, Heinlein Robert A Luna to surowa pani (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie licz na “solidarność”, tacy jak Hauser zawsze miękną -bo n a p r a w d ę nie mają wyboru; nie zostaną przy was.Po drugie, przypuśćmy, że wywalczyłaś swoją solidarność.Tak wielką, że ani tona ziarna nie dociera do rampy wyrzutni.Mniejsza o lód - to dzięki zbożu Zarząd jest potęgą, a nie neutralną agencją, jaką był na początku.Nie ma zboża.I co wtedy?- No, będą musieli przyjąć nasze ceny, ot co!- Moja droga, zbyt wiele czasu spędzasz wśród swoich towarzyszy.Zarząd nazwałby to buntem, na orbicie pojawiłyby się statki z bombami wycelowanymi w L-City, Hongkong, Sub-Tycho, Chur-chill i Nowylen, wylądowałoby wojsko, barki z ziarnem znów zaczęłyby startować pod nadzorem i farmerzy musieliby się podporządkować.Terra ma broń, energię, bomby i statki i nie będzie tolerować bezczelności byłych skazańców.A mąciciele, tacy jak ty - i ja, zindoktrynowany przez ciebie - nas, parszywych mącicieli, wyłapią i wyeliminują, ku przestrodze.I Ziemniacy powiedzą, że należało nam się.bo nas nikt nie wysłucha.Nie na Terra.Wyoh nie była przekonana.- Bywały już udane rewolucje.Lenin zaczynał z garstką ludzi.- Lenin poruszał się w politycznej próżni.Wye, popraw mnie, jeśli się mylę.Rewolucje udają się wtedy - tylko wtedy - gdy rządy gniją albo przestają istnieć.- Nieprawda! A rewolucja w Ameryce?- Południe przegrało, niet?- Nie ta, ta z osiemnastego wieku.Anglia zadawała im bobu tak, jak Terra nam teraz -i w y g r a l i!- Och, o tym mówisz.Ale Anglia też miała wtedy kłopoty.Z Francją, Hiszpanią i Szwecją - czy może z Holandią? I z Irlandią.W Irlandii było wtedy powstanie; walczyli w nim O’Kelly’owie.Wyoh, gdybyśmy mogli wzniecić jakąś rozróbę na Terra - na przykład wojnę pomiędzy Wielkimi Chinami a Dyrektoriatem Północnoamerykańskim - albo gdyby Pan-Afryka zarzuciła Europę bombami, to wtedy powiedziałbym, że to wymarzona okazja, aby zabić gubernatora i pożegnać się z Zarządem.Ale nie teraz.- Pesymista z ciebie.- Niet, realista.Nigdy pesymista.Jestem Lunatykiem i przyjmuję zakład, jeśli jest jakakolwiek szansa na wygraną.Zaryzykuję, jeśli udowodnisz mi, że macie choćby jedną szansę na dziesięć.Ale niech będzie ta jedna szansa.- Odsunąłem krzesło.- Najadłaś się?- Tak.Bolszoje spasibo, towariszcz.Palce lizać!- Cała przyjemność po mojej stronie.Połóż się, a ja posprzątam stół i naczynia - nie, ja sam; jestem gospodarzem.- Posprzątałem ze stołu, odesłałem naczynia windą, zostawiłem tylko kawę i wódkę, złożyłem stół i krzesła, odwróciłem się do niej i otworzyłem usta.Spała na kanapie, z rozchylonymi wargami i rozmarzoną miną, jak u małej dziewczynki.Po cichu wszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi.Wyszorowałem się i zaraz poczułem się lepiej - przedtem wyprałem trykot i rozwiesiłem go, a kiedy skończyłem wylegiwać się w wannie, był już suchy - choćby świat się kończył, ja lubię być czysty i ubrany w czyste ciuchy.Wyoh nadal spała, co wprawiło mnie w pewne zakłopotanie.Wziąłem pokój z dwoma łóżkami, żeby nie myślała, że chcę ją wrobić w obłapianie - nie, żebym miał coś przeciwko, ale ona dała wyraźnie do zrozumienia, że nie ma ochoty.Ale to ja miałem spać na kanapie, a właściwe łóżko było złożone.Czy mam rozstawić je po cichutku i przenieść ją jak śpiące dziecko? Wróciłem do łazienki i założyłem rękę.Postanowiłem poczekać.Nad telefonem był kaptur wytłumiający.Wyoh spała mocno, a mnie gryzł niepokój.Usiadłem przy telefonie, opuściłem kaptur i wystukałem “MYCROFTXXX”.- Cześć, Mike.- Czołem, Man.Czy obejrzałeś już moje kawały?- Co? Mike, nie miałem ani jednej wolnej chwili - może dla ciebie chwila to szmat czasu, ale dla mnie to malutko.Zajmę się tym, jak tylko będę mógł.- Okay, Man.Czy znalazłeś kogoś nie-głupiego, z kim mógłbym porozmawiać?- Na to też nie miałem czasu.Eee.zaczekaj chwilę.- Spojrzałem przez kaptur na Wyoming.Dla Mike’a “nie głupi” byłby ktoś, kto potrafi wczuć się w jego położenie.Wyoh to potrafi.Czy zdoła okazać sympatię maszynie? Chyba tak.I można jej zaufać; nie tylko razem wykaraskaliśmy się z tych samych tarapatów, ale w dodatku jest elementem wywrotowym.- Mike, chciałbyś porozmawiać z dziewczyną?- Czy dziewczyny są nie-głupie?- Niektóre dziewczyny są bardzo nie-głupie, Mike.- Chętnie porozmawiam z nie-głupią dziewczyną, Man.- Spróbuję to załatwić.Ale teraz mam kłopoty i potrzebuję twojej pomocy.- Pomogę ci, Man.- Dzięki, Mike [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl