leżały w głębi kraju, byli z tego również bardzo zadowoleni, ponieważ to, co im zostawało ze zbiorów, sprzedawali co roku państwu na wyżywienie koni i stajennych, i w ten sposób dużo zarabiali.Tak więc skarb państwa otrzymywał regularnie należne od wszystkich podatki, ci zaś, którzy je płacili, szybko dostawali coś w zamian.Ponadto państwo miało to, co mu było potrzebne.Tak przedstawiały się te sprawy dawniej.Justynian jednak przede wszystkim zniósł służbę pocztową między Chalcedonem i Dacibizą i zmusił wszystkich kurierów, aby z Bizancjum aż do Hele-nopolis podróżowali drogą morską.Płynąc bowiem małymi statkami, jakimi ludzie zawsze się tamtędy przeprawiają, narażeni są w razie burzy na poważne niebezpieczeństwo; mają przecież obowiązek pośpiechu i nie mogą czekać na odpowiednią chwilę ani na piękną pogodę.Następnie, aczkolwiek zezwolił, aby na drodze do Persji służba kurierska działała jak dawniej, to jednak na całym pozostałym obszarze Wschodu aż po Egipt ustanowił tylko po jednej stanicy na każdą jednodniową podróż, przy czym zamiast koni zostawił tam tylko209kilka osłów.Dlatego kurierzy wiozący wieści o wypadkach w różnych stronach kraju docierają do stolicy z dużym trudem i znacznym opóźnieniem, tak iż trudno już znaleźć jakieś środki zaradcze, a właściciele ziemscy, których zbiory gniją bezużytecznie, nie mają dochodów.Jeżeli idzie o wywiadowców, sprawa przedstawiała się, jak następuje.Od niepamiętnych czasów skarb państwa utrzymywał ludzi, którzy przedostawali się do kraju wroga, docierali nawet do pałacu króla Persów i jako kupcy lub pod jakimś innym pozorem przyglądali się dokładnie wszystkiemu, co się tam działo.Następnie wracali na terytorium rzymskie i wyjawiali tajemnice wroga ludziom kierującym sprawami państwa.Ci zaś dzięki tym informacjom mieli się na baczności i nic nie mogło ich zaskoczyć.To samo od dawna robili Medowie; mówią nawet, że Chosroes zwiększył płace wywiadowców i bardzo dobrze na tym wyszedł, zawsze bowiem wiedział o wszystkim, co się działo w Rzymie.Natomiast Justynian, który wolał nic na te sprawy nie wydawać, nie chciał nawet słyszeć o wywiadowcach, przez co popełnił wiele omyłek, Lazyka zaś wpadła w ręce nieprzyjaciół, ponieważ Rzymianie nie potrafili się dowiedzieć, gdzie210przebywa król Persów i jego armia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl